To działo się przed śmiercią uwielbianego lekarza. Pacjentka przerwała milczenie i zdradziła przerażające szczegóły

Cała Polska żyje śmiercią uwielbianego lekarza, którego w jego własnym gabinecie zamordował jeden z byłych pacjentów. Czy śmierci Tomasza Soleckiego można było zapobiec? Nowe szczegóły ujrzały światło dzienne
Tomasz Solecki nie żyje
Zabójstwo doktora Tomasza Soleckiego wstrząsnęło opinią publiczną w Polsce. Uwielbiany ortopeda, ceniony przez kolegów i kochany przez pacjentów, zginął w wyniku odniesionych ran po ataku swojego byłego podopiecznego, Jarosława W. który we wtorek, 29 kwietnia, wtargnął do jego gabinetu i w szale zaatakował bezbronnego lekarza.
Mimo wzmożonych starań lekarzy i ratowników, Soleckiego nie udało się odratować. Szpital Uniwersytecki w Krakowie potwierdził smutne informacje w łamiącym serce oświadczeniu:
Do głębi wstrząśnięci i pogrążeni w bólu przekazujemy wiadomość o tragicznej śmierci naszego kolegi, wspaniałego lekarza ortopedy, wybitnego specjalisty, pełnego niezwykłej życzliwości i dobroci lek. Tomka Soleckiego.
Został odebrany światu w sposób brutalny i niesprawiedliwy, podczas pełnienia obowiązków służbowych, podczas udzielania pomocy pacjentom. Trudno znaleźć słowa, które oddadzą emocje, jakie w tej chwili odczuwamy — jako współpracownicy, przyjaciele, a przede wszystkim jako ludzie.Łączymy się w bólu z Rodziną i Bliskimi Tomka.
Spoczywaj w pokoju, Przyjacielu.
O godzinie 10:30 minutą ciszy uczcimy pamięć naszego kolegi, Tomka.
Dzisiaj o godzenie 11:00 w kaplicy szpitalnej odbędzie się msza św. Za duszę zmarłego Tomasza
Jak doszło do tej tragedii?

Jak zginął doktor Tomasz Solecki?
Do ataku doszło w poradni ortopedycznej, krótko po godzinie 10 rano. Lekarz zajmował się wtedy innym pacjentem, miał przed sobą długi dzień pracy. W pewnym momencie drzwi do gabinetu niespodziewanie otworzyły się, a do środka wtargnął Jarosław W. w stanie wyraźnego zdenerwowania.
Między medykiem, a jego oprawcą, doszło do awantury. Wkrótce później słowa zamieniły się w rękoczyny: Jarosław W. dobył przyniesionego ze sobą noża i zadał kilka ciosów. Ochrona, zaniepokojona odgłosami dochodzącymi z gabinetu, zdołała obezwładnić napastnika i wezwać policję, niestety, było już za późno. Chociaż Solecki trafił na stół operacyjny niedługo później, obrażenia okazały się zbyt rozległe, a mężczyzna zmarł mimo starań innych lekarzy.
Dlaczego doszło do ataku? Jak się okazuje, były pacjent ortopedy oskarżał go o uchybienia w sztuce lekarskiej:
Mamy do czynienia z pacjentem, który był niezadowolony z leczenia. Wyrażał to niezadowolenie jeśli chodzi o cały szpital. Sprawa otarła się o Rzecznika Praw Pacjenta (…). Zgodnie z opinią RPP wszystko było w porządku - wyjaśniał dyrektor krakowskiego szpitala Marcin Jędrychowski
Niedługo później na jaw wyszły inne fakty. Okazuje się, że Jarosław W. nękał ortopedę już od dwóch lat.
Jarosław W. nachodził Tomasza Soleckiego od dwóch lat
Jak donosił TVN w specjalnym wydaniu programu “Uwaga! TVN”, Solecki miał być prześladowany przez swojego zabójcę, który oskarżał go o błąd w sztuce lekarskiej oraz “wstrzyknięcie toksyn” w trakcie operacji, jaka miała miejsce dwa lata temu.
Bliscy wiedzieli, że z Jarosławem W. dzieje się coś niepokojącego i próbowali go przekonać, że Solecki nie wyrządził mu w żaden sposób krzywdy. Bez skutku. 29 kwietnia wtargnął do gabinetu lekarza i zadał mu ciosy, które okazały się śmiertelne. Jak wyjawiła była pacjentka Soleckiego, nie był to pierwszy raz, gdy naszedł ortopedę w miejscu pracy:
W styczniu, na wizycie prywatnej, byłam u doktora Soleckiego. Lekarz opowiedział taką historię z poranka, że pacjent wtargnął do niego do gabinetu, zaczął grozić, że go, cytuję: "zaj... go nożem". Lekarz był cały roztrzęsiony. Podobno oskarżał go o to, że w czasie operacji rzekomo przeniósł mu białaczkę – opowiedziała dziennikarzom. Dodała też, że dr Solecki przyznał jej, że to irracjonalne.
Czy tragedii można było zapobiec? Prawdopodobnie tak. Niestety, los chciał inaczej, a Polska służba zdrowia straciła doskonałego lekarza.







































