Joanna Opozda musiała reanimować synka. Vincent trafił do szpitala. Dramat aktorki

Walka o życie dziecka. Joanna Opozda ujawnia wstrząsające szczegóły dramatycznych chwil, które przeżyła. Jej syn Vincen trafił do szpitala, a aktorka stanęła oko w oko ze śmiercią.
Joanna Opozda jest samotną mamą
Małżeństwo Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego, które miało być spełnieniem marzeń, szybko zamieniło się w medialny koszmar. Ich rozstanie, wywołujące lawinę emocji, nastąpiło jeszcze przed narodzinami syna, Vincenta. Od tamtej pory para toczy publiczny spór, dzieląc się swoimi żalami i oskarżeniami w mediach społecznościowych, co tylko dolewa oliwy do ognia. Proces rozwodowy, pełen zawirowań i odroczeń, zdaje się nie mieć końca, a dodatkowo komplikuje go fakt, że Antek Królikowski ponownie został ojcem, co wywołało kolejne kontrowersje.
Wbrew przeciwnościom losu, Joanna Opozda skupia się na wychowaniu syna, który jest jej największym wsparciem i radością. Każda wolna chwila aktorki jest poświęcona Vincentowi, a jej priorytetem jest zapewnienie mu szczęśliwego dzieciństwa. Niedawno 2-latek otrzymał od mamy nowy, bajkowy pokój, który zachwycił internautów.

Joanna Opozda chwali się pokojem syna
Joanna Opozda, od momentu narodzin syna Vincenta, z pasją oddaje się roli samotnej matki, starając się zapewnić mu beztroskie dzieciństwo. Godzenie obowiązków zawodowych z wychowaniem malucha to nie lada wyzwanie, z którym aktorka mierzy się każdego dnia.
To jest bardzo ciężkie. Ja naprawdę wspieram każdą mamę i przytulam, bo wiem, jak trudno jest połączyć pracę z wychowywaniem dziecka. Gdyby nie moja mama, miałabym zdecydowanie ciężej. Dzięki mojej mamie mogę wrócić do obowiązków zawodowych. […] To nie jest łatwe. Jest do pogodzenia, ale wtedy musimy być na pełnych obrotach - mówiła w rozmowie z portalem Jastrząb Post.
Ostatnio, chcąc odświeżyć przestrzeń dwulatka, celebrytka zdecydowała się na spektakularną metamorfozę jego pokoju. Efektami zmian Opozda pochwaliła się w mediach społecznościowych, prezentując pokój w dżungli z piętrowym łóżkiem. Choć aktorka nie kryła zachwytu aranżacją, internauci zwrócili uwagę na potencjalne zagrożenia związane z łóżkiem piętrowym dla tak małego dziecka.
- Zawsze się bałam że dziecko z takie łóżka może wypaść.
- Ryzykownie.
- Nie dałabym rady spać spokojnie w nocy gdyby moje dzieci w takim spały.
- Ja taka odważna nie jestem aby takie małe dziecko położyć tak wysoko spać.
- Najczęstsze wypadki dzieci są przez trampoliny i łóżka piętrowe. Pięknie to wygląda, ale przestrzegam.
W odpowiedzi na falę komentarzy Opozda wyjaśniła, że łóżko służy głównie do zabawy, a nie do spania, zapewniając o bezpieczeństwie Vincenta.
Powiedziałam na stories, że to łóżko na niego czeka, a póki co i tak śpi ze mną w pokoju, spokojnie - pisała Opozda pod jednym z komentarzy.
Ostatnio jednak podzieliła się dramatycznym wyznaniem w związku ze swoim synkiem.
Joanna Opozda musiała reanimować syna
Niedawno, jak donosi portal ShowNews.pl, mały Vincent, syn Joanny Opozdy, w trybie pilnym trafił do szpitala. Chłopiec, w asyście ratowników medycznych, został przewieziony na oddział pediatryczny, gdzie spędził aż dziesięć dni. Personel medyczny potwierdził te informacje, rzucając światło na niepokojące wydarzenia z życia aktorki.
Opozda spędziła w szpitalu dobrych kilka godzin, pakując i wynosząc rzeczy do samochodu. Miała całą walizkę ubrań, torby z pluszakami i zabawkami synka - twierdzi informator portalu shownews.pl.
Wieść o przekazaniu informacji o pobycie Vincenta w szpitalu szybko dotarła do Joanny Opozdy, która zareagowała publikacją obszernego oświadczenia w mediach społecznościowych. Aktorka zaapelowała o uszanowanie prywatności jej rodziny w tym trudnym czasie, podkreślając, że zdrowie syna jest dla niej najważniejsze.
Nie mówiłam o tym wcześniej, bo to było najtrudniejsze doświadczenie mojego życia. A wierzcie mi - wiele już przeszliśmy. Nie ma nic gorszego niż moment, w którym musisz reanimować własne dziecko, gdy każda sekunda ciągnie się w nieskończoność, a Ty w rozpaczy czekasz na karetkę. Nie życzę nikomu piekła, przez które przeszliśmy (...). Często słyszę, jaka to jestem "silna" i jak świetnie sobie radzę. A prawda jest taka, że ja też miewam chwile, kiedy mam po prostu dość. Człowiek ma ochotę załamać ręce, usiąść i płakać. Ale musi się trzymać dla dziecka. Jak każda mama doświadczam momentów bezradności, samotności, lęku i wyczerpania. I w takich chwilach ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję, są obiektywy aparatów skierowane w moją stronę. Najważniejsze jednak jest dla mnie to, że Vincent jest już zdrowy i na tym chcę skupiać swoją uwagę - napisała.









































