W całym kraju zawyją syreny. Ta śmierć wstrząsnęła Polakami
Polska zamarła na wieści o tragicznym wypadku samochodowym, do którego doszło na drodze krajowej nr 735 w Jedlińsku. Ku pamięci zmarłego w całym kraju zawyły syreny. Nie tak miała zakończyć się ta historia. Wspomnienia o mężczyźnie ściskają za serce.
Wstrząsający wypadek na polskiej autostradzie
W środę, 13 listopada, w godzinach popołudniowych na drodze krajowej nr 735 w Jedlińsku pojawiła się karetka na sygnale. Z przyzwyczajenia większość aut na widok służb z aktywną sygnalizacją zjeżdża z drogi, by ułatwić ratownikom podróż, która często jest na wagę życia lub śmierci. Niestety tym razem było inaczej.
W tym samym czasie ze strony Warszawy nadjeżdżał samochód osobowy marki peugeot, który chciał włączyć się do ruchu. Niestety kierowca nie zauważył rozpędzonej karetki, w wyniku czego doszło do kolizji. Uderzenie było silne, karetka z dwójką ratowników w środku dachowała kilka razy, zanim zatrzymała się na jezdni.
Pierwszego z nich udało się przetransportować do szpitala w ciężkim stanie, drugi, 34-letni Piotr Miernecki, zmarł na miejscu. Mężczyzna podczas zdarzenia wypadł przez szybę karetki.
Żądają, żeby go wyrzucić z Polski. Wielka afera wokół jednego człowieka Tak zginęła Ewa Tylman. Po 9 latach poznaliśmy odpowiedź. Aż ciężko uwierzyćPierwsze informacje o tragedii dotarły nas dotarły błyskawicznie, chwilę po 18:00. Najpierw pojawiła się nadzieja. Wiedzieliśmy, że jedna osoba jest reanimowana, a druga trafiła do szpitala. Niestety, ostatecznie okazało się, że Piotr nie żyje - mówił szef kieleckiej Grupy Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża, Rafał Maziejuk, w rozmowie z portalem o2.pl.
Nie żyje 34-letni ratownik karetki
Wiadomość o śmierci ratownika była ogromnym szokiem dla jego bliskich i kolegów z zespołu. 34-latek opisywany był przez znajomych w samych superlatywach. Walka o zdrowie drugiego człowieka była dla niego najważniejsza.
To był młody i zaangażowany w działalność chłopak. Jest mi tak po prostu przykro, smutno. Strasznie mi go szkoda. Był świetnym ratownikiem, a nie tylko wykonywał ten zawód. Kupował sam sprzęt, woził ze sobą ogromną apteczkę pierwszej pomocy. Ciężka była strasznie. Jego samochód to była karetka - wspomina kielecki radny.
Piotr Miernecki był znany w lokalnej społeczności. Oprócz zaangażowania w grupę ratunkową prowadził kursy udzielania pierwszej pomocy. Nagła śmierć odcisnęła piętno na znajomych, którzy zrobili wszystko by upamiętnić mężczyznę. W całym kraju oddano mu wzruszający hołd.
W całej Polsce zawyły syreny ku pamięci 34-letniego ratownika
Tragiczne zdarzenie odbiło się głośnym echem w całym kraju, a ratownicy z innych placówek chcą oddać hołd zmarłemu mężczyźnie. W tym celu rozpoczęto ogólnopolską akcję. W samo południe 16 listopada włączone zostaną sygnały świetlne i dźwiękowe karetek w całej Polsce. Chętni mogą o 12:00 stawić się na kieleckim rynku, by osobiście oddać hołd zmarłemu mężczyźnie.
W ten sposób ratownicy medyczni chcą uhonorować pamięć zmarłego. Szef kieleckiej Grupy Ratownictwa Polskiego Czerwonego Krzyża zapewnia, że będą kontynuować misję 34-latka, a pamięć o nim nie zgaśnie.
Zagryzamy zęby i idziemy do przodu. Musimy robić swoje. Będziemy w ramach naszej grupy spinać elementy, za które odpowiadał Piotrek. Nie pozwolimy, żeby ta jego działka się zmarnowała. Będziemy szli dalej do przodu - przekazał.