Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Agnieszka Woźniak-Starak przeżyła koszmar w Wielkanoc. Na miejscu policja. "Zgłosiliśmy znęcanie"
Karolina Kurek
Karolina Kurek 02.04.2024 18:14

Agnieszka Woźniak-Starak przeżyła koszmar w Wielkanoc. Na miejscu policja. "Zgłosiliśmy znęcanie"

Agnieszka Woźniak-Starak
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF

Agnieszka Woźniak-Starak opowiedziała o sytuacji, do której doszło w Wielkanoc. Gwiazda stacji TVN zdradziła szczegóły oraz ujawniła, że nie zamierza zostawić sprawy. Przeżyła koszmar.

Agnieszka Woźniak-Starak w mediach

Agnieszka Woźniak-Starak to znana i popularna dziennikarka. Przez lata była pracownikiem Telewizji Polskiej, gdzie prowadziła takie programy, jak “Pytanie na śniadanie”, “Kawa czy herbata” czy “Bitwa na głosy”. W 2013 roku nawiązała współpracę ze stacją telewizyjną TVN. Na przestrzeni lat była gospodynią takich formatów, jak “Dzień dobry TVN”, “Ameryka Express” czy “Na językach”. 

Tej wiosny zadebiutowała, jako prowadząca w popularnym programie “Mam talent”, gdzie radzi sobie doskonale i zbiera komplementy od widzów. 

Jeden prezent od Piotra Woźniaka-Staraka na zawsze odmienił życie Agnieszki. Do końca życia będzie mu za to dziękować Agnieszka Woźniak-Starak przyłapana przez paparazzi. Nie była sama. Uśmiech nie schodził z jej twarzy

Agnieszka Woźniak-Starak wyznała, co przeżyła w święta

W trakcie świąt Wielkanocnych doszło do dramatycznego zajścia na fermie jeleniowatych, stacji badawczej, która jest pod opieką Polskiej Akademii Nauk w Kosewie Górnym. Obywatele, mieszkający w okolicy znaleźli pod płotem konającą łanię. Próbowali udzielić jej pomocy, w tym gronie znalazła się Agnieszka Woźniak-Starak. Sytuację relacjonowała na Instagramie.

Dzisiaj dowiedziałam się, zaalarmowana przez ludzi, którzy obok mieszkają, że pod płotem leży w agonalnym stanie łania. Ona jest za mną. Pracownicy mówią, że weterynarz przyjedzie jutro, bo dzisiaj są święta - mówiła.

Udostępniła także słowa weterynarza, który przyjechał dzięki naciskom Agnieszki i reszty mieszkańców i ocenił stan zwierzęcia:

Ona jest w stanie skrajnego wycieńczenia. Wychudzenia do tego stopnia, że siekacze wyjąłbym palcami z dziąseł — one się ruszają. Bardzo głęboka awitaminoza. Mogę tylko uśpić.

Agnieszka Woźniak-Starak przekazała, że łani niestety nie udało się uratować. 

Była w takim stanie, że nie było innego wyjścia. To była męka dla tego zwierzęcia. Nie męczyło się od dzisiaj. Co na to ogród botaniczny w Powsinie, Polska Akademia Nauk? Co się dzieje w Kosewie? Bardzo byśmy chcieli wiedzieć - nie kryła emocji.

Prowadząca “Mam talent” powiedziała, że na miejscu pojawiła się policja i odpowiedziała internautom, że nie mogli nakarmić łani, ponieważ była już w takim stanie, że nie mogła przyjąć żadnego pokarmu. Woźniak-Starak nie zamierza pozostawić tej sprawy.  

Woźniak-Starak świadkiem w śledztwie

Agnieszka Woźniak-Strarak w rozmowie z “Plejadą” przekazała ze szczegółami, jak wyglądała sytuacja podczas świąt.

Powiedzieli nam, że jest święto, więc weterynarz przyjedzie następnego dnia, ale po naszych naciskach udało się wezwać weterynarza, który przyjechał, żeby uśpić łanię. Policja też na początku potraktowała nas z góry, ale następnego dnia, jak już byliśmy zeznawać na komendzie, bo to nie tylko ja, ale też kilka innych osób, zabrali się za to porządnie. Wiem, że wczoraj przyjechali, byli na tej fermie parokrotnie, zbierali dowody. Trzeba zrobić sekcję, sprawdzić, co się wydarzyło z tym zwierzęciem, ale to nie jest sprawa tylko tej jednej łani, tylko w ogóle sprawdzenia, co się coś tam dzieje. Ktoś powinien się nad tym pochylić, o co tam chodzi, kto tam pracuje i czy ci ludzie w ogóle mają kompetencje, żeby tam pracować - opowiedziała. 

