Nie żyje Barry Harris. Jazzman miał 91 lat
Barry Harris nie żyje – informuje "New York Times". Słynny pianista jazzowy, a także jeden z ostatnich oryginalnych ambasadorów awangardowego stylu bebop, zmarł w wieku 91 lat. Przyczyną śmierci muzyka miały być powikłania po koronawirusie.
Barry Harris nie żyje
Artysta przez dekady występował, a także uczył muzyki, propagując bebop (styl jazzowy powstały w latach 40. XX wieku na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych) jako formę charakterystyczną dla amerykańskiego modernizmu.
Był oddanym pedagogiem, zaangażowanym w badania akademickie nad jazzem. Mimo to nigdy nie zdecydował się na pracę w większej instytucji – starał się docierać do uczniów w każdym wieku, niezależnie od ich sytuacji materialnej. Był znany z niezwykle ciętego języka, a także wymagającej natury, co zdaniem wielu najbardziej motywowało młodych adeptów jazzu.
Nagrał ponad dwadzieścia albumów. Najbardziej znane krążki jego autorstwa ujrzały zaś światło dzienne w latach 60. Koncertował do ostatnich tygodni życia – jego ostatni występ miał miejsce w listopadzie 2021 roku.
W 1989 roku Harris zdobył tytuł National Endowment for the Arts Jazz Master. Przez lata otrzymał również wiele doktoratów honorowych.
Barry Harris zmarł 8 grudnia, na tydzień przed swoimi 92. urodzinami. Howard Rees, jego wieloletni współpracownik i partner biznesowy, potwierdził, że do śmierci muzyka doprowadził koronawirus, który zaostrzył inne choroby.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:
1. Wnuczka Millera trafiła do szpitala. Potwierdził się najgorszy scenariusz
2. Fatalne wieści płyną z domu Urbańskiej i Józefowicza
3. Jakimowicz przebił samego siebie, nawet prezenterka obok była zażenowana
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].
Źródło: New York Times