Relacja z akcji ratunkowej w domu Matthew Perry'ego. Naoczni świadkowie wszystko widzieli
Matthew Perry nie żyje. Nastoletni sąsiad gwiazdy “Przyjaciół” zrelacjonował akcję ratunkową w domu aktora. Co powiedział tabloidowi?
Matthew Perry nie żyje
Matthew Perry czyli niezapomniany Chandler Bing z serialu “Przyjaciele” nie żyje. Smutne wieści obiegły media w nocy z soboty na niedzielę 29 października 2023 roku.
Gwiazdor został znaleziony we własnym domu. Jego asystent zastał go w wannie bez oznak życia.
Został znaleziony martwy w sobotę w wannie z hydromasażem w swoim domu w Los Angeles – czytamy na łamach “Los Angeles Times”.
Matthew Perry miał 54 lata. Cały świat opłakuje aktora. Kondolencje płyną z całego świata i mnożą się pytania o to, co było przyczyną jego śmierci.
Ostatnie zdjęcia Matthew Perry'ego zrobione przez paparazzi. Nie wyglądał najlepiej "Przyjaciele", gwiazdy Hollywood i... premier. Świat w żałobie po Matthew Perrym. Wzruszające wyznanie znanej aktorki: "Kochałam go"
Matthew Perry nie żyje. Przyczyny śmierci aktora
Już kilka godzin po śmierci Matthew Perry'ego i znalezieniu jego ciała przez służby ratunkowe w jego mieszkaniu w Los Angeles, zagraniczne media zaczęły spekulacje na temat przyczyn jego zgonu.
Do tej pory okoliczności objęte były tajemnicą, ale wstępne śledztwo wykluczyło obecność narkotyków czy ślady przestępstwa na miejscu zdarzenia. Nie jest też tajemnicą, że gwiazdor “Przyjaciół” od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, które były konsekwencja jego uzależnień.
Według doniesień portalu TMZ bezpośrednią przyczyną śmierci aktora prawdopodobnie miało być utonięcie. Służby medyczne pojawiły się z powodu zatrzymania akcji serca, jak podaje informator wspomnianego tabloidu.
Amerykańskie media nie ustają w dociekaniu, co się wydarzyło w kalifornijskiej posiadłości Perry'ego. Właśnie wzięli na spytki nastoletniego sąsiada gwiazdora.
Nastoletni sąsiad Matthew Perry'ego ujawnia, co widział na miejscu śmierci gwiazdora
Śmierć Matthew Perry'ego mocno wstrząsnęła show-biznesem, zwłaszcza tym za oceanem. Lokalne media uparcie próbują na własną rękę ustalić, jak wyglądały ostatnie godziny życia aktora.
“The U.S. Sun” skontaktował się nawet z niepełnoletnim sąsiadem gwiazdora “Przyjaciół”. Jego rodzina zamieszkuje działkę sąsiadującą z rezydencją Perry'ego w Pacific Palisades. Chłopak stwierdził, że widział “za dużo”.
Byłem jeszcze w domu, kiedy na ulicy pojawił się ambulans. Miałem wtedy wychodzić do mojego kolegi. Chwilę później pojawiła się policja. Nie walili do drzwi. Wszystko odbyło się po cichu. To było przerażające. Tak przykre. I to po tych wszystkich latach, po tym, co przeszedł w walce z uzależnieniem - mówił.
Nie ukrywał także, że sąsiedzi wiedzieli o przeszłości Perry'ego i mało kto spodziewał się, że dożyje później starości.
Widzieliśmy wszystko. Zbyt wiele. Niestety moje młodsze rodzeństwo też tam było. Cała ta sytuacja bardzo mnie zasmuciła. Na pewien sposób spodziewałem się tego, ale nie myślałem, że to nadejdzie tak szybko. On nie mieszkał tam specjalnie długo.
Przekazał, że sąsiedzi mili jak najlepsze zdanie o Perrym.
Spotkałem go na ulicy raz. Był bardzo przyjaźnie nastawiony. Był bardzo miłym, uprzejmym człowiekiem - mówił nastolatek The Sun.
Pozostaje czekać na oficjalne wyniki autopsji.