To już dziś w nocy przestawimy zegarki. Jedna godzina, a tak wielkie szkody. Minister zabrał głos
Dziś po raz kolejny dojdzie do przestawienia zegarków z czasu zimowego na letni. Choć ta praktyka jest stosowana od lat dwa razy do roku, coraz głośniej mówi się o jej szkodliwych konsekwencjach. Rząd podjął kolejną inicjatywę w tej kwestii. Dojdzie do upragnionego przełomu?
Zmiana czasu w Polsce. Co ma na celu?
Po raz pierwszy Polacy dowiedzieli się o wprowadzeniu zmiany czasu w 1919 roku, jednak dopiero od 1977 roku stosujemy ją regularnie. Przypada ona dwukrotnie w ciągu roku, oddzielając czas zimowy od letniego. W tym roku wydarzy to się w nocy z soboty na niedzielę (29 marca/30 marca), kiedy to zegarki zostaną przestawione z godziny 2 na godzinę 3. Do kolejnej zmiany czasu dojdzie w nocy, 26 października. Wtedy będziemy musieli ponownie "cofnąć" jedną godzinę. Czemu służy zmiana czasu?
Początkowo wprowadzenie czasu letniego i zimowego miało pomóc w ekonomicznym zarządzaniu energią oraz pieniędzmi. Zmiana czasu miała zapewnić większą optymalizację w wykorzystywaniu światła dziennego, a co za tym idzie zwiększeniu oszczędności na m.in.: żarówkach.
Z biegiem czasu metoda stała się jednak coraz większym obciążeniem nie tylko dla osób, które miały kłopot z przestawieniem się na dany czas, ale także całych sektorów gospodarczych. Obecnie istnieją dziedziny, które mierzą się z ogromnymi stratami z uwagi na "eksperymentowanie czasem". Czy w tej kwestii dojdzie do przełomu?
Zmiana czasu przynosi straty. Te sektory są najbardziej zagrożone
Wraz z rozwojem technologii pojawiło się wiele możliwości, które pomagają nam w oszczędzaniu energii i pieniędzy. Mogłoby więc wydawać się, że zmiana czasu na letni i zimowy została jedynie tradycyjnym pożegnaniem się z porami roku. Ta metoda przynosi jednak ogromne szkody niektórym sektorom.
Z powodu zmiany czasu cierpią przede wszystkim środki transportu. Koleje czy linie lotnicze posiadają stałe harmonogramy, które tworzone są z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Czas odgrywa tutaj kluczową rolę, a jego zmiana, nawet w kwestii jednej godziny, wiąże się z olbrzymimi stratami. Do tego dochodzą przejazdy międzynarodowe do krajów, które zrezygnowały ze zmiany czasu. Opóźnienia i dezinformacja wprowadzają do tych dziedzin chaos.
Kolejnymi poszkodowanymi są banki, rynki finansowe i giełdy. Zmiana czasu komplikuje przepływy transakcji finansowych, a także mocno wpływa na korzystanie z bankomatów czy kart płatniczych. Przy internetowych płatnościach banki muszą ciągle aktualizować serwery pod kątem zmiany czasu, co wiąże się z dodatkowymi kosztami. Podobnie w przypadku inwestowania w giełdy, które otwierają się i zamykają w nieoczywistych godzinach.
Czy w związku ze zwiększającymi się problemami mamy szansę na zrezygnowanie ze zmiany czasu? Minister rozwoju zabrał głos w sprawie przełomowej inicjatywy.
Polska rezygnuje ze zmiany czasu? Minister mówi o poparciu inicjatywy
Rzeczniczka Komisji Europejskiej, Anna-Kaisa Itkonen, ponownie doprowadziła do przedstawienia projektu znoszącego zmianę czasu. Dokument na razie utknął jednak na poziomie decyzji państw członkowskich.
Komisja Europejska popiera inicjatywę polskiej prezydencji ws. kontynuowania prac na projektem dyrektywy znoszącej zmianę czasu, ale opór wykazuje brukselska machina biurokratyczna. Sezonowe zmiany czasu nie mają merytorycznego uzasadnienia - przekazał minister rozwoju Krzysztof Paszyk.
Co stoi za "zamrożeniem" działań? Minister rozwoju wskazuje brukselską biurokrację jako jeden z czynników, przez które projekt nie wszedł jeszcze w życie.
Nie ma żadnych merytorycznych argumentów za utrzymaniem zmian czasu. Jest niechęć biurokratyczna, ale jak wiadomo, brukselska biurokracja nie tylko w tej sprawie wykazuje wielki opór. Europa musi się jednak zmieniać, a biurokraci muszą zrozumieć, że kluczowy głos należy do Europejczyków - tłumaczył.
W kwestii zniesienia zmiany czasu nie padły jeszcze ostateczne deklaracje. Na razie musimy jednak uzbroić się w cierpliwość i pamiętać, że dzisiejszej nocy będziemy spali o godzinę krócej.
