Ostatni dzień Sopotu, a tu takie komentarze. Widzowie są bezlitośni.
Czwarty i ostatni dzień Top of the Top Sopot Festival 2024 dobiegł końca. Komentarze w social mediach nie pozostawiają wątpliwości co do uczuć widzów, oglądających show przed telewizorami. Nie zostawili na produkcji suchej nitki. Co nie spodobało im się tym razem?
Top of the Top Sopot Festival 2024 dobiegł końca
Dmuchawce, latawce i po Sopocie. Po czterech długich dniach wypełnionych koncertami, wspomnieniami i zaskakującymi niespodziankami, tegoroczna edycja Top of the Top Sopot Festival dobiegła końca.
Cykliczna impreza plenerowa, która od 1961 roku organizowana jest w okresie wakacyjnym w Operze Leśnej przyciągnęła na trybuny i przed telewizory tysiące widzów. Nigdy nie brakuje tam również gwiazd - niektóre z nich pojawiają się na artystycznej fecie niemal od samego początku jej istnienia, inne po raz pierwszy biorą udział w uroczystościach, chłonąc atmosferę radości i twórczości.
I chociaż Sopot kojarzy się z jakością, marką i gwarancją dobrej zabawy, w tym roku festiwal napotykał problem za problemem.
Publika zszokowała Chylińską w Sopocie. Zamarła na scenie. O oklaskach nie ma mowy Nagle ze sceny w Sopocie wykrzyczano TO nazwisko. Publika oszalałaCztery dni problemów z nagłośnieniem
Na nic gwiazdorska obsada, na nic żarty Doroty Wellman i Marcina Prokopa, na nic piękne kreacje i nostalgiczne wycieczki w przeszłość polskiej muzyki, gdy ze sceny nic nie słychać.
To pierwszy i największy zarzut, jaki widzowie skierowali pod adresem festiwalu i stacji TVN. Problemy z nagłośnieniem zaczęły się już pierwszego dnia, a w internecie natychmiast pojawiły się głosy niezadowolonych widzów, którym nie dane było pojawić się w Operze Leśnej osobiście. Niestety, problem nie został rozwiązany ani tego, ani w kolejnych dniach. W trakcie drugiego, trzeciego, oraz czwartego - i ostatniego - koncertu, kłopoty z dźwiękiem towarzyszyły gwiazdom, a także widzom, na każdym kroku.
W komentarzach w mediach społecznościowych widać, że rozczarowanie i gorycz przelały szalę:
Po pierwszych minutach już wiem że technicy dźwięku są do d**y.
Trzeci dzień i tragedia! W telewizji nie da się słuchać, chciałem, ale nie mogę
Ja myślałem, że w moim telewizorze skończyły się głośniki
Dźwięk jak z metalowej puszki
Fajnie, że macie "gwiazdy", jeszcze zatrudnijcie jakiegoś realizatora dźwięku. Dobrze by było, gdyby nie był przygłuchy
Nie tylko internauci cierpieli z tego powodu. Edyta Bartosiewicz kilkukrotnie zwracała uwagę dźwiękowcom, przerywając przy tym swój jubileuszowy koncert, ponieważ na początku nie była w stanie usłyszeć własnej gitary, a później słyszała ją aż zbyt dobrze.
Widzowie skarżą się na festiwal w Sopocie
To jednak nie koniec problemów festiwalu. W trakcie czwartego dnia narzekano już właściwie na wszystko, począwszy od prowadzących, przez aranżacje utworów, wokalne umiejętności gości, po… niespodzianka, problemy z dźwiękiem:
Prowadząca nie potrafi się poprawnie wypowiadać, posługuje się językiem potocznym. Ciężka w odbiorze. Mimo, że uważam ją za sympatyczną osobę, to jednak nie nadaje się na prowadzącą festiwal.
Oglądam żeby to wszystko zrozumieć co tam się dzieje i nie rozumiem ,żeby taki festiwal odwalić to sztuka
Dzisiejszy koncert to dramat
Miałam wrażenie, że wszystkie stojące dziadki i babcie zaraz się "rozlecą"
Piosenki piękne, ale w myśl przysłowia "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść"
Edyta Bartosiewicz też niestety zawiodła, odczułam, że jest tu za karę, a dodatkowo te problemy z odsłuchemMam wrażenie że seniorzy nie dają już rady , łapią straszne zadyszki , bardzo się męczą . Są to wspaniali ludzie ale jedna z pań (nie pamiętam nazwiska) połowy piosenki nie śpiewała bo tak się męczyła . Nie lepiej żeby tacy piosenkarze już sobie odpoczywali ?
Nic nie było słychać, totalna masakra, jak próby słuchania szklanką przez ścianę
Żenujący koncert, Pani Prońko tylko dała radę, pani Bem-tragedia. Smutne bo wszystkie piosenki śpiewałam za dzieciaka, ale większość przegapiła moment.."trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" z żalem i niesmaczeniem się to ogląda, większośxć czeka na hip hop więc przetrzymamy
Ania Karwan, położyła totalnie piękny utwór. Kawał głosu, ale o czym śpiewała? Ona sama tylko wie. Dykcja do bani, elementarne zajęcia dykcji z dobrym logopedą. Przy Pani Zdzisławie, marny surogat.
Myślicie, że produkcja wyciągnie wnioski i w przyszłym roku będzie jednak lepiej?