Gwiazda "TzG" w żałobie. "Złamałeś mi serce". Wczesnym rankiem tragiczne wieści
Maja Bohosiewicz, znana z ciętego języka i obecności w mediach społecznościowych, zaskoczyła fanów wyznaniem pełnym głębokiego bólu. Właśnie podzieliła się wzruszającym wpisem po stracie bliskiej osoby i zaapelowała do swoich fanów.
Dlaczego Bohosiewicz odeszła z “Tańca z gwiazdami”? Zrezygnowała na półmetku
Maja Bohosiewicz to polska aktorka, prezenterka i przedsiębiorczyni. Jej starszą i najbardziej znaną siostrą jest aktorka Sonia Bohosiewicz. Aktorka zadebiutowała na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, a jej wczesna filmografia obejmuje role w popularnych serialach, takich jak Londyńczycy, M jak miłość i Julia, z kolei główną rolę zagrała w serialu Za marzenia.
W ostatnich latach rozszerzyła działalność, zakładając w 2018 roku firmę odzieżową „Le Collet” i angażując się w projekty rozrywkowe jako prezenterka (np. Love Never Lies Polska na Netflixie) oraz uczestniczka (m.in. Twoja twarz brzmi znajomo i Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami jesienią 2025 r.).
Maja Bohosiewicz zrezygnowała z udziału w programie "Taniec z Gwiazdami" z powodu kontuzji, jakich nabawiła się podczas intensywnych treningów. Aktorka doznała urazu żeber ponad tydzień przed ogłoszeniem decyzji, lecz pomimo bólu początkowo kontynuowała ćwiczenia. Bardzo zależało jej na dotrwaniu do piątego odcinka, tzw. odcinka rodzinnego, aby móc zatańczyć ze swoją córką, Leosią.
Niestety, mimo ignorowania sygnałów wysyłanych przez ciało, kontuzja okazała się zbyt poważna. Po kolejnych badaniach w poniedziałek, badanie USG potwierdziło złamanie żeber oraz uraz okostnej. Ta diagnoza wykluczyła jej dalszy udział w rywalizacji. Bohosiewicz przyznała, że musiała się "zatrzymać", uznając, że zdrowie jest najważniejsze. Rezygnacja, choć była dla niej emocjonalnie trudna, była konieczna ze względów medycznych.
Życie prywatne aktorki jest stabilne: 31 grudnia 2018 roku poślubiła Tomasza Kwaśniewskiego, z którym ma dwoje dzieci – syna Zacharego i córkę Leonię. Aktorka aktywnie wykorzystuje swój wizerunek w social mediach, gdzie łączy tematykę biznesową, lifestyle'ową i głębokie zaangażowanie charytatywne, co udowodniła, przeznaczając całe wynagrodzenie z Tańca z Gwiazdami na Fundację Herosi.

Dzięki TzG Bohosiewicz poznała Kubę. Ta historia chwyta za serce
Udział Mai Bohosiewicz w ostatnim sezonie programu "Taniec z Gwiazdami" od samego początku był wyjątkowy i miał głęboki, pozasportowy cel. Aktorka publicznie zadeklarowała, że niezależnie od wyniku rywalizacji i czasu spędzonego na parkiecie, całe swoje wynagrodzenie - a nie jedynie potencjalną wygraną - przeznaczy na cele charytatywne. To zobowiązanie było dla niej priorytetem, co zostało potwierdzone pomimo jej głośnego odejścia z programu na półmetku. Zmuszona do rezygnacji z powodu kontuzji, Bohosiewicz udowodniła, że jej obietnica była szczera, przeznaczając część środków na wsparcie Fundacji Herosi.
Fundacja Herosi specjalizuje się w niesieniu pomocy dzieciom leczonym w Klinice Onkologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Jej działania koncentrują się na poprawie warunków leczenia, wsparciu psychicznym i socjalnym małych pacjentów oraz ich rodzin. Zdecydowana większość jej aktywności pozostaje niewidoczna dla szerokiej publiczności, ale właśnie w tym miejscu Bohosiewicz postanowiła wykorzystać swoją rozpoznawalność.
Gest finansowy był zaledwie początkiem. Maja Bohosiewicz, wraz ze swoim partnerem tanecznym Albertem Kosińskim, odwiedziła podopiecznych Fundacji. To właśnie podczas tej wizyty, z dala od blasku fleszy i tanecznych kamer, nawiązała się osobista relacja z jednym z małych pacjentów: Kubą. Chłopiec, zmagał się z ciężką chorobą nowotworową, a jego historia i determinacja poruszyły aktorkę do głębi. Bohosiewicz przekroczyła tym samym rolę celebrytki-filantropki, stając się osobą osobiście zaangażowaną w los konkretnego dziecka. Decyzja o podzieleniu się całą gażą z programu Polsatu na rzecz Kuby i innych dzieci z Kliniki nadała jej występowi w "TzG" ostateczny i najszlachetniejszy sens. Pomimo kontrowersji związanych z jej nagłym opuszczeniem programu, to działanie charytatywne zyskało ogromne uznanie widzów, którzy docenili jej autentyczność i konsekwencję w realizacji obietnicy. Postawa ta pokazała, że nawet drobne potknięcia w medialnej karierze mogą zostać przyćmione przez czyny o znacznie większej wartości.
Bohosiewicz apeluje po stracie. Chodzi o Kubę
We wtorkowy wieczór, Maja Bohosiewicz podzieliła się ze swoimi obserwatorami tragiczną wiadomością, która złamała jej serce. Chłopiec, z którym nawiązała tak bliski kontakt podczas wizyty w Fundacji Herosi, zmarł. Aktorka opublikowała na Instagramie emocjonalny wpis, który natychmiast odbił się szerokim echem w sieci, ukazując jej ogromny, osobisty ból. Cytat "Kuba, nie tak się umawialiśmy. (...) Złamałeś mi dzisiaj serce, młody" doskonale oddawał siłę emocjonalnej więzi, jaka powstała między nimi. Strata małego przyjaciela uderzyła w nią z siłą, której nie była w stanie ukryć za publicznym wizerunkiem.
W dalszej części wpisu, Bohosiewicz wykorzystała swoją osobistą tragedię, by wystosować silny, uniwersalny apel do swoich setek tysięcy obserwatorów. Przywołała do refleksji nad kruchością życia, prosząc o docenienie każdego dnia i pielęgnowanie relacji:
- Kochani, kochajmy się, bądźmy dla siebie dobrzy. Cieszmy się każdym dniem.
Ten moment żałoby stał się dla aktorki wezwaniem do humanitaryzmu i natychmiastowego działania, przekuwając ból w motywację.
Najważniejszą częścią jej apelu było jednak wezwanie do kontynuowania wsparcia dla fundacji. Zrozpaczona, ale zdeterminowana, Maja Bohosiewicz poprosiła, by fani wesprali Fundację Herosi, która wciąż walczy o życie innych dzieci. Podkreśliła, że każda pomoc ma znaczenie, a jej prośba o "symboliczną złotówkę" miała na celu pokazanie, że nawet minimalny gest solidarności, zwielokrotniony przez jej ogromny zasięg, może przełożyć się na realne wsparcie finansowe dla małych pacjentów i ich rodzin. W ten sposób osobista żałoba aktorki została przekształcona w zbiorową akcję pomocy, dowodząc, że miłość i pamięć o Kubie mogą przełożyć się na nadzieję dla innych dzieci walczących z chorobą.


