Wpadka Olka Sikory w "Pytaniu na śniadanie". Gościni aż mu przerwała, musiał przepraszać
We wtorkowym wydaniu "Pytania na śniadanie" Olek Sikora wraz z Małgorzatą Tomaszewską zagłębili się w świat rybki Danio. W studio pojawiły się również ekspertki w sprawie wodnych stworzeń. Już na początku rozmowy nie obyło się bez wpadki w wykonaniu prowadzącego śniadaniówki.
Wpadka Olka Sikory w "Pytaniu na śniadanie"
Wejścia na żywo często mogą być stresujące nie tylko dla samych rozmówców, ale także prowadzących poranny program TVP. We wtorek na własnej skórze przekonał się o tym Olek Sikora, który zapowiadał zaproszone do studia ekspertki.
Podczas wejścia na żywo zaczął odczytywać dane jednej z rozmówczyni. Niestety nie spojrzał w międzyczasie na reakcję gościni, na której malowała się dezorientacja. Okazuje się, że prezenter zupełnie się pomylił, mówiąc o jej dokonaniach.
Wysłał wiadomość do żony i niespodziewanie wsiadł do auta Patryka Perettiego. Rodzice ujawnili treść SMS-aMagister Anna Sarosiak, biolog molekularny. Pracę doktorancką realizuje w Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach. Tematem pracy jest wykorzystanie dania pręgowanego do badania niedosłuchu o podłożu genetycznym.
Pomylona została cała tożsamość rozmówczyni
Gdy rozmówczyni upomniała prowadzącego, ten przedstawił jeszcze drugą ekspertkę, upewniając się, że nie popełnił totalnego błędu. Tym razem udało się prawidłowo przedstawić widzom rozmówczynię, a Olek Sikora chciał sprytnie wybrnąć z sytuacji i rozpoczął rozmowę z "panią magister".
Szybko okazało się, że to nie koniec kompromitacji dla produkcji, ponieważ zaproszona gościni sama przedstawiła się widzom "Pytania na śniadanie".
Ja jestem panią doktor. Nazywam się Justyna Zmorzyńska i jestem z Międzynarodowego Instytutu Biologii Molekularnej i Komórkowej.
Prowadzący próbowali z żartem wybrnąć z sytuacji
Po krótkiej serii wpadek prowadzącym "Pytania na śniadanie" nie pozostało nic więcej niż przeprosić zaproszoną ekspertkę. Olek Sikora chciał zakończyć segment pomyłek z lekkim humorem.
Takie chochliki czasami zdarzają się na antenie. To normalne w pracy w telewizji na żywo.
Na szczęście reszta rozmowy przebiegła bez dalszych przeszkód. Niestety widzowie muszą coraz częściej być świadkami drobnych wpadek na wizji.