Ojciec pożegnał Tomasza Komendę. Wcześniej nikt o nim nie wspominał
Pogrzeb Tomasza Komendy odbył się w poniedziałek, 26 lutego. Na wrocławskim cmentarzu pożegnał go tłum żałobników, rodzina oraz mistrz ceremonii. Serce ściska na widok tego co pozostawili po sobie bliscy. Po tygodniu od wydarzenia wiadomo, jak pożegnał go ojciec.
Historia Tomasza Komendy
Historia Tomasza Komendy poruszyła wszystkich. Mężczyzna został niesłusznie skazany za zabójstwo i gwałt 15-letniej dziewczyny. W więzieniu spędził wiele lat, walcząc o sprawiedliwość i uniewinnienie. Sąd w 2018 roku podjął decyzję o jego zwolnieniu z aresztu. Z wielomilionowym odszkodowaniem miał rozpocząć nowe życie. Spokoju jednak zabrakło.
Po opuszczeniu aresztu mężczyzna związał się z Anną Walter, z którą doczekał się syna. To on może być spadkobiercą majątku zmarłego. Relacja nie przetrwała próby czasu, a o konflikcie mówiono też w rodzinnych kręgach Tomasza Komendy.
W sądzie przedstawił, że ma nowotwór z przerzutami i brak szans. Nie chciałam mu niszczyć ostatnich dni życia, prosiłam go i błagałam tysiąc razy, żebyśmy się polubownie dogadali - mówiła partnerka Tomasza Komendy.
Bolesnym ciosem była wiadomość o chorobie 46-latka. W ostatnich latach życia zmagał się z nowotworem płuc. Zmarł 21 lutego, pozostawiając bliskich w ogromnej żałobie. Podczas pogrzebu nie zabrakło zasmucających scen. Widok na cmentarzu do dziś rozdziera serce.
Wydało się, jak Tomasz Komenda traktował dzieci Anny Walter. O wszystkim powiedziała w wywiadzie Nie tylko Komenda. Jego historia też wywołuje dreszcze. Spędził lata w więzieniu za zbrodnię, której nie popełniłPogrzeb Tomasza Komendy. Tłum żałobników i rodzina
Ostatnie pożegnania zmarłego odbyły się 26 lutego 2024 roku o godzinie 12:00 na cmentarzu przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu. Z uwagi na świecki charakter wydarzenia, za przebieg pogrzebu odpowiadał mistrz ceremonii. Nie zabrakło wzruszających słów.
Odszedłeś, ale zostawiłeś nam całe swoje jestestwo, bagaż emocji, skojarzeń, wspomnień, wobec których śmierć jest bezsilna i jej moc nie działa. Nie jest ona w stanie zabrać nam tego, co chowamy w sercach na zawsze. Zabrała tylko ciało, ale całej reszty nie jest w stanie wyrwać nam z pamięci uczuć - mówił do zgromadzonych żałobników.
Na grobie Tomasza Komendy pojawiło się morze kwiatów i zniczy, upamiętniających jego niełatwe życie. Wśród zapłakanych osób można było odszukać rodzinę zmarłego. Pozostawiony po nich ślad wprawia w jeszcze większą rozpacz. Mistrz ceremonii był świadkiem zaskakujących momentów.
Pogrzeb Tomasza Komendy. Widok na grobie chwyta za serce
Na grobie zmarłego pojawiło się mnóstwo wieńców. Choć od pogrzebu minął już ponad tydzień, nadal można zauważyć, że bliscy opiekują się miejscem pochówku Tomasza Komendy. Jeden z bukietów jest szczególnie istotny.
Najbliżej krzyża znajduje się wieniec od mamy, taty i braci ze wzruszającym napisem na szarfie: "Najdroższemu Synowi, Bratu Tomkowi - Mama Tata i Bracia". Jeszcze kilka dni po pogrzebie znajdowało się na nim zdjęcie Tomasza Komendy. Teraz już go nie ma - przekazał "Super Express".
Warto zaznaczyć, że matka Tomasza Komendy rozstała się z mężem jeszcze przed narodzinami syna. Niełatwa relacja zagrażała bezpieczeństwu kobiety. Po latach znalazła kolejnego partnera, z którym doczekała się dwóch synów.
Jak byłam w ciąży z Tomkiem, to uciekłam do matki. Nie wytrzymałam, bo mąż mnie bardzo bił. Dzieci dały mi siłę, do tej ucieczki, jestem im za to wdzięczna - opowiadała w książce Grzegorza Głuszaka, "Walka przez łzy".
Nie wiadomo jednak, czy “Tata” podpisany na wieńcu pogrzebowym to biologiczny ojciec zmarłego, czy chodzi tutaj o jego ojczyma. Tomasz Komenda po wyjściu z więzienia odnowił kontakt ze starszym bratem. To Gerard Komenda przekazywał szczegóły ostatniego pożegnania zmarłego.
Źródło: SE