Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja kobieta quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Polski tenisista nie żyje. Tragiczna śmierć 23-latka
Kamila  Szamik
Kamila Szamik 20.08.2024 12:15

Polski tenisista nie żyje. Tragiczna śmierć 23-latka

Jakub Siemiątkowski
fot. Facebook

W Trójmieście doszło do przerażającego wypadku. Wskutek niego zmarł polski tenisista. Mężczyzna miał zaledwie 23-lata. 

Tragiczny wypadek w Sopocie

W sobotę, 17 sierpnia, w Sopocie miało miejsce tragiczne zdarzenie, w wyniku którego 23-letni mężczyzna z Gdańska zginął, gdy został wepchnięty pod nadjeżdżający pociąg przez 20-letniego mieszkańca Gdyni. Polska Liga Tenisa potwierdziła, że ofiarą był Jakub Siemiątkowski, członek jednej z jej drużyn. 

Incydent, który wydarzył się około godziny 5:30 rano, wzbudził duże zainteresowanie w całym kraju. Policja w Sopocie otrzymała zgłoszenie o potrąceniu przez pociąg, a po przybyciu na miejsce ustalono tożsamość ofiary. Śledztwo wykazało, że mężczyzna został celowo wepchnięty na tory, a sprawcą okazał się 20-letni mieszkaniec Gdyni, co potwierdziły nagrania z dwóch kamer monitoringu.

Franciszek Smuda nie żyje. Odeszła legenda piłki nożnej "Ciesze się, że moja mama umarła". Matka aktorki urządziła jej piekło z życia

Nie żyje młody tenisista

W poniedziałek na oficjalnej stronie Polskiej Ligi Tenisa potwierdzono, że zmarłym był Jakub Siemiątkowski, który był aktywnym członkiem ligi i grał w jednej z jej drużyn.

Otrzymaliśmy wiadomość, że ofiarą był 23-letni Jakub Siemiątkowski, plasujący się w bieżącej kampanii w trzeciej setce rankingu krajowego amatorów Polskiej Ligi Tenisa oraz gracz Teamu Lufa Kaszuby na pozycji U24 w Drużynowych Mistrzostwach PLT dla amatorów. Kuba był w tych rozgrywkach niepokonany - czytamy w artykule na stronie PLT.

Dlaczego doszło do wypadku?

Wujek tenisisty w wywiadzie opowiedział o tym, jak Jakub znalazł się na miejscu zdarzenia. 

Tego dnia wracał ze spotkania. Był na turnieju tenisa, potem mieli spotkanie w Sopocie, kolację z przyjaciółmi. Po prostu znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie - powiedział "Faktowi" wujek zmarłego mężczyzny.

20-letni mieszkaniec Gdyni, który został zatrzymany, miał w organizmie 1,8 promila alkoholu, a podczas przeszukania znaleziono u niego marihuanę. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.