Aresztowali popularną polską influencerkę. Ludzie donieśli, co robiła swoim zwierzętom
Cała Polska obserwuje tę sprawę. Znana influencerka, której fundacja miała ratować zwierzęta, trafiła na ławę oskarżonych. Mowa o szczególnym okrucieństwie wobec aż 20 psów!
Cena szkolenia: proces Małgo i dramat 20 psów
Czasem nagłówki tabloidów krzyczą o czymś, co budzi naprawdę poważny niesmak, a jednocześnie jest wstrząsającym przypomnieniem o odpowiedzialności za słabszych. Taka jest historia Małgorzaty K., szerzej znanej w internecie jako Małgo. To influencerka, która w Poznaniu prowadziła fundację i ośrodek szkoleniowy dla psów. W środę 5 października przed poznańskim sądem ruszył jej proces.
Zarzuty są poważne: znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dwudziestoma psami. Według prokuratury, czworonogi, które miały tam znaleźć pomoc, były głodzone i przetrzymywane w dramatycznych warunkach. W wielu przypadkach miało też brakować podstawowej opieki i rzetelnej diagnostyki weterynaryjnej. To nie jest po prostu zarzut o złe prowadzenie biznesu. To zarzut o systemowe krzywdzenie zwierząt w miejscu, które miało być dla nich bezpiecznym azylem.
Cała sprawa ujrzała światło dzienne w 2023 roku. Zaczęło się od Coffiego, golden retrievera, który trafił do szkoły Małgorzaty K., by oduczyć się agresji. Jak opisywała „Gazeta Wyborcza”, pies spędził tam dziesięć dni w ciasnej budzie, wychodząc tylko dwa razy dziennie na spacer. Co gorsza, miał na pysku kaganiec, a na szyi założoną linkę zaciskową, która wbijała mu się w skórę. To metody, które mają niewiele wspólnego z nowoczesnym szkoleniem pozytywnym. Koffi nie był, niestety, jedynym przypadkiem. Śledczy ujawnili historię owczarka belgijskiego Toffiego, który podczas pobytu w fundacji dramatycznie schudł. Pojawiła się też sprawa psa Zeusa, który – według ustaleń – miał spędzić trzy tygodnie w zbyt małym transporterze, bez ocieplenia, na zewnątrz budynku, wystawiony na działanie pogody. To są szczegóły, które każą zapytać, co działo się w środku ośrodka, skoro takie sytuacje miały miejsce na oczach personelu.
Najbardziej wstrząsający wydaje się przypadek psa z rozległymi obrażeniami czaszki. Prokuratura zarzuciła Małgorzacie K., że zwierzęciu nie zapewniono szybkiej i skutecznej pomocy weterynaryjnej. W takim biznesie – gdzie pracuje się z wrażliwymi stworzeniami, które często wymagają interwencji behawioralnej – brak natychmiastowej reakcji na poważny uraz jest nie do przyjęcia.

Interwencja i dławiki. Sprawa trafiła do prokuratury
Prawdziwa kontrola nastąpiła w listopadzie 2023 roku, kiedy do ośrodków Małgo, z asystą policji, wkroczył powiatowy inspektor weterynarii. Stwierdzono liczne nieprawidłowości. „Wyborcza” donosiła, że kobiecie odebrano wówczas piętnaście psów, w tym dwa, które należały do niej. Wszystkie były wychudzone i mocno wystraszone.
Inspektorzy wykryli, że psy miały być zamykane w małych klatkach przykrytych tkaninami, a dławiki były regularnie używane przez trenerów, którzy mieli karmić zwierzęta wyłącznie jako nagrodę za trening. Taki system, oparty na permanentnym stresie i głodzie, ma niewiele wspólnego z terapią, a za to bardzo dużo z wymuszaniem posłuszeństwa. Odnotowano nawet wygięte przęsła klatek, co mogło świadczyć o desperackich próbach wydostania się.
Małgorzata K. w późniejszych wpisach publicznych częściowo odniosła się do sprawy. Przyznała się do błędu w pracy z jednym z psów. Jednocześnie, na stronie swojej szkoły, próbowała bronić wizerunku, podkreślając, że odebrane psy były rzekomo "w dobrym stanie zdrowia" i po badaniach szybko wróciły do właścicieli. Tłumaczyła, że metody szkolenia są indywidualnie dopasowywane, ale te argumenty nie zdołały powstrzymać śledztwa.
W ostatnich tygodniach przechodzę ogromny hejt na moją firmę i osobę — tak zje...am temat z jednym psem. Przyjęłam to na klatę" — napisała influencerka
Areszt i proces. Influencerka musi ponieść karę
Dalszy rozwój sprawy pokazuje powagę sytuacji. Według relacji medialnych, kobieta miała ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości i nie stawiała się na wezwania prokuratury. Konieczne było zaangażowanie policji. Po zatrzymaniu w marcu 2024 roku Małgorzata K. spędziła tydzień w areszcie. Otrzymała też zakaz posiadania psów i prowadzenia dalszej działalności związanej ze zwierzętami.
W szkole nie są stosowane żadne narzędzia, które byłyby zabronione w świetle polskiego prawa - dodano we wpisie na stronie ośrodka.
Choć prokuratura oskarżyła ją o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem, influencerka nie przyznała się do winy. Teraz, na procesie w Poznaniu, odpowiada z wolnej stopy. Pełnomocniczka Małgo, po konsultacji z klientką, odmówiła mediom komentarza przed zakończeniem postępowania sądowego.
Ta sprawa jest gorzką lekcją dla wszystkich, którzy ufają internetowym autorytetom. To, co wygląda dobrze w mediach społecznościowych, nie zawsze wytrzymuje próbę rzeczywistości, a najwięcej cierpienia, jak zwykle, spada na tych, którzy nie potrafią się bronić. Wyrok sądu pokaże, jaka jest prawdziwa cena „szkolenia” w ośrodkach Małgo.


