Krzysztof Hołowczyc przeanalizował nagranie z Krakowa. Powiedział, co chciał zrobić Peretti
Wciąż nie milkną echa tragicznego wypadku w Krakowie, w którym życie straciło czterech młodych mężczyzn, w tym syn celebrytki Sylwii Peretti. Służby dalej badają tę sprawę, ale bardzo chętnie wypowiadają się na jej temat też inne, znane osoby. Wśród nich znalazł się doświadczony kierowca rajdowy, Krzysztof Hołowczyc.
Przyczyna wypadku w Krakowie
Funkcjonariusze wciąż prowadzą śledztwo, które pozwoli dokładnie określić, co i w jakim stopniu przyczyniło się do wypadku w Krakowie. Jeden z pracowników prokuratury, która zajmuje się sprawą, udzielił już telewizyjnego wywiadu, w którym jasno zaznaczył, co miało największy wpływ na tak tragiczny koniec zdarzenia. Na pytanie: “Co było przyczyną?”, odpowiedział dosyć zdecydowanie.
Tłumy pożegnały Aleksandra i Michała, którzy zginęli z Patrykiem Perettim. Jedno zwraca szczególną uwagęTo chyba wszyscy widzieli na nagraniach z monitoringu. To była nadmierna prędkość niedostosowana do warunków jazdy i przepisów. W tym miejscu było ograniczenie do 40 km/h, a auto jechało co najmniej trzykrotnie szybciej.
Krzysztof Hołowczyc jest nieco innego zdania
Krzysztof Hołowczyc przeanalizował nagranie i udzielił obszernego komentarza portalowi “Na temat”, w którym przeanalizował wypadek. Przyznał, że kierowca oczywiście poruszał się z nadmierną prędkością, ale winy doszukuje się też w widocznym na nagraniu pieszym.
Kierowca, który prowadził samochód, zwyczajnie przestraszył się pieszego. Bardzo gwałtownie zareagował, czyli uderzył w hamulec. Wtedy nastąpiła szybka utrata przyczepności. Według mnie kierowca miał pełną świadomość nadmiernej prędkości, z jaką się poruszał i wiedział, że jeżeli uderzy w pieszego, to tamten nie będzie miał żadnych szans na przeżycie
Czy Krzysztof Hołowczyc ma rację?
Oficjalną wersję zdarzeń oraz przyczyn opracują już służby, ale w sieci nie brak opinii również opartych na nagraniu z monitoringu, które nie do końca zgadzają się z tym, co mówi Krzysztof Hołowczyc. Niektórzy uważają, że do tragedii doszłoby nawet bez pieszego.
Te osoby zwracają bowiem uwagę na początkowy moment nagrania, na którym widać, jak kierowca zahacza o zwężający jezdnię słupek. Już wtedy wpada w poślizg. Pieszy natomiast dodatkowo utrudnia mu kontrolowanie toru jazdy. Czy Patryk Peretti odzyskałby panowanie nad samochodem, gdyby tajemniczy przechodzień nie wtargnął na drogę? Teraz możemy już niestety tylko gdybać.
Źródło: Na Temat/ Pudelek