Bliscy zmarłego Mistrza Polski i jego żony wykrzyczeli to na cmentarzu
Pogrzeb mistrza Polski Łukasza Dorucha i jego żony Patrycji złamał serce wszystkim. W pewnym momencie rodzina zmarłych zaczęła krzyczeć. Co działo się na ceremonii?
Pogrzeb mistrza Polski Łukasza Dorucha i Patrycji
Pogrzeb mistrza Polski i jego pięknej żony, którzy zginęli 30 lipca na jeziorze na Mazurach, odbył się 5 sierpnia w Chotomowie pod Warszawą. Patrycja i Łukasz zginęli, kiedy usiłowali ratować swoją 4-letnią córkę Zuzię. Dziewczynka wypadła z motorówki, którą wynajęli małżonkowie, by spędzić czas na jeziorze Mikołajskim. Niestety to właśnie tam znaleziono później ich ciała.
Zuzia, córka pary, miała na sobie kapok. Dzięki temu jakiś czas później żeglarze wyłowili ją z jeziora żywą. Poszukiwania jej rodziców trwały kolejną dobę: ich ciała znaleziono dopiero 31 lipca, na głębokości 11 metrów, 500 metrów od brzegu. Sekcja zwłok jako jedyną przyczynę śmierci wykazała utonięcie. Pogrzeb, jaki odbył się w poniedziałek, był bolesną ceremonią z bardzo wielu powodów. O jednym z nich mówił podczas kazania ksiądz na mszy żałobnej, przeczytacie o tym poniżej.
Syn miliardera i młodziutkiej modelki skończył 3 lata. Tak wyglądają urodziny dziedzica mega fortuny "My się różnimy". Najpierw milczeli, a teraz takie wyznanie Marcina Hakiela i ciężarnej DominikiPogrzeb Łukasza i Patrycji: co działo się w kościele?
Łukasz i Patrycja mieszkali wraz z córką w Chotomowie pod Warszawą. To właśnie tam 5 sierpnia odbył się ich pogrzeb. To, co boli najbardziej, to fakt, że w 2018 roku, w tym samym kościele, w którym dziś bliscy żegnali ich na zawsze, małżonkowie brali ślub. Wspomniał o tym ksiądz podczas poruszającego kazania.
Myślę, że wiele z osób tutaj obecnych również było w naszym kościele pod koniec lipca 2018 r. Wtedy tutaj, pod tym ołtarzem, Patrycja i Łukasz składali sobie przysięgę małżeńską. Mówili sobie te słowa, że zawsze, że nie opuszczę, że aż do śmierci. To był dla wszystkich bardzo radosny i piękny dzień. A pod koniec lipca tego roku zupełnie inna sytuacja. Smutek, łzy, ból, cierpienie dla bliskich, bo ta tragedia bez wątpienia poruszyła każdego – mówił duchowny.
Na pogrzeb Patrycji i Łukasza przybyły tłumy; ci, którzy nie zmieścili się w świątyni, stali na zewnątrz. Trumny ozdobiono białymi wieńcami: cały kościół, a potem cmentarz tonął w jasnych kwiatach. To, co rozrywa serce na pół, to wieniec w kształcie serca z czerwonych róż, z szarfą o treści “Kochanym rodzicom – wasza córeczka”. W pewnym momencie rodzina zmarłego małżeństwa zaczęła lamentować. O tym bolesnym momencie przeczytacie poniżej.
Rodzina zmarłych Łukasza i Patrycji na pogrzebie
Służby ujawniły, jak ojciec Patrycji dowiedział się, że jego córka nie żyje. Okazuje się, że sam zadzwonił na policję, kiedy jeszcze trwały poszukiwania pary. Usłyszał o nich w mediach i zaczął podejrzewać najgorsze. Niestety jego przeczucia okazały się słuszne. To właśnie ojciec Patrycji zabrał czteroletnią Zuzię ze szpitala, w którym przebywała od czasu wyłowienia jej z wody. Dziś musiał pożegnać córkę na zawsze.
Po zakończeniu mszy żałobnej kondukt wyruszył w stronę cmentarza, gdzie trumny Łukasza i Patrycji zostały złożone do wspólnego grobu. Razem spoczęli najpierw na dnie jeziora, a później na cmentarzu. To właśnie w tym momencie rozpacz bliskich sięgnęła zenitu. Nie byli w stanie powstrzymać emocji.
Dlaczego tak, Panie Boże? – wołali, kiedy trumny były składane do grobu, co zrelacjonował portal Fakt.
Redakcja Świata Gwiazd składa głębokie wyrazy współczucia.
Źródło: Super Express, Fakt