Premiery kinowe z udziałem Małgorzaty Kożuchowskiej i Antka Królikowskiego poniosły klęskę
Długo wyczekiwane premiery polskich filmów nie spełniły oczekiwań publiczności. Produkcje z Małgorzatą Kożuchowska i Antkiem Królikowskim ponoszą porażkę. Rodzime kino ma poważne problemy z powrotem na szczyt.
Wrzesień zapowiadał się dla miłośników kinematografii interesująco z powodu licznych premier polskich filmów. Na wielkim ekranie po raz kolejny mieliśmy zobaczyć znane gwiazdy takie jak m.in.: Małgorzata Kożuchowska czy Antek Królikowski. Produkcje z ich udziałem nie trafiły jednak do serc widzów.
Filmy z Antkiem Królikowskim i Małgorzatą Kożuchowską totalną klapą
We wrześniu polscy widzowie mogli zapoznać się z kinowymi propozycjami takimi jak m.in.: "Zołza", "Kryptonim Polska", czy "Szczęścia chodzą parami". Produkcje zachęcały publiczność plejadą najbardziej znanych gwiazd polskiego show-biznesu, a ponowna możliwość spędzenia wolnego popołudnia w kinie była dość zachęcającą wizją.
Dodatkowo gwiazdy w mediach społecznościowych zapowiadały prawdziwą rewolucję związaną z długo wyczekiwanymi produkcjami. Niestety szybko okazało się, że twórcy oraz aktorzy nie mieli nic nowego do zaproponowania publiczności.
"Zołza" z Małgorzatą Kożuchowską w roli głównej miała być zabawnym spojrzeniem na życie znanej scenarzystki filmowej, Ilony Łepkowskiej. Niestety już w pierwszym tygodniu produkcja nie spełniła oczekiwań producentów. Promowany "hit" obejrzało jedynie 56,5 tysięcy osób.
Podobną frekwencję zauważono na dwóch filmach z udziałem Antka Królikowskiego. "Kryptonim Polska" w pokazach przedpremierowych i w pierwszym tygodniu dostępności w kinach zobaczyło blisko 27 tysięcy widzów. Komedia romantyczna "Szczęścia chodzą parami" poradziła sobie trochę lepiej (ponad 42 tysiące odbiorców), choć tutaj też nie można mówić o filmowym sukcesie.
Dla porównania możemy zobaczyć bilans produkcji sprzed kilku lat takich jak m.in.: "Planeta Singli", "Boże Ciało" czy "Kler". Polskie propozycje kumulowały wtedy nawet kilkumilionową publiczność. Dlaczego więc taki spadek zainteresowania rodzimym kinem?
Dlaczego polskie kino upada?
Od kilku lat można zauważyć znaczną tendencję spadkową w kwestii oglądalności rodzimych produkcji na wielkim ekranie. Okres pandemii uniemożliwił nam spotkania w kinach, a co za tym idzie, odwlekł w czasie również wielkie premiery. Mogłoby się wydawać, że ponowna możliwość korzystania z publicznych miejsc kultury zachęci widzów do spędzenia czasu w kinie. Przez dwa lata branża filmowa musiała jednak dostosować się do odbiorcy, który większość czasu spędzał w domu.
W okresie pandemii zwiększoną popularnością cieszyły się serwisy streamingowe. Odbiorcy mogli oglądać ciekawe filmy i seriale na takich platformach jak m.in.: HBO, Netflix czy Disney Plus. Przyzwyczajenie do "domowego kina" sprawiło, że coraz rzadziej wybieramy tradycyjne produkcje na wielkim ekranie.
Możliwość obejrzenia zarówno polskich jak i zagranicznych produkcji z wygodnej kanapy we własnym domu o wiele bardziej przekonuje przeciętnego odbiorcę. Dopóki polscy reżyserzy nie zaczną wprowadzać innowacji do własnej twórczości, rodzime kino może powoli zbliżać się w kierunku upadku. Potrzeba dużej kreatywności, by znów zachęcić widzów do zmiany swoich dwuletnich przyzwyczajeń.
Zobacz zdjęcia:
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
Książę Harry zaskoczył rodzinę odważnym pomysłem. Kamila aż wypluła herbatę
Oliwia Bieniuk przeszła metamorfozę i zrobiła sobie grzywkę. Teraz przypomina Annę Przybylską
Sebastian Wątroba z "W11" znowu w roli policjanta. Pojawił się w "Na dobre i na złe"
Zapraszamy na naszego Instagrama Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: redakcja@swiatgwiazd.
Źródło: Wp.pl