Kozidrak znowu zaszalała na koncercie. Teraz pokazała jeszcze więcej niż poprzednio
Koncert z okazji 45-lecia zespołu Bajm zakończył się ogólnopolskim skandalem z udziałem Beaty Kozidrak. Choreografia wzbudziła morze kontrowersji, a ona sama była oceniana przez pół show-biznesu. Teraz ponownie stanęła na scenie. Jak zareagowała, gdy wybrzmiały pierwsze dźwięki niefortunnego hitu?
Kontrowersyjny występ Beaty Kozidrak
Jubileusz 45-lecia zespołu Bajm okazał się dla Beaty Kozidrak okazją pokazania swojego artystycznego kunsztu. Publiczność mogła bawić się przy największych przebojach grupy, które pomimo upływu lat nadal wybrzmiewają podczas rodzinnych imprez czy domówek. Szczególnie koncert w Szczecinie zapadł w pamięci artystom i fanom. Wszystko przez nietypowe zachowanie liderki. Piosenkarka dała niezły popis podczas jednego z utworów.
Przebój "Ok, ok, nic nie wiem" opowiada o bohaterce, która przez swoje życie miłosne nie mogła wyjść za mąż. Beata Kozidrak postanowiła dość bezpośrednio zinterpretować słowa na scenie. Odważna, wręcz erotyczna choreografia wywołała prawdziwą burzę emocji. Internauci podzielili się na zwolenników odwagi artystki oraz przeciwników jej wizerunku scenicznego.
O samym występie miesiącami huczało w show-biznesie. Gwiazdy co chwilę były pytane o komentarz odnośnie do tańca. Teraz gdy echo koncertu powoli zaczyna słabnąć, Beata Kozidrak ponownie stanęła na scenie. W pewnym momencie zespół zaczął grać doskonale znany już przez wszystkich utwór. Jak zareagowała gwiazda?
Kozidrak strzeliła sobie nową fryzurę i ogłosiła TO. Idzie w ślady Kim Kardashian? Te słowa Cugowskiego o wygibasach Kozidrak wywołają burzę. Nie hamował sięFala oburzenia po występie Beaty Kozidrak
Widok wijącej się na scenie artystki nie był dla publiczności codziennością, dlatego występ szybko urósł do miana skandalu. W sprawie Beaty Kozidrak zaczęli wypowiadać się jej bliscy, a także koledzy i koleżanki z show-biznesu. Jedni doceniali jej odwagę, inni dołączyli do grona osób oburzonych fragmentem koncertu.
Tak, ja odczekałem trochę, bo najpierw się zaczął ten hejt taki klasyczny „jak ona wygląda, w jej wieku nie wypada itd”. Później zaczęli pisać obrońcy Beaty, że jednak odczepcie się od Beaty ona ma swój show, ona robi to dla swoich widzów itd. A później pojawili się tacy politycy prawicowi, którzy zaczęli to krytykować z takiego jakiegoś konserwatywnego punktu widzenia, że oni sobie nie życzą oglądać coś takiego. To jest w wypadku Prawicy kompletny absurd dlatego, że prawica zawsze była za wolnym rynkiem, skoro to jest wolny rynek to co sobie nie życzą. Trzeba kupić bilet, trzeba pójść, na bilecie jest napisane, że jest to rodzaj umowy zawarty między publicznością a artystą, że zgadzasz się na wizerunek artysty - stwierdził m.in Krzysztof Skiba w rozmowie ze Światem Gwiazd.
Teraz wygląda na to, że swoje stanowisko w sprawie pokazała sama Beata Kozidrak. Podczas ostatniego występu nagle wybrzmiały pierwsze dźwięki "Ok, ok, nic nie wiem". Publiczność wstrzymała oddech, a artystka rozpoczęła własne show.
Beata Kozidrak znowu dała czadu na koncercie
Tym razem Beata Kozidrak doskonale widziała, czego oczekuje publiczność po usłyszeniu pierwszych dźwięków niefortunnego utworu. Z uśmiechem na ustach zaczęła kołysać się do rytmu, jednak w nieco mniej ponętny sposób. Zdobyła się nawet na osobistą anegdotę.
Nie no ja już to zrobiłam. A jakie propozycje miałam słuchajcie! Nawet miliarder do mnie zadzwonił, a ja się całe życie z muzyką kocham - żartowała na scenie.
Od razu widać, że artystka ma spory dystans do całej sytuacji, a nawet potrafiła obrócić ją w żart. Nie zabrakło też prowokacji. W pewnym momencie zaczęli palcem wskazywać publiczność i kobieco kręcić biodrami. Występ nadal był pełen seksapilu, jednak zdecydowanie mniej było w nim gestów, które mogły być odebrane przez publikę jako wulgarne. Internauci pochwalili artystkę za takie podejście do skandalu.
- To dobrze, że żartuje a nie rozpacza.
- Ikona!
- Brawo dystans to podstawa.
- Cudowna jak zawsze.
- Jest po prostu sobą i bardzo dobrze.