Prezenterka oraz pozostali obywatele, którzy razem z nią interweniowali w sprawie łani, zeznawali na policji. 

Zgłosiliśmy znęcanie się nad zwierzęciem, więc w tej sprawie jest prowadzone śledztwo. Dzisiaj też z mieszkańcami Kosewa złożyliśmy pisma do prokuratury rejonowej, do Głównego Inspektoratu Weterynaryjnego i do burmistrza Mrągowa - ujawniła.

Kobieta zwróciła także uwagę na sytuację Polskiej Akademii Nauk. Stacja badawcza w Kosewie Górnym była głośnym tematem u schyłku zeszłego roku ze względu na działania PAN. 

Ta stacja badawcza Polskiej Akademii Nauk istnieje od 1984 r., w zeszłym roku PAN podjęła decyzję o jej likwidacji. Walczyliśmy o to, żeby tak się nie stało, dlatego że to jest absolutnie unikatowe miejsce, odwiedzane przez tysiące ludzi latem, gdzie można było oglądać jelenie w warunkach zbliżonych do naturalnych, 100 ha z własnym jeziorem, teren obłędny. Wszyscy się bali, co się stanie po likwidacji, no i właśnie obawiam się, że to są efekty - mówiła. 

Agnieszka Woźniak-Starak jasno powiedziała, co myśli na ten temat:

Zatrudnili ludzi, którzy wygląda na to, że nie do końca mają kompetencje. Nie wiemy, kto tam teraz pracuje. Wcześniej pracowali specjaliści, którzy naprawdę znali się na jeleniach. Pracowali z tymi zwierzętami od wielu, wielu lat i wszystko było dobrze. A teraz? To, co się wydarzyło ostatnio, wskazuje, że nie wiadomo, co tam się dzieje.

Gospodyni programu “Mam talent” zdradziła także, że skontaktowała się z Polską Akademią Nauk. Ujawniła, jaką odpowiedź otrzymała od nich w tej kwestii.

Słyszałam, że ma być odstrzał tego stada, więc zaczęliśmy się temu bardzo bacznie przyglądać. Dostałam odpowiedź od PAN, że to jest nieprawda, że niczego nie będą likwidować i cały czas podtrzymuje to stanowisko, ale my widzimy, co się dzieje i wiemy, że są prowadzone rozmowy w sprawie sprzedaży stada. Nie wiem tylko, do kogo i gdzie ma być sprzedane i w jakim celu. A ta łania po prostu zdechła z głodu. To nie wydarzyło się jednego dnia, tylko ona była w takim stanie przez wiele tygodni. To nie jest stado, które biega na wolności, tylko ono jest pod opieką pracowników PAN. Ci ludzie za nie odpowiadają - powiedziała.

Zwróciła się także z apelem do ministra nauki, Dariusza Wieczorka, ponieważ PAN mu podlega.

Chciałabym, żeby zwrócił uwagę na to, co się dzieje, bo Polska Akademia Nauk podlega pod Ministerstwo Nauki, więc to on jest na górze tej całej piramidy. Zresztą tutaj i mieszkańcy, i wiele innych instytucji włączyło się w tę walkę, bo bardzo szkoda tej fermy, tego Instytutu, który tutaj był. Już nie będzie można oglądać tych zwierząt, nikt nie wie, co się z nimi stanie - przekazała.

Nie był to jedyny apel, jaki wystosowała Agnieszka Woźniak-Starak. Dalej zwróciła się do Borysa Budki, ministra aktywów państwowych.

W zasadzie to jest też apel do Borysa Budki, który jest ministrem aktywów państwowych, a to są aktywa państwowe, własność państwa. To nie są prywatne zwierzęta, to nie są zwierzęta żyjące na wolności, ten teren jest własnością państwa, więc warto się przyjrzeć, co się dzieje na miejscu - wystosowała. 

Dziennikarka wyznała również, co myśli na temat zachowania prezesa Polskiej Akademii Nauk, który zachował się tak, jakby do wyżej wymienionej sytuacji nie doszło. Wraz z pozostałymi mieszkańcami nie kryli oburzenia. 

Najbardziej nas zaskoczył prezes Polskiej Akademii Nauk, pan prof. Konarzewski, który wrzucił w poniedziałek na swojego Facebooka zdjęcie sarenek w jeziorze. Pozdrawiał i życzył wszystkim udanego lanego poniedziałku. Trochę tak, jakby się nic nie stało. Wszyscy, którzy mieszkamy niedaleko i obserwujemy, co się tutaj dzieje, zagotowaliśmy się - wyjawiła. 

Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF
Agnieszka Woźniak-Starak, fot. KAPiF