Wygoda przerywa milczenie ws. Rogacewicza
Marcin Rogacewicz "Tańca z Gwiazdami" zarzucił kolegom z programu, że są wobec niego wyjątkowo niemili. Zaraz po finale, inny tancerz postanowił odnieść się do tych oskarżeń. Jego komentarz ujawnia drugie dno konfliktu!
Gdy Gasną Światła: Emocje po „Tańcu z Gwiazdami”
Odpadnięcie z popularnego show zawsze boli, zwłaszcza gdy dzieje się to na etapie, na którym para liczyła na coś więcej. Dokładnie taka sytuacja miała miejsce po tym, jak z jesiennej edycji „Tańca z Gwiazdami” pożegnali się Marcin Rogacewicz i Agnieszka Kaczorowska. Dla wielu widzów było to spore zaskoczenie. W końcu to nazwiska, które w programach rozrywkowych mają pewną siłę przyciągania. Co gorsza, wygląda na to, że sami zainteresowani również nie spodziewali się tak szybkiego końca.
To właśnie ten szok i rozczarowanie doprowadziły do dość emocjonalnej i, zdaniem niektórych, nieprofesjonalnej reakcji. Para, zaraz po ogłoszeniu werdyktu, nie była skłonna do rozmów z mediami. Co więcej, ich postawa miała być chłodna także wobec innych uczestników show. Taki dystans i widoczny zawód bardzo szybko zostały wychwycone przez kamery i, co najważniejsze, przez internautów. Efektem była natychmiastowa krytyka w sieci, która uderzyła w aktora i tancerkę. Publiczność, która przecież uwielbia dramaty, ale ceni sportową postawę, uznała ich zachowanie za niezgodne z duchem rywalizacji.
Bardzo długo milczałem, patrząc na to wszystko, co się dzieje „od środka”. Obserwując i doświadczając ogromnego hejtu, milczałem dalej i robiłem swoje, jak to ja. Jestem twardy. Ponieważ wiem, że prawda zawsze się obroni sama i prędzej czy później wyjdzie na jaw. Tak się właśnie stało. Jesteście świadkami nieprawdopodobnego — jawnego już hejtu z imienia i nazwiska przeciwko nam, hejtu wśród uczestników i tancerzy tej „wyjątkowej, jubileuszowej” edycji. Do tej pory nie mogę w to uwierzyć, co zobaczyłem i usłyszałem! Poza tym co zostało wypowiedziane, mowa ciała mówi już wszystko. — napisał w mediach społecznościowych

Złość w mediach społecznościowych
Sprawa nabrała tempa, kiedy Marcin Rogacewicz postanowił przenieść swoje żale do mediów społecznościowych. Kilka dni po odpadnięciu, na jego Instagramie pojawił się obszerny post. Aktor stwierdził w nim, że on i Kaczorowska byli traktowani w zły sposób przez ekipę produkcyjną „TzG”. Było to oskarżenie poważne, które jednak, jak się okazało, nie spotkało się z szerokim zrozumieniem.
Większość osób, zarówno w mediach, jak i wśród internautów, przeszła obok słów Rogacewicza obojętnie. Dlaczego? Bo publiczność widziała wcześniejsze zachowanie pary po eliminacji. Internauci, którzy zresztą bardzo szybko stają się sędziami w takich sprawach, stanęli tym razem w obronie pozostałych uczestników i ekipy show. Uznali, że emocjonalny wybuch aktora był przesadzony i niesprawiedliwy. Szybko pojawiły się głosy, że to Rogacewicz i Kaczorowska utrzymywali dystans, a nie odwrotnie.
Głos rozsądku: komentarz Tomasza Wygody
Do całej tej awantury, choć bardzo ostrożnie, włączył się Tomasz Wygoda, juror tanecznego show. W rozmowie z Pomponikiem Wygoda nie chciał wprost oceniać postawy Rogacewicza. Zamiast tego, postawił na porównanie – dość nietypowe, ale bardzo trafne. Juror zasugerował, że w takich sytuacjach warto „ostudzić emocje”, a dopiero potem zabierać głos publicznie. To doświadczony głos, który wie, że pisanie w złości rzadko kiedy prowadzi do dobrych rozwiązań i często jest powodem późniejszych problemów wizerunkowych.
Dzisiaj powiedziałem, że większość osób tutaj wsiada na taką karuzelę i ta karuzela się kręci, wiruje w głowach i tak wypadają po kolei, leżą a im się jeszcze w głowach kręci. Więc czasami dobrze by było tak poleżeć, żeby się przestało kręcić i dopiero zacząć mówić. A nie gadać wtedy, kiedy się kręci w głowie, bo wtedy się gada głupoty. - stwierdził juror "TzG".
Wygoda mocno podkreślił, że jego zdaniem, uczestnicy „Tańca z Gwiazdami” zawsze byli wobec siebie serdeczni. Dał do zrozumienia, że nie wierzy w celowe i złośliwe działanie ekipy czy innych par, które miało zaszkodzić Rogacewiczowi i Kaczorowskiej.
Apeluję do tego, żeby trochę odczekać, bo może ludzie czasami są zbyt w gorącej wodzie kąpani, a potem się trzeba z tego tłumaczyć. - dodał Wygoda.
W opinii jurora, wpis aktora może wynikać z niezrozumienia sytuacji i nadmiernego skupienia się na własnym rozczarowaniu. Czasem, gdy emocje biorą górę, łatwo o pomyłkę w ocenie intencji innych. Cała ta sytuacja stała się kolejną lekcją dla świata celebrytów: w programach na żywo, gdzie rządzą emocje, postawa i reakcja po porażce jest równie ważna, jak sam występ. W oczach widzów sportowa klasa liczy się bardziej niż próba usprawiedliwiania się po fakcie, zwłaszcza gdy ta próba jest publiczna i zrzuca winę na innych. Sprawa Rogacewicza pokazuje, że nawet po odpadnięciu z programu, gra wizerunkowa trwa dalej, a każdy fałszywy ruch jest natychmiast wychwytywany i osądzany.
Myślę, że to może być jakieś przewrażliwienie, albo może niezrozumienie. Ja myślę, że dużo ludzi ma pretensje. Wiele osób pisało, że powinno wygrać, wiele osób uważa, że ktoś na nich krzywo spojrzy. Ja też kiedyś myślałem na przykład, że jak ludzie mi czegoś nie mówią, to mnie nie lubią, a ludzie mają swoje sprawy. Nie bierzmy wszystkiego tak do siebie. - zaapelował na koniec.
