Nie było żadnego listu od Zełenskiego do Trumpa. Prawda właśnie wyszła na jaw

Podczas płomiennego przemówienia Donald Trump zasugerował, że otrzymał osobisty list od Wołodymyra Zełenskiego. Brzmi jak polityczna bomba? No nie do końca- przeczytajcie sami.
Burzliwe spotkanie dwóch prezydentów
Nikt nie przewidział, że piątkowe rozmowy w Białym Domu zakończą się eksplozją emocji. Spotkanie Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego miało dotyczyć współpracy w wydobyciu ukraińskich surowców, lecz szybko przerodziło się w otwartą konfrontację. Amerykański prezydent oskarżył Zełenskiego o brak wdzięczności za miliardy dolarów wsparcia, a napięcie rosło z każdą minutą – aż w końcu doszło do ostrej wymiany zdań.
Zaledwie kilka godzin później Zełenski był już w Londynie, gdzie szukał poparcia u europejskich liderów. Jego oświadczenie nie ostudziło gniewu Trumpa – przeciwnie, stało się iskrą, która doprowadziła do decyzji o całkowitym odcięciu amerykańskiej pomocy dla Ukrainy. W nocy prezydent USA zwrócił się do Kongresu, a świat wstrzymał oddech, czekając na skutki tego politycznego trzęsienia ziemi.
Mówię to jako prezydent narodu, który od trzech lat walczy i chciałby usłyszeć, że Ameryka wspiera nas, a nie Władimira Putina […] Ukraina chce pokoju i będziemy mieli negocjacje. Powiedziałem tylko o sprawiedliwym i trwałym pokoju. Musimy być bardzo silni. Musimy mieć silną pozycję. Nasza armia musi być silna, musimy mieć gwarancje bezpieczeństwa - przekazał.

Prezydent Trump mówi o liście od prezydenta Ukrainy
Głośna kłótnia między prezydentem Stanów Zjednoczonych a Wołodymyrem Zełenskim doprowadziła do bezprecedensowej decyzji: całkowitego odcięcia wsparcia militarnego dla Kijowa. Jakby tego było mało, administracja USA rozpoczęła działania na rzecz zniesienia sankcji wobec Rosji, wywołując lawinę spekulacji.
W nocnym orędziu Donald Trump ogłosił, że czas zakończyć trwający trzy lata konflikt na wschodzie Ukrainy. Twierdzi, że obie strony są gotowe do rozmów pokojowych – choć wielu wątpi w szczerość tych deklaracji.
Dziś rano otrzymałem ważny list od prezydenta Ukrainy Zełenskiego. […] Doceniam ten list. Dostałem go przed chwilą. Jednocześnie prowadziliśmy poważne rozmowy z Rosją i otrzymaliśmy silne sygnały, że są gotowi na pokój. Czyż to nie byłoby piękne? Czas zakończyć to szaleństwo! - mówił w Kongresie.
Okazuje się jednak, że prawda jest zupełnie inna.
Donald Trump okłamał wszystkich?
Okazało się, że słowa Wołodymyra Zełenskiego obiegły świat za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ukraiński prezydent mówił o gotowości do negocjacji, lecz jego wypowiedź szybko przerodziła się w medialny chaos – błędnie zinterpretowana jako formalny list.
Oksana Markarowa, ambasadorka Ukrainy w USA, podkreśliła, że Trump w rzeczywistości odniósł się jedynie do komentarza Zełenskiego, a nie do rzekomego listu. Nieporozumienie rozlało się szeroko, podsycając polityczne napięcia i dezinformację. W świecie, gdzie każde słowo może stać się orężem, nawet drobna nadinterpretacja nabiera groźnych konsekwencji.
W bardzo trudnej sytuacji wszyscy idziemy naprzód, rozbudowujemy relacje i promujemy nasze priorytety. Prezydent Donald Trump odczytał w swoim orędziu komentarz naszego prezydenta i powiedział: "doceniam, że napisał ten list" - powiedziała Markarowa.
Rzecznik Zełenskiego, Serhij Nykyforow, również potwierdził, że były prezydent USA odwoływał się do wpisu w mediach społecznościowych, ale czy to faktycznie zwiastuje zmianę?






































