Dziesięć wcieleń Borysa Szyca w komedii animowanej "Był sobie kot"
“Był sobie kot” to błyskotliwa i niezwykle zabawna komedia animowana dla całej rodziny. W polskiej wersji językowej głosów użyczyli, m.in.: Borys Szyc, Michalina Łabacz, Katarzyna Zielińska, Rafał Mroczek, Marcin Mroczek, czy Mądra Babcia. Pierwszy z aktorów wykonał karkołomne zadanie. Zobaczcie.
Dziesięć wcieleń Borysa Szyca w "Był sobie kot"
Twórcy przyznają, że praca przy tym filmie była dla nich nie tylko frajdą, ale i wyzwaniem. Zwłaszcza dla Borysa Szyca, dubbingującego Becketa, tytułowego kota. Aktor podłożył głos pod dziesięć (!) postaci, w które po kolei wcielał się jego bohater.
Starałem się, aby ten sam głos przewijał się przez wszystkie dubbingowane przeze mnie postacie. Każdej z nich jednak dodawałem małe elemenciki, charakterystyczne, np.: dla szczura czy karalucha. Chciałbym skłamać i powiedzieć, że coś sprawiło mi jakąś szczególną trudność, ale tak naprawdę udział w tym animowanym projekcie sprawił mi wiele przyjemności, czystej przyjemności. Nie kryję, że kot Becket skradł moje serce i najchętniej zabrałbym go ze sobą do domu. Na pewno nie miałbym spokoju, ale z pewnością przysporzyłby mi mnóstwo radości – mówi Borys Szyc.
I dodaje:
Gwiazdy na premierze filmu "Był sobie kot" Borys Szyc pokazał ukochaną córkę. Sonia ma już 19 lat i wyrosła na piękną kobietęPracując w dubbingu, zawsze cieszę się, że znowu mogę wziąć udział w tego typu przedsięwzięciu. A na kreskówki i animacje chodzę do kina zawsze z wielką ochotą.
Wspaniałe role w "Był sobie kot"
Katarzyna Zielińska jako Grace:
“Był sobie kot” to kino familijne dla każdego. Niesie wspaniały przekaz, że warto cenić życie, które się ma. Cieszę się, że miałam okazję dubbingować głos jednej z postaci, która - co ciekawe - występuje w dwóch „wydaniach”. Przyznaję, że to było trudne, ale i bardzo fajne wyzwanie aktorskie. Kiedy dostałam propozycję, wiedziałam, że Grace będzie „mięsistą” postacią, bo to cudowna kobieta, która pracuje w recepcji w niebie i rozdaje życia, ale ma też swoje zadanie na ziemi.
Aktorka zapytana o swojego ulubionego bohatera animacja zdradziła:
Przyznaję, że spośród bohaterów “Był sobie kot” szczególnie lubię Becketa, który jest takim małym, uroczym i zabawnym cwaniakiem. Muszę też dodać, że kocham zwierzęta, choć w domu nie mam ani psa, ani kota, ale hoduję… motyle.
Michalina Łabacz jako Rose:
Bardzo się ucieszyłam, gdy dostałam propozycję zagrania Rose, opiekunki naszego tytułowego Becketta. Lubię pracować głosem, sprawia mi to wiele radości i daje satysfakcję. A w przypadku tej produkcji, była to naprawdę wielka przyjemność. Sama mam psa, więc już podczas nagrań zdążyłam wiele razy się wzruszyć i rozbawić – wyznała aktorka i dodała: - Starałam się, żeby moja bohaterka miała w sobie dużo ciepła. Jestem pewna, że każdy widz, bez względu na wiek znajdzie w tej historii coś dla siebie. Jest to film o prawdziwej miłości – mówi aktorka.
