Marianna Schreiber z córką ofiarami przemocy domowej. Na miejscu policja. Rozegrał się dramat

Za kolorowym światem mediów społecznościowych i błyskiem fleszy często kryją się dramaty, których nie widać na pierwszy rzut oka. Historia Marianny Schreiber i jej córki to poruszające świadectwo tego, jak łatwo jest udawać szczęście - i jak trudno jest wyrwać się z przemocy.
Kariera medialna Marianny Schreiber
Marianna Schreiber po raz pierwszy pojawiła się w show-biznesie jako uczestniczka programu “Top Model”. To wtedy wywołała lawinę komentarzy swoim szczerym wyznaniem - udział w show wzięła bez wiedzy męża, co już na starcie wzbudziło ogromne emocje. Mąż Marianny, Łukasz Schreiber, był wówczas czynnym politykiem, co tylko spotęgowało medialny szum.
Z biegiem lat Marianna zaczęła coraz śmielej kreować własną ścieżkę kariery. Zainicjowała projekt polityczny pod nazwą “Mam dość”, jednak formacja nie przetrwała próby czasu. Równocześnie coraz częściej pojawiała się w mediach społecznościowych, otwarcie komentując bieżące wydarzenia i dzieląc się szczegółami ze swojego życia. Po rozstaniu z mężem, Marianna związała się z posłem PiS, Przemysławem Czarneckim

Kolejne rozstanie Marianny Schreiber
Choć na początku ich związek wyglądał na stabilny, z czasem zaczęły pojawiać się sygnały, że coś nie gra. Zaniepokojeni fani szybko zauważyli zniknięcie wspólnych zdjęć z profilu Marianny na Instagramie. W rozmowie z Plejadą, Schreiber otwarcie przyznała, że ten związek był błędem.
Są błędy, które popełniam i ten do takich zaliczam - powiedziała
Całkiem niedawno potwierdziły się wszelkie spekulacje - w mediach społecznościowych Marianna ogłosiła, że relacja została definitywnie zakończona.
Pytacie o związek. Odpowiem: nie, nie jestem z Przemkiem Czarneckim. To pierwsza i ostatnia wiadomość, którą piszę na ten temat. Już od dawna nie jesteśmy. Mamy wspólne sprawy i szanujemy się. To tyle - napisała na Instagramie.
Marianna Schreiber i jej córka przeżyły dramat
Marianna Schreiber wydała oficjalne oświadczenie, w którym opisała dramatyczne kulisy swojego życia prywatnego. Z jej relacji wynika, że padła ofiarą przemocy domowej ze strony Przemysława Czarneckiego.
W dniu 8 grudnia zgłaszałam Panu Ryszardowi Czarneckiemu o przemocy, jaką stosował wobec mnie, jego syn — Przemysław Czarnecki. Sytuację przedyskutowaliśmy i doszliśmy do zgody.
Na dowód swoich słów Marianna opublikowała screeny wiadomości, w których prosiła ojca Czarneckiego o pomoc. Co więcej, jak twierdzi, ofiarą miała być także jej córka.
Jednak przy kolejnej sytuacji przemocowej, która miała miejsce 18 stycznia tego roku, w której to pijany znęcał się nade mną i dzieckiem (moje dziecko nazwał kur*ą), a ja uciekłam do mamy ze śpiącym dzieckiem na rękach, wezwałam uprzednio policję
Jej oświadczenie mrozi krew w żyłach.
Moją winą jest fakt, że wybaczyłam i mieszkałam razem z Przemkiem — nie będąc z nim. Moją winą jest niepoinformowanie Was, mediów o końcu związku — zrobiłam to za późno. W grudniu usunęłam zdjęcia, a w marcu poinformowałam o końcu związku publicznie. Proszę — sprawdźcie gazety
Marianna musiała wzywać policję.
Rzeczy dziecka zabrałam wczoraj w nocy tylko i wyłącznie przy pomocy policji (za co dziękuję policji, bo nie było łatwo). Przepraszam wszystkich za wcześniejszy brak ustosunkowania się. Ja naprawdę staram się żyć dalej. Chcę być szczęśliwa. Chce i zawsze chciałam dać rodzinę mojemu dziecku.







































