Aktorka Zuzanna Lit padła ofiarą molestowania przez wykładowcę

Zuzanna Lit przerywa milczenie. Oskarża jednego z profesorów o molestowanie

Wpis Zuzanny Lit z dnia 22 marca to odpowiedź na falę wyznań, jaką zapoczątkowały słowa Anny Paligi. Aktorka oskarżyła wykładowców placówki, która przez lata kształciła najjaśniejsze polskie gwiazdy kinematografii, o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej wobec studentów.

- Na wydziale aktorskim panuje absurdalne i niszczące przekonanie, że młodych należy "łamać" i "przyzwyczajać do zaciskania zębów", a także, że doświadczanie przemocy pomoże im w zostaniu lepszymi aktorami - pisała Anna Paliga.

Aktorka przytoczyła kilka przykładów stosowania przemocy fizycznej i psychicznej wobec studentów, w tym przypadki rzucania w przyszłych absolwentów przedmiotami czy stosowania wulgarnych obelg kierowanych do niej osobiście. Inną, własną historię przytoczyła Zuzanna Lit. Opisała ją na oficjalnym profilu na Facebooku, skąd pochodzi wykorzystane w artykule zdjęcie.

Z relacji Zuzanny Lit wynika, iż ciskanie w studentów rozmaitymi przedmiotami było na jej wydziale powszechną praktyką. Z ust wykładowców miały padać również słowa nawiązujące do życia intymnego studentów.

- Rzucanie w nas przedmiotami i obelgami było na porządku dziennym. I my na to przyzwalaliśmy, bo to jest dla dobra sztuki. Przekraczana była też notorycznie nasza intymność. Byłam świadkiem kilkukrotnie sytuacji, w której profesor pod pretekstem pokazania 'jak ma wyglądać scena' zwyczajnie zmacał moje koleżanki. Podczas prób usłyszałam od mojego profesora: “ty nie z jednego pieca chleb jadłaś”, “nie udawaj takiej świętej” i takie wypowiedzi pojawiały się przez cały okres studiów - wspomina Zuzanna Lit.

Aktorka przywołała w pamięci dodatkowo inną sytuację, w której jeden z profesorów miał zaszantażować ją wizją “oblania” całej grupy, jeśli ta nie zgodzi się rozebrać. Zuzanna Lit miała w tym czasie jedynie 19 lat.

- Trzykrotnie odmówiłam rozebrania się, po czym powiedział, że mojej sceny nie ma bez rozebrania i żeby moi koledzy mi podziękowali, bo nie dostaniemy zaliczenia. (...) Przy ogromnych naciskach zagraliśmy scenę, w której spada mi ręcznik i zostaję w samych szpilkach. Po scenie profesor wziął sukienkę, która była rekwizytem, podszedł do mnie (zasłaniającej się ręcznikiem) i zapytał: 'co możemy z tym zrobić?', nie odpowiedziałam nic, tylko podniosłam ręce (jak dziecko podczas ubierania), a on odpowiedział: “grzeczna dziewczynka” - relacjonuje absolwentka łódzkiej “filmówki”.

Jest komentarz Szkoły Filmowej w Łodzi

Parę dni temu rektor Szkoły Filmowej w Łodzi, dr hab. Milena Fiedler odniosła się do spływających do mediów oskarżeń ze strony absolwentów. Rektor uczelni zapewnia, że podobne zachowania, jakie opisywali w swoich relacjach, nie będą tolerowane. Wobec osób winnych przemocy fizycznej i psychicznej mają zostać wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.

- (...) chciałabym wyrazić współczucie wobec wszystkich Studentek i Studentów, którzy kiedykolwiek doznali krzywdy i zostali z nią sami. Postaramy się, żebyście nigdy nie szli sami i same. Przepraszamy i prosimy Was o zaufanie i wsparcie w procesie wypracowania lepszego świata - zakończyła wpis dr hab. Fiedler.

````

Artykuły polecane przez redakcję ŚwiatGwiazd.pl:

• Była żona Zamachowskiego opowiada o relacji z aktorem

• Katarzyna Dowbor w ostrych słowach w „Nasz nowy dom”

• Piotr Żyła pierwszy raz o relacjach z Justyną

Źródło: Facebook, WP, Pudelek