Smaszcz dolewa oliwy do ognia. Wyjawiła kiedy dokładnie zaczął się romans Kurzopków. Fani się domyślali

Wojna trwa, a wspomnienia bolą jak nigdy dotąd. Paulina Smaszcz, nieustępliwa w swoim konflikcie z Maciejem Kurzajewskim, cofa się w czasie, wyciągając mroczny epizod sprzed lat. Czy to uderzenie poniżej pasa?
Paulina Smaszcz na ścieżce sądowej
W medialnym świecie, gdzie każde publiczne zdanie jest poddawane wnikliwej analizie, głos Pauliny Smaszcz wyróżnia się swoją wyrazistością i autentycznością. Znana z odwagi i nieustępliwości w podejmowaniu ważnych społecznie tematów, zwłaszcza dotyczących kobiet, dziennikarka ponownie poruszyła opinię publiczną. Jej emocjonalny wpis w mediach społecznościowych, będący reakcją na niedawną rozprawę sądową z udziałem jej byłego partnera Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek, wywołał szeroki odzew.
Od dawna z podniesioną głową, wyprostowana, samoświadoma, samodzielna i uśmiechnięta – tymi słowami Smaszcz otworzyła swój wpis na Instagramie, dając do zrozumienia, że niezależnie od trudnych momentów, wciąż stoi mocno na nogach.
Smaszcz zdaje się inicjować rozmowę między kobietami, które doświadczyły podobnych życiowych wyzwań i potrafią zrozumieć złożoność takich sytuacji. Nie da się ukryć, że jej autentyczny ton i poruszana tematyka z pewnością znajdą odzwierciedlenie wśród wielu odbiorczyń.

Paulina Smaszcz o rozprawie
Sprawa sądowa z udziałem Pauliny Smaszcz koncentrowała się na jej publicznych wypowiedziach. Miały one dotyczyć jej relacji z byłym partnerem oraz jego obecną partnerką, co od dłuższego czasu stanowiło gorący temat w mediach plotkarskich. Ten medialny trójkąt nieustannie rozpalał ciekawość opinii publicznej, prowokując liczne spekulacje i oceny różnych stron konfliktu.
Jednak po rozprawie, zamiast eskalować napięcie, Paulina Smaszcz zaskoczyła swoją reakcją. W opublikowanym przez siebie wpisie skierowała słowa pełne empatii i zrozumienia w stronę innych kobiet. Podkreśliła, że solidaryzuje się z tymi, które podobnie jak ona, doświadczyły trudności związanych z rozstaniami, procesami sądowymi i poszukiwaniem nowej życiowej ścieżki.
Dziękuję wszystkim za wsparcie, ogrom wiadomości, pięknych słów, zrozumienie. Hejterów pozdrawiam z szerokim uśmiechem. Kobiety po przejściach, które doświadczyły i doświadczają, przytulam mocno i z serca. Wy rozumiecie, z czym i z kim się zmagam. Każda z nas jest poraniona, tylko inaczej – napisała dziennikarka, przypominając, że nie jest sama i że za każdą kobietą kryje się niepowtarzalna historia.
I wygląda na to, że na oświadczeniu nie poprzestała.
Paulina Smasz krótko o romansie męża.
Smaszcz zyskała silne wsparcie wśród swoich obserwatorek, które solidaryzują się z jej publicznymi konfrontacjami z byłym małżonkiem. Wiele kobiet wyraża zrozumienie dla jej sytuacji i deklaruje trzymanie kciuków w kolejnych sądowych potyczkach. Jednakże, w tym morzu aprobaty pojawił się głos kwestionujący nieustanne wywoływanie kontrowersji przez Smaszcz, na co ta odparła, że kieruje się dążeniem do "prawdy i uczciwości".
W odpowiedzi na bezpośrednie pytanie jednej z komentatorek o to, czy romans jej męża rozpoczął się jeszcze przed formalnym zakończeniem małżeństwa, "Kobieta-Petarda" nie pozostawiła żadnych niedomówień.
Tak, droga pani! "Czar Par" - napisała
Warto przypomnieć, że w programie, o którym mowa, emitowanym w Telewizji Polskiej od 2019 roku, Maciej Kurzajewski pełnił rolę gospodarza. Natomiast Katarzyna Cichopek, wraz ze swoim ówczesnym mężem Marcinem Hakielem, oceniała występy uczestników.






































