Anna Dereszowska straciła mamę, gdy miała zaledwie 9 lat. "Rodzaj osierocenia jest nieustanny"
Anna Dereszowska od lat należy do grona najpopularniejszych polskich aktorek – jej artystyczne kreacje przyciągają fanów zarówno przed ekrany kinowe, jak i telewizyjne, a także do teatrów. Choć prywatne życie artystki od lat wydaje się układać idealnie – pozostaje w szczęśliwym związku i jest matką trójki dzieci, nie zawsze tak było. Dzieciństwo Dereszowskiej było bowiem naznaczone tragedią – gdy miała zaledwie 9 lat, odeszła jej ukochana mama. Anna bardzo długo nie mogła pogodzić się z jej śmiercią.
Anna Dereszowska szczerze o śmierci mamy. "Przeżyliśmy jej odejście bardzo mocno"
Mimo że aktorka skrzętnie chroni prywatność swojej rodziny i rzadko zabiera głos w sprawach związanych z życiem prywatnym, postanowiła uczynić wyjątek i wrócić wspomnieniami do czasów, w których straciła mamę. Kobieta zmagała się z nowotworem jajnika i niestety przegrała walkę z chorobą.
– Miałam dziewięć lat, to już bardzo dawno, aczkolwiek ten smutek i taki rodzaj osierocenia, bycia osieroconą jest nieustanny. Myślę, że po rodzicach niezależnie od wieku tej osieroconej i tej mamy, która odchodzi, to jest to bardzo trudne przeżycie – wyznała w programie "Teraz Ty".
Dodała także, że przeżycie śmierci rodzica w tak młodym wieku jest "rodzajem granicy", kiedy "człowiek naprawdę czuje, że jest dorosły". Jak przyznała, przez wiele lat nosiła w sobie także poczucie odpowiedzialności. W innej z rozmów, z "Urodą życia" przyznała z kolei, że towarzyszyło jej poczucie, jakoby śmierć mamy bardziej przeżył jej brat.
– On był synkiem mamusi, ja byłam córeczką tatusia. Wydawało mi się, że on przeżył bardziej śmierć mamy. Ale prawda jest taka, że oboje przeżyliśmy jej odejście bardzo, bardzo mocno, ale każde z nas inaczej. To zrozumiałam dopiero później – powiedziała.
Anna Dereszowska o terapii. "Żałoba przyszła dużo później"
Aktorka nigdy nie ukrywała, że z emocjami poradziła sobie dzięki pomocy psychologa, a także kompleksowej terapii.
– Przeszłam przez terapię taką indywidualną, choć nie wykluczam, że do niej wrócę, bo życie jest niezwykle intensywne i czasami potrzeba zrzucić na kogoś takie codzienne emocje, a nie chciałabym tego robić, zrzucając często negatywne emocje na kogoś najbliższego – wyznała, zaznaczając jednak, że "jest na etapie, na którym radzi sobie świetnie".
Artystka dodała też, że przez bardzo długi czas wydawało jej się, że musi być "dojrzała, silna i dzielna", dopiero wiele lat po śmierci mamy pozwoliła sobie zaś, by ktoś zaczął jej pomagać, co również było zasługą terapii.
Wracają wspomnieniami do śmierci mamy, przyznała zaś, że jako dziewięciolatka nie przeżyła żałoby po niej.
– To przyszło dużo, dużo później. Przez to, że byłam taka dorosła i grzeczna, to nie było buntu nastoletniego, to potem wszystko się wywraca do góry nogami, bo człowiek musi to przeżyć. To przyszło dużo później, aczkolwiek nie szalałam jakoś strasznie, ale gdzieś ten etap takiej próby zerwania się ze smyczy, jakiejś irracjonalnej smyczy, bo przecież ja byłam dorosłą kobietą, w którymś momencie przyszedł – wspominała.
Razem ocalmy życie ukraińskich żołnierzy. Iberion zbiera na 30 kamizelek kuloodpornych dla walczących!
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Zapraszamy na naszego Instagrama
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].