Oszukał Lewandowskiego na oczach ludzi. Piłkarz myślał, że daje autograf. Nie uwierzycie co podpisał

Robert Lewandowski strzeli jedynego gola podczas meczu Polska - Litwa. Jak się okazuje po meczu piłkarz został bezczelnie oszukany. Był przekonany, że daje autograf. Nie wiedział jednak, na co się pisze.
Mecz Polska - Litwa
21 marca 2025 roku reprezentacja Polski rozpoczęła eliminacje do Mistrzostw Świata FIFA 2026 meczem z Litwą na PGE Narodowym w Warszawie. Choć Biało-Czerwoni wygrali 1:0, wynik nie do końca spełnił oczekiwania kibiców. Jedyną bramkę w spotkaniu zdobył Robert Lewandowski w 81. minucie, co dało Polakom trzy punkty. Mecz oglądało 55 738 widzów, którzy gorąco wspierali swoją drużynę, jednak liczyli na bardziej przekonujący występ.
Pomimo wygranej, gra Polaków nie zadowoliła wszystkich, zwłaszcza że Litwa była uznawana za jednego z słabszych rywali w grupie eliminacyjnej. Polska reprezentacja, choć zdobyła trzy punkty, będzie musiała poprawić swoją formę, by skutecznie walczyć o awans do Mistrzostw Świata 2026. Kolejnym wyzwaniem będzie mecz z Maltą 24 marca 2025 roku, w którym Polacy liczą na dominację na boisku i kolejne trzy punkty, które przybliżą ich do upragnionego awansu.

Robert Lewandowski na meczu Polska - Litwa
Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski, odegrał kluczową rolę w meczu eliminacyjnym Mistrzostw Świata FIFA 2026 przeciwko Litwie, który odbył się 21 marca 2025 roku na PGE Narodowym w Warszawie. Choć Polska wygrała skromnie 1:0, to właśnie Lewandowski zdobył jedyną bramkę spotkania w 81. minucie, zapewniając drużynie trzy istotne punkty na początek eliminacji. Jego gol był jednym z nielicznych momentów, które rozgrzały kibiców, ponieważ reszta meczu nie zachwyciła ani grą, ani intensywnością.
Wiele razy Lewandowski nie prezentował swojej najwyższej formy, a jego gra nie spełniała oczekiwań, jakie wiązali z nim kibice, biorąc pod uwagę jego status jednego z najlepszych napastników świata. Przez większość spotkania nie oddał celnego strzału, a jego aktywność na boisku była ograniczona. Mimo to, w 81. minucie, po dobrze przeprowadzonym ataku, Lewandowski znalazł się w odpowiednim miejscu i zdobył decydującą bramkę. Po jej strzeleniu wykonał charakterystyczny gest – otarł pot z czoła, co doskonale oddało jego emocje po trudnym meczu, który wymagał od niego wielu nerwów i wysiłku. Ta gestykulacja sprawiła, że cała publiczność na Stadionie Narodowym mogła odetchnąć z ulgą.
Okazuje się, że zdarzyła się również niebywała sytuacja. Robert Lewandowski został oszukany przez polskiego influencera.
Robert Lewandowski nieświadomie podpisał "umowę"
Robert Lewandowski padł ofiarą żartu tiktokera Łatwogang, który podstępem zdobył jego autograf. Podczas spotkania z fanami, tiktoker poprosił piłkarza o podpis, rzekomo dla swojego młodszego brata. Lewandowski, nieświadomy podstępu, zgodził się na prośbę. Później, tiktoker opublikował filmik, w którym pokazał, że zdobył podpis piłkarza na umowie, chwaląc się swoim "osiągnięciem".
Robert, ja nie mam brata. To, co podpisałeś to umowa. ''Ja, Robert Lewandowski, podpisując się na tej kartce, oficjalnie oświadczam, jak i zobowiązuję się na przyjście na ślub Łatwogenga oraz zostanie jego świadkiem''
Wideo wywołało duże zamieszanie wśród internautów i dotarło do Marcina Kruszewskiego, prawnika znanego w Internecie jako "Prawo Marcina". Prawnik zabrał głos w tej sprawie, wyjaśniając, że podpisanie tego typu dokumentu nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji prawnych. Podkreślił, że „umowa” nie spełnia wymogów formalnych, a przede wszystkim została zawarta bez pełnej wiedzy i zgody Roberta Lewandowskiego na jej treść. W rezultacie piłkarz nie ma obowiązku występowania na ślubie jako świadek.
Taka umowa nie jest zbyt wiele warta. Cały trik Łatwoganga polegał na tym, że poprosił Lewego o autograf. No tylko na drugiej części kartki, na której Lewy się podpisał, było zobowiązanie do pojawienia się na ślubie, czyli pseudo umowa. (...) Została ona popełniona pod wpływem błędu co do treści samej czynności, czyli mówiąc wprost: błędu co do tego, co podpisywał.
Zgodnie z opinią eksperta, podpisana „umowa” ma jedynie charakter żartobliwy i nie ma mocy prawnej. Kruszewski zaznaczył, że wciągnięcie Lewandowskiego w taką sytuację nie wiąże się z żadnymi rzeczywistymi konsekwencjami prawnymi.







































