Bolesne wyznanie Pauliny Smaszcz o dzieciach. Straciła trzech synów: "Nie chcę pogodzić się z ich śmiercią"
Paulina Smaszcz opublikowała rozrywający serce wpis w mediach społecznościowych. Wspomina w nim swoich trzech zmarłych synów. Łzy same cisną się do oczu. Co takiego napisała?
Paulina Smaszcz urodziła pięciu synów. Trzech zmarło
Małżeństwo Macieja Kurzajewskiego i Pauliny Smaszcz to już echo przeszłości. Rozwiedli się po 23 latach małżeństwa. Wszystko przebiegało bardzo dyskretnie i z klasą. Żadne z nich nie komentowało rozstania. Sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedy dziennikarz związał się z Katarzyną Cichopek. Wówczas Paulina dopilnowała, żeby wypłynęło sporo nieprzyjemnych spraw.
Smaszcz i Kurzajewski wychowali dwóch synów: Franciszka i Juliana, choć urodziło im się pięcioro dzieci. Przed laty doświadczyli bowiem ogromnej straty.
Młodszy z synów pary, Julian Kurzajewski urodził się w 2006 roku. Był dzieckiem z ciąży bliźniaczej.
Był silny i zdrowy [...] Wynagrodził mi cały ból i rozpacz. Mój skarb. Brat Julka niestety nie przeżył – wyznała Paulina Smaszcz.
Paulina niejednokrotnie mówiła o swojej stracie.
Jestem mamą dwóch synów. Troje mi umarło, ale czuję się ich mamą i nadal nią będę - pisała.
Z okazji Wszystkich Świętych w rozrywającym serce wpisie wspomniała nieżyjące dzieci.
Paulina Smaszcz wspomina bliskich zmarłych
Listopadowe święta sprowokowały Paulinę Smaszcz do refleksji na temat przemijania. W pierwszej części wpisu odniosła się do coraz bardziej popularnego w Polsce anglosaskiego Halloween.
W tym chaosie świata, bólu, cierpienia cywilów, szczególnie bezbronnych dzieci, wojny w Ukrainie, walk w Strefie Gazy, te halloweenowe przebieranki wydają się tak bezduszne i bezrefleksyjne. Nasza kultura wspomina zmarłych z nostalgią, refleksją, myślą o stracie, docenieniu tego co mamy bez dążenia do ciągłego napędzania komercjalizacji i niszczenia świata, tylko dla naszej wygody, komfortu i egoizmu. Im jestem dojrzalsza, im bardziej doświadczona przez ludzi i życie, tym bardziej staram się patrzeć na otaczający mnie świat przez pryzmat kobiety, która doceniła fakt, że żyję, że mam dzieci, o których marzyłam, że determinacja i siła, wykuta z życiowych doświadczeń, pozwoliła mi edukować się, zdobyć zawód, kompetencje, zasoby - zaczęła.
Potem wspomniała bliskie osoby, które już nie żyją. Napisała o ojcu:
Brakuje mi Taty. Kolejny udar już go pokonał. Tata, który akceptował, że idę z podniesioną głową, przez życie, bo tego mnie nauczył w jeżyckim stylu „jak ktoś krzywdzi cię, rani, obmawia, skacze po twoich wartościach, sercu, duszy, to przywal mu z całej siły.” „Tato, ale mama mówi, że jestem dziewczynką i nie wolno mi krzyczeć, złościć się i bić, nawet gdy prawda jest po mojej stronie.” To tata kazałby mi przywalić temu komuś z gracją różową łopatą, szczerością do bólu lub wysyczanym słowem s…., a na końcu uśmiechnąć się uroczo.
Nie zabrakło kilku słów o przyjaciołach:
Brakuje mojej przyjaciółki Marysi Rakowskiej. Rak trzustki był bezlitosny. Brakuje mi Maćka Chojnackiego i naszych rozmów o teatralnych scenografiach. Znaleźliśmy go rano, umarł po cichu, jak to on, nie sprawiając nikomu problemu. Brakuje mi Kasi Łukasiewicz i jej ogromnej siły pomagania innym w Fundacji Oswoić Los. Brakuje mi prof. Margaret Archer, kiedy z przyjemnością przeczytała moją pracę doktorską, opartą o jej teorię reflexivity-agency.
Na koniec było jeszcze bardziej wzruszająco. Nie zabrakło kilku słów o nieżyjących synach.
Paulina Smaszcz o trzech nieżyjących synach
Smaszcz nie ukrywa, że poczucie straty po śmierci dzieci nigdy jej nie opuściło i depresja czasem powraca. W cytowanym wpisie także nawiązała do traumy po odejściu synów.
Mojej Babci z jej sentencjami, Dziadka, dumnego z mojego życia, byłego Teścia, któremu zadedykowałam swój doktorat, bo tylko on we mnie wierzył. Idę przez codzienność wciąż posiadając ich nr telefonu, jakby byli, jakby nie odeszli, jakby byli obok, a nie w tych zimnych grobach. Nie chcę pogodzić się z ich śmiercią. I nie śpię od lat po nocach, bo wciąż mam przed oczami moich 3 blond synków, którzy nie przeżyli, ale ich serce biło pod moim sercem, ale to zrozumie tylko MATKA - zakończyła emocjonalne zwierzenia.
Wpis Pauliny Smaszcz spowodował, że zaroiło się od komentarzy. Internauci ślą swoje historie, ale przede wszystkim słowa wsparcia.