Dramat Marcina Prokopa. Gwiazdor TVN został okradziony! Stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych
Marcin Prokop przeżył chwile grozy. Uwielbiany przez telewidzów prowadzący "Dzień Dobry TVN" i świeżo upieczony juror "Mam talent!" padł ofiarą bezczelnej kradzieży. Straty są liczone w dziesiątkach tysięcy złotych.
Marcin Prokop ulubieńcem widzów
Marcin Prokop przez długie lata pracy w telewizji dorobił się opinii jednego z najbardziej charyzmatycznych dziennikarzy. Występujący w duecie z Dorotą Wellman gospodarz porannego magazynu “Dzień Dobry TVN” zyskał ogromną sympatię widzów przede wszystkim swoim dzięki swojemu błyskotliwemu poczuciu humoru.
Zabawne, ale też czasem nieco uszczypliwe teksty - ostatnio chociażby w stosunku do byłego kolegi z planu "Mam talent"!", Szymona Hołowni - stały się z czasem jego znakiem rozpoznawczym tak samo jak jego wysoki wzrost.
Prokop jest jednak tylko człowiekiem i czasami jemu niestety też wcale nie jest do śmiechu.
Nowe wyzwania zawodowe Marcina Prokopa
Gwiazdora TVN tej wiosny będzie można oglądać w zupełnie nowej roli - jurora programu “Mam talent!”. Prokop oczywiście już od dawna był kojarzony z tym formatem. Do tej pory występował jednak w talent show jako współprowadzący. Najpierw pojawiał się w duecie ze wspomnianym już wcześniej Szymonem Hołownią, a następnie - zaledwie przez dwa sezony - z Michałem Kempą.
Nowymi prowadzącymi “Mam talent!” zostali Agnieszka Woźniak-Starak i Ja Pirowski. Z kolei w jury poza Marcinem Prokopem i Agnieszką Chylińską zobaczymy także aktorkę, piosenkarkę i influencerkę, Julię Wieniawę.
To jednak nie koniec zmian w życiu zawodowym popularnego 46-latka. Jakiś czas temu Prokop po dłuższej przerwie powrócił do tworzenia swojego autorskiego formatu "Niezwykłe Stany Prokopa. Niestety, podczas nagrań do programu doszło do zatrważającej sytuacji.
Marcin Prokop został okradziony
Marcin Prokop padł ofiarą kradzieży. Do przykrego zdarzenia doszło w ubiegłym roku podczas pobytu dziennikarza w San Francisco. O szczegółach opowiedział jednak dopiero teraz.
Okazuje się, że złodzieje włamali się do samochodu. Ze środka zrabowano sprzęt o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. To jednak nie wszystko. Prokop był w szoku, jak został potraktowany przez lokalną policję.
Kalifornia jest miejscem bardzo niebezpiecznym. Doświadczyłem tego na własnej skórze, bo zostaliśmy obrabowani w San Francisco i mieliśmy nieprzyjemne spotkanie ze stróżami prawa, którzy odmówili ścigania przestępców, którzy włamali nam się do samochodu i ukradli sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych - wyjawił w rozmowie z Filipem Borowiakiem z WP.
W dalszej części rozmowy Prokop zdradził, że przez opieszałość amerykańskich służb w ściganiu przestępców niestety zmuszony był wydać ogromną sumę na zakup nowego sprzętu.
Musieliśmy go więc odkupić i tutaj mój produkcyjny budżet został mocno uszczuplony. Zdarzyło się to czwartego czy piątego dnia po przylocie do Stanów, więc miałem do wyboru albo się spakować i wrócić do Polski, albo zrezygnować z jakiejś części zysku po to, żeby dokończyć projekt - powiedział.
Szczerze współczujemy.