Meghan w wielkim stresie: "To nas zniszczy". Jeden fałszywy krok dzieli ją i Harry'ego od katastrofy

Meghan Markle i książę Harry w konflikcie z rodziną królewską

Meghan Markle stała się wrogiem opinii publicznej na długo przed przeprowadzką jej i Harry'ego do USA. Tak naprawdę medialna nagonka, jaka konsekwentnie trwała w Wielkiej Brytanii przeciwko Sussexom , była jedną z przyczyn jej wyjazdu. Powiedzieć, że brytyjska prasa nie była przychyla księciu i jego żonie, to nic nie powiedzieć. Tabloidy codziennie analizowały każdy ruch pary , gotowe do krytyki bez względu na to, czy była uzasadniona.

W późniejszych wywiadach Harry i Meghan wielokrotnie podkreślali, jak opinia publiczna stosowała wobec nich podwójne standardy . I rzeczywiście: Markle była krytykowana za zachowania takie jak strój czy gest, podczas gdy dokładnie to samo u księżnej Kate wywoływało euforię prasy. Oczywiście sytuacja zamieniła się w błędne koło: im więcej książę i jego żona, już po wyprowadzce do Stanów, mówili o tym, jak byli traktowani przez media oraz rodzinę królewską , tym mniej mieli zwolenników.

Ale były i rzeczywiste afery: niesławny wywiad u Oprah Winfrey , w którym małżonkowie przedstawili rodzinę królewską w złym świetle , a później dokument Netflixa “Meghan i Harry” , w którym padło kilka poważnych oskarżeń wobec Pałacu Buckingham. Wydane niedawno pamiętniki księcia o tytule "Ten Drugi” były gwoździem do trumny relacji Harry'ego z ojcem i bratem. Teraz nawet diagnoza raka u Karola III i Kate nie stała się przyczynkiem do zakopania topora wojennego. Teraz jednak sytuacja Sussexów jest jeszcze bardziej skomplikowana. O co chodzi?

Co robią teraz Meghan Markle i książę Harry

Po ujawnieniu diagnozy raka u króla, Harry pojechał do ojca do Wielkiej Brytanii. Ich spotkanie trwało jednak zaledwie 40 minut. Plotkuje się nawet, że wizyta księcia służyła nie rozmowie z chorym ojcem, lecz podpisaniem umowy o poufności , by uniknąć kolejnych skandali i ujawniania plotek. Teraz mąż Meghan Markle zajmuje się kręceniem kolejnego dokumentu dla Netflixa , tym razem jednak nie o swojej rodzinie, lecz mrocznych kulisach gry w polo.

Tymczasem dla Markle ostatnie miesiące także są niezwykle kluczowe. Netflix realizuje z nią program lifestyle'owy o gotowaniu i życiu w Montecito w Kalifornii. Ona sama rozkręca markę własną o nazwie American Riviera Orchard . Na razie sprzedaż jeszcze nie ruszyła, lecz media pracowicie donoszą, co może znaleźć się w ofercie.

Tymczasem sytuacja prawna obojga jest dość trudna. Ostatecznie stracili prawa do posiadłości Frogmore Cottage w Wielkiej Brytanii, nie mają więc tam stałego miejsca zamieszkania. Sąd nie zgodził się , aby Harry mógł opłacić ochronę policyjną podczas pobytu w swoim kraju, co może stanowić zagrożenie dla jego rodziny. Na dodatek książę od 29 czerwca 2023 roku jest oficjalnie rezydentem USA. Zmiana miejsca zameldowania może być odebrana jako potwarz wobec korzeni rodzinnych.

Teraz, w obliczu choroby księżnej Kate, prasa i opinia publiczna oczekiwały od nich znaczącego, większego ruchu. Jedni liczyli na wielki gest pojednania, inni – na ujawnienie sekretów , dotyczących rodziny Williama. Nie doczekano się jednak niczego. Jest bardzo konkretna przyczyna tej sytuacji , szczegóły poniżej.

Meghan Markle obawia się o rodzinę

Teraz zagraniczna prasa donosi, w jak dużym napięciu żyją Meghan i Harry. Magazyn “Woman's Day” dotarł do informatora, który ujawnił, że Markle bardzo boi się kolejnego skandalu . Nie chce narazić się po raz kolejny, bo może zaszkodzić to nie tylko jej rodzinie , ale też interesom jej oraz jej męża. Para nie bez powodu nie udziela się w mediach: czują, że czegokolwiek by nie zrobili, mogą w ten sposób narobić sobie wrogów .

Meghan wie, jak wiele kosztowały Harry'ego wcześniejsze sytuacje. Teraz wizja naprawienia stosunków rodzinnych jest praktycznie niemożliwa. Żona księcia nie chce, aby odwrócili się od nich kolejni ludzie. Myśli także o swoich dzieciach , które nie mają możliwości kontaktu z dziadkiem i stryjem. Woli zatem zamilknąć, by nie skomplikować przyszłości Archiego i Lilibet.