Przemysław Kossakowski został pochowany żywcem. Pod ziemią leżał ponad 40 minut, wszystko na potrzeby swojego programu
“Polski Indiana Jones” - właśnie tym mianem niektórzy określają Przemysława Kossakowskiego. Nic w tym dziwnego, zważywszy na specyfikę zawodu mężczyzny. Przemek Kossakowski jest bowiem dziennikarzem, dokumentalistą i - przede wszystkim - podróżnikiem; do tego wszystkiego w 2020 roku fani poznali go jako małżonka "uciekającej panny młodej" Martyny Wojciechowskiej. Jego zmagania i perypetie w różnych zakątkach świata od 2016 roku rejestruje czujne oko kamery. W życiowym portfolio Przemek Kossakowski ma takie zdobycze jak “doświadczenie pochowania żywcem”, “symulację porodu”, a nawet “kąpiel w zwierzęcej krwi”.
Przemysław Kossakowski o doświadczeniu pochowania żywcem. Nie obyło się bez bólu i psychicznych zmagań
W 2019 roku Przemek Kossakowski dał namówić się na występ w popularnym od lat show prowadzonym przez Kubę Wojewódzkiego. W talk-show publicysty o tytule identycznym co jego imię i nazwisko pojawiła się wówczas także piosenkarka Monika Brodka. Show utrzymuje się na telewizyjnej antenie od 2002 roku; najpierw telewidzowie mogli oglądać je na kanale Polsat, później - TVN.
O tym, że Przemysław Kossakowski nie obawia się wyzwań, widzów przekonały już jego programy telewizyjne (“Kossakowski. Nieoczywiste” czy “Kossakowski. Szósty zmysł”). Niemal w każdym odcinku podróżnik przełamuje tabu i opowiada o praktykach oraz osobach, które przez wielu są uznawane za kontrowersyjne. Tym sposobem mężczyzna pozwalał na przeprowadzenie na sobie wielu zabiegów i rytuałów.
W talk-show Kuba Wojewódzki miał zapytać Przemka Kossakowskiego o to, jaka była najbardziej “nienormalna” rzecz, której ten zdążył dotychczas się podjąć. Podróżnik zdecydował się wówczas na opowieść o pochowaniu żywcem. Spędził pod ziemią ponad pół godziny.
Jak opisywał Przemek Kossakowski, doświadczenie to było zarówno koszmarne i piękne. Utrzymuje, że podczas eksperymentu zaszły w jego wnętrzu poważne zmiany. Uważa się za zauważalnie szczęśliwszego.
- Najkoszmarniejsze, ale też pięknie. To doświadczenie, które mnie przekonstruowaało. Ja jestem szczęśliwszy. Spędziłem ponad 45 minut w grobie, zakopany pod ziemią, owinięty folią budowlaną, oddychający przez maskę przeciwgazową taką starą z sowieckiego demobilu - relacjonuje podróżnik.
Choć w relacji Przemka Kossakowskiego nie zabrakło wzmianki o szczęściu, cały eksperyment niemało go jednak kosztował. Podróżnik podkreśla, że doświadczenie było wymagające zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Najgorszych rzeczy, mówi Przemek Kossakowski, nie dało się wówczas zobaczyć na własne oczy.
- Bardzo Cię boli całe ciało, bo nad Tobą jest pół metra ziemi i wypychasz ją przy każdym oddechu, więc jest to ból fizyczny, ale najgorsze rzeczy dzieją się w głowie - opowiadał gość Kuby Wojewódzkiego.
Przemek Kossakowski nie obawiał się przyznać, że w całym tym zamieszaniu najważniejsze przyszło dopiero po eksperymencie. Zrozumiał wówczas, że życie to dla każdego z nas “ogromny przywilej”. Po tak intensywnym doświadczeniu, mówi podróżnik, zachwycał się pięknem świata jeszcze pełniejszą piersią, niż dotychczas.
Artykuły polecane przez redakcję ŚwiatGwiazd.pl:
Agata Młynarska utknęła w Hiszpanii. Opisała, co się z nią dzieje
Żona Piotra Adamczyka walczy z ciężką chorobą. Pokazała zdjęcie brzucha po operacji
Źródło: rmf.fm