Marcin Mroczek jako Kirk:
Podkładam głos pod Kirka, brata Camerona. To jeden z dwóch fajnych osiłków – zdecydowanie większy ode mnie. Mój bohater ma dobre serce, ale pracuje dla bardzo złego profesora, a jego życie nie zawsze układa się po jego myśli - mówi Marcin Mroczek, dla którego rola w „Był sobie kot” była dubbingowym debiutem - Mam dwóch synów, z którymi bardzo chętnie chodzę na kreskówki, bo potem, po seansie rozmawiamy o fabule. Już nie mogę doczekać się chwili, gdy pójdę z nimi do kina na „Był sobie kot”. Jestem ciekaw czy moje dokonania spodobają się synom, którzy zawsze są moimi pierwszymi recenzentami. Już niebawem będę miał okazję pokazać im swoją kolejną, aktorską twarz.
Rafał Mroczek jako Cameron:
Podkładam głos pod Camerona, a mój brat Marcin dubbinguje Kirka. To bracia, ale nie zdradzę, czy są bliźniakami (śmiech). Dla mnie praca w dubbingu to zarówno dobra zabawa, jak i wyzwanie. Generalnie jest tak, że wychodzimy z Marcinem z założenia, że chcielibyśmy pracować oddzielnie, ale tak się składa, że wiele rzeczy robimy razem. Widzowie widzą nas jako braci-bliźniaków, tak nas kojarzą, tak też jesteśmy obsadzani i dlatego również w “Był sobie kot” pracujemy ramię w ramię. Lubimy to. Prywatnie chodzę czasem do kina na kreskówki. Dobrze się przy tym bawię. Poza tym mam córkę, z którą oglądam filmy – przyznaje aktor.
Tymczasem w “Był sobie kot” nie zabraknie też znanych influencerów. Jednym z nich jest Beata Borucka, znana z Internetu jako Mądra Babcia. Wciela się ona w kocicę, Gryzeldę.
Postać, którą dubbinguje, nie jest pierwszoplanowa, ale bardzo charakterystyczna i liczę na to, że zostanie przez widzów zapamiętana. Moja bohaterka ma dwa oblicza – starszej kotki w pretensjach i kumpelki kibicującej łobuzerskim numerom głównego bohatera. Jest starszawą, arystokratyczną kotką o pełnych kształtach; to dwa oblicza w puszystym ciele kotki. Także Gryzelda to ja. Ten film łączy w sobie komedię, bo jest zabawny, ale ma też przesłanie. Jestem przekonana, że dzieciaki będą się na nim świetnie bawić. Dowiedzą się przy tym, że w życiu trzeba być sobą. I to bardzo mi się podoba. To film dla całej rodziny – familijny pełną gębą. Po seansie można o nim porozmawiać, bo ma w sobie ogromny walor dydaktyczny […] Rolę w dubbingu traktuję jako kolejną przygodę w moim życiu. W ogóle mnie nie stresuje. Mam zadanie do wykonania i je realizuję. Generalnie jestem piesokot i lubię przebywać w ich towarzystwie. Kocham zwierzaki – dodaje Mądra Babcia.
O filmie "Był sobie kot"
W animacji “Był sobie kot” pewien rozpieszczony i samolubny kocur wiedzie lekkomyślne życie, nie doceniając troski i miłości, jaką otacza go jego opiekunka. Gdy na skutek wariackiego wybryku traci ostatnie już dziewiąte życie, staje mordka w mordkę z nieodwracalnym.
Sądząc, że jego ziemska podróż właśnie dobiegła końca, kocur wpada w popłoch. Okazuje się jednak, że znowu ma więcej szczęścia niż rozumu, bo łaskawy Stwórca postanawia dać mu jeszcze jedną szansę. A właściwie jeszcze dziesięć szans. Kocur powraca na ziemię, by odebrać lekcję wdzięczności, przyjaźni i miłości. Zachwycony obiecuje sobie, że tym razem będzie zupełnie inny niż dotąd.
Ale że aż tak inny?! Otóż kocur w każdym kolejnym wcieleniu będzie przybierał niespodziewaną formę i kształt. Jako papuga, rozkoszny szczur, nieporadny karaluch, borsuk, a raz nawet, o zgrozo (!) pies, będzie musiał stawić czoła szalonemu naukowcowi, który chce zniszczyć naturalną harmonię w przyrodzie. Czy uda mu się wykorzystać tę szansę i stać się najlepszą wersją samego siebie?
Materiał we współpracy z partnerem.