Siatkarze w Nysie walczą z żywiołem. Dwie osoby poza zasięgiem. "Nie mamy z nimi kontaktu"
Powódź może w każdej chwili zalać miasto Nysa. Trwa rozpaczliwa walka z żywiołem, tymczasem siatkarze, którzy w niej pomagali, stracili kontakt z dwiema osobami.
Powódź 2024: co dzieje się w Nysie?
Powódź na Dolnym Śląsku już zdążyła spustoszyć wiele miast, ale są i takie, w których wciąż jest ryzyko nadejścia fali kulminacyjnej. Jednym z nich jest Nysa, położona w województwie opolskim. Istnieje poważne ryzyko przerwania wałów przy ulicy Wyspiańskiego, które już zostały naruszone. W związku z tym mieszkańcy zostali wezwani do natychmiastowej ewakuacji.
Służby biorą udział w rozpaczliwej walce o załatanie wału przeciwpowodziowego. W akcji, która zaczęła się około 20:30, uczestnicy wojsko i śmigłowce, które zrzucają worki z piaskiem.
Już za moment rozpoczyna się akcja – żołnierze WOT i mieszkańcy będą umacniać workami z piaskiem wał rzeczny przy Moście Kościuszki. Na miejscu są Burmistrz Nysy, Starosta Nyski i minister Jacek Siewiera, który przyjechał na polecenie Prezydenta RP, aby rozpoznać sytuację na miejscu – informuje magistrat w sieci.
Burmistrz miasta Nysa w rozmowie z Polsat News ogłosił:
Śmigłowce zrzucają bagi z piaskiem; chcemy zorganizować łańcuch z ludzi, którzy będą całą noc rzucać piasek i elementy betonowe, co może powstrzymać całkowite zburzenie wału – przekazał.
W walce z żywiołem do tej pory pomagali siatkarze. Niestety, drużyna straciła kontakt z dwiema osobami. Co wiadomo o tej sprawie?
W Nysie zawyły syreny i trwa ewakuacja. Przerażona finalistka "The Voice" relacjonuje sytuację Oto prawdziwi bohaterowie. Zaledwie sześciu, a uratowali pół miasta przed powodziąSiatkarze pomagali walczyć z powodzią
Brak prądu, a co za tym idzie: choćby możliwość doładowania telefonów sprawia, że na terenach dotkniętych powodzią jest bardzo utrudniona łączność. W zabezpieczaniu miasta do tej pory pomagali członkowie drużyny i sztabu klubu siatkarskiego.
Chłopaki ratowali katedrę. Jesteśmy dumni, że się tak zaangażowali. Pomagali między innymi z rozładowywaniem worków z piaskiem – powiedział w wywiadzie dla TVP Sport Robert Prygiel, prezes Stali Nysa.
Niestety teraz sztab nie może skontaktować się z jednym z siatkarzy oraz członkiem sztabu. Prezes klubu właśnie wydał niepokojące oświadczenie, szczegóły poniżej.
Powódź w Nysie: brak kontaktu z dwiema osobami
Robert Prygiel poinformował dziś w rozmowie z mediami, że większość siatkarzy ze Stali Nysa jest bezpieczna. Jednak z dwiema osobami, które są też mieszkańcami miasta, nie ma kontaktu.
Mamy sygnały od większości siatkarzy, że jest ok. Z dwoma przedstawicielami drużyny – członek sztabu i zawodnik, którzy w Nysie mieszkają na stałe – nie ma jednak kontaktu. Wiemy, że ich posesje mocno ucierpiały, więc nadal walczą z żywiołem. Domyślam się, że mogą nie mieć prądu – przekazał prezes klubu.
Siatkarze mieli tuż przed powodzią zacząć nowy sezon Plus Ligi i zagrać mecz z Resovią. Wszelkie spotkania zostały jednak przełożone.