Agnieszka Włodarczyk nie wytrzymała po wyznaniu Roberta Karasia. Dalej broni ukochanego: "To nie jest zbrodnia"
Wywiad, jakiego Robert Karaś udzielił wczoraj w programie „Hejt Park” na Kanale Sportowym, na pewno nie pomoże mu w karierze. Nie tylko przyznał się tam do brania substancji dopingowych, to jeszcze wyznał, że otrzymał je nie od lekarza, a niemal anonimowego hobbysty. Co na to jego partnerka, Agnieszka Włodarczyk? Jej reakcja po prostu nie mieści się w głowie.
Robert Karaś miesza się w zeznaniach i tłumaczy w zadzwiający sposób
Karaś nie ukrywał, że w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje. Jednak to, co powiedział na początku, skrajnie różni się od tego, co wyznał we wczorajszym wywiadzie.
Oświadczam, że nigdy nie stosowałem żadnej formy dopingu. […] Przeanalizowałem całą sytuację z moim sztabem oraz lekarzami sportowymi. W styczniu leczyłem złamania ręki, żeber oraz stopy. Wtedy zostały mi podane leki, które zawierały w swoim składzie substancje znajdujące się na liście WADA – usłyszeliśmy w oświadczeniu triathlonisty na Instagramie.
Tymczasem w wywiadzie na „Kanale Sportowym” powiedział coś skrajnie innego. Okazuje się, że środki w jego organizmie znalazły się podczas przygotowań do gali FAME MMA. Zdecydowanie też nie były to leki, ponieważ nie zapisał ich wykwalifikowany medyk, a pewien hobbysta o pseudonimie Michał Maciej.
Wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, miałem to w du**e. Zapytałem się, czy to jest legalne. Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie tego w organizmie. Wiedziałem więc, że to coś nielegalnego. Zapytałem o to, czy będzie miało to jakiś wpływ na moje przygotowania. Odpowiedział: "Nie Robert, to tylko teraz, żeby Cię podleczyć". Miałem tego świadomość – ogłosił Karaś.
Aby dowieść, że nie wiedział, jak długo substancja będzie w jego organizmie, poddał się testowi wariografem, co udokumentował na Instagramie. Warto jednak w tym miejscu zaznaczyć, że tego typu testy nie są uznawane za podstawowy dowód w sądzie, a co najwyżej poszlakowy. Można je bowiem bardzo łatwo oszukać, a ich wynik może być zaburzony przez wiele czynników.
Jednak to, co zaskakuje w tej sprawie najbardziej, to reakcja partnerki sportowca, czyli aktorki Agnieszki Włodarczyk.
Angus Cloud nie żyje. Aktor serialu "Euphoria" miał 25 lat. Tydzień wcześniej pochował swojego ojcaAgnieszka Włodarczyk w zadziwiających słowach o mężu. Naprawdę to powiedziała?
Włodarczyk znalazła się obecnie w niełatwej sytuacji. Trudno oczekiwać od niej obiektywizmu w momencie, w którym sprawa dotyczy jej ukochanego, ojca jej dziecka. Mimo to jej postawa może być zaskoczeniem dla wielu osób. Na początku swojej wypowiedzi skrytykowała bowiem hipokrytów.
To będzie o tym, jak szczerość nie popłaca, jak to każdy w tym kraju jest krystalicznie czysty, nigdy nie popełnił błędu i oczywiście nie zrobił nic głupiego. Jak hipokryzja króluje na Instagramie, i o tym, że jak mówisz prawdę, to robisz skandale. Jak żółć i zawiść to nasze cechy narodowe – zagrzmiała aktorka.
To nie wszystko. Także ona odniosła się do argumentu, jakim według niej jest test wykrywaczem kłamstw.
No bo przecież jak można komuś dowalić to jest święto! Nawet wtedy, kiedy ktoś przyzna się do błędu. Nawet, kiedy czarno na białym przedstawia dowody, że do każdych zawodów triathlonowych podchodził czysto. Inaczej nie poddałby się badaniu wariografem – kontynuowała Włodarczyk, ale najmocniejsze zostawiła na sam koniec.
Robert Karaś krytykowany za postawę. Jak nazwała to Agnieszka Włodarczyk?!
Nie mówimy tu o wsiadaniu za kółko po pijaku… Mówimy o błędzie, lekkomyślności i naiwności. To nie jest zbrodnia. Wystarczy, że sam zainteresowany wyciągnął z tego naukę i poniesie konsekwencje adekwatne do sytuacji. Wystarczy, że sam się z tym źle czuje. Wróci do gry silniejszy i bogatszy o to doświadczenie – stwierdziła z goryczą Agnieszka.
Partnerka Karasia ogłosiła też, że wszelkie wulgaryzmy, jakie pojawią się na jej profilu, zamierza blokować i zgłaszać. Krytykę, jaka obecnie spada na jej męża, nazwała hejtem. Zagroziła też mówiąc, jakie może mieć on konsekwencje dla dzieci i nastolatków: choć chyba trudno się spodziewać, by dzieci przyjmowały zakazane substancje, by móc walczyć w Fame MMA.
Wszystkie wyzwiska będą blokowane i zgłaszane. I tak się zastanawiam, bo tym razem trafiło na mocnego zawodnika: co by było, gdyby sprawa dotyczyła dzieciaka, nastolatka czy kogoś, kto by tego nie dźwignął? Znamy takie przypadki. Dosyć hejtu – czytamy na koniec.