Najpierw doniesienia, że ślub Daniela Martyniuka jest nieważny, a teraz TO. Czarne chmury zbierają się nad synem króla disco polo
Daniel Martyniuk wziął ślub na wyspie Bali. Faustyna Jamiołkowska szybko musiała jednak komentować doniesienia o tym, że ceremonia była nieważna. Wątpliwości co do tego jeszcze nie przygasły, a na horyzoncie pojawiły się całkiem nowe problemy. Syn Zenka Martyniuka zamieścił serię bardzo niepokojących wpisów.
Ślub Daniela Martyniuka nieważny?
Ślub Daniela Martyniuka na Bali wyglądał prawdziwie bajecznie. Szczegóły ceremonii znamy dzięki pannie młodej, czyli Faustynie Jamiołkowskiej, która przyjęła obecnie nazwisko męża. Żona Daniela zamieściła na Instagramie serię zdjęć, pokazujących magiczne chwile na tle wodospadu i bujnej zieleni.
Piękne zdjęcia pokazujące młodą parę szybko jednak zostały zastąpione przez niepokojące wieści. W polskich mediach zaczęły pojawiać się dywagacje, czy ceremonia ślubu, odprawiona na Bali, będzie ważna pod względem prawnym w naszym kraju. Faustyna szybko odniosła się do tych informacji, o czym poniżej.
Nowa żona Daniela Martyniuka komentuje sytuację
Kiedy w polskich mediach zawrzało na temat ważności ślubu syna Zenka Martyniuka, Faustyna postanowiła uspokoić atmosferę. Wybranka Daniela jest z wykształcenia prawniczką, więc jej opinia ma tu duże znaczenie.
Nasz ślub jest ważny w Polsce. Wszystkie dokumenty po ceremonii zostały przesłane do Urzędu Stanu Cywilnego. Daniel chciał, żebym nosiła jego nazwisko, chociaż w moim zawodzie modne są dwuczłonowe – zapewniała panna młoda w rozmowie z „Twoim Imperium”.
Tymczasem para może mieć nowe kłopoty. I tym razem nie chodzi o dziwne zachowanie teściów Faustyny, lecz o najnowsze wpisy na Instagramie Daniela. Poniżej publikujemy bardzo niepokojące zdjęcia.
Niepokojące wpisy Daniela Martyniuka
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno syn Zenka Martyniuka miał poważne problemy z prawem. Tym bardziej niepokoi więc to, co Daniel obecnie opublikował na swoim Instagramie. Para wciąż przebywa na Bali. Jeszcze kilka godzin temu Daniel zamieścił w Instastories selfie, na którym miał bardzo melancholijny i dość smutny wyraz twarzy. Później było gorzej.
W relacji Martyniuka pojawiły się kolejno: fotografie kobiecych pośladków, z podpisem po angielsku „Po prostu tyłek”, numer telefonu do kogoś, z napisem „Ssie”, a także trzyliterowy skrót nazwy nielegalnej substancji, wywołującej halucynacje, powszechnie stosowanej w rytuałach rdzennych mieszkańców Ameryki.
Co sądzicie o tej sytuacji?
