Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Tylko u nas > Justyna Kowalczyk pokazała zdjęcie ze szczytu, teraz rozwiewa wątpliwości. "To kompletnie debilne"
Weronika Chmielewska
Weronika Chmielewska 15.06.2023 20:20

Justyna Kowalczyk pokazała zdjęcie ze szczytu, teraz rozwiewa wątpliwości. "To kompletnie debilne"

Justyna Kowalczyk
fot. KAPiF

Jeden z postów Justyny Kowalczyk wywołał ogromne poruszenie w mediach. Po fali domysłów gwiazda sama zabrała głos w sprawie tego co chciała przekazać zdjęciem. Nadinterpretacja słów zakończyła się sporą dezinformacją.

Justyna Kowalczyk powróciła do ukochanych gór

Niecały miesiąc temu polska olimpijka pożegnała ukochanego męża, Kacpra Tekielego, który zginął tragicznie podczas jednej z górskich wspinaczek. Choć dla Justyny Kowalczyk był to niewyobrażalny cios, podczas ostatniego pożegnania zapowiedziała, że zamierza wraz z synem kontynuować podróż po górskich rejonach.

W czwartkowe popołudnie zamieściła zdjęcie z wyprawy. Jeden wpis sprawił, że portale momentalnie pisały o tym wydarzeniu, a gwiazda musiała wyjaśnić, co chciała przekazać.

Co za radość! Kasia Cichopek właśnie przekazała wspaniałe wieści. Gratulują wszyscy, od fanów po kolegów z TVP

Wpis olimpijki został dwuznacznie odebrany

Na opublikowanym zdjęciu oprócz górskiego krajobrazu można dostrzec otwarty zeszyt wraz z krótką notatką Justyny Kowalczyk. To właśnie ona najbardziej zainteresowała media.

Jeden z portali z charakteru pisma olimpijki odczytał, że ta wraz z synem miała "spotkać" jego ojca. Odczytane "Hugo i me met pa" zostało z języka angielskiego (choć niepoprawnie) przetłumaczone jako "Hugo i ja spotkaliśmy tatę". Temat szybko podłapały inne portale, jednak prawda jest znacznie inna.

Justyna Kowalczyk tłumaczy wzruszające zdjęcie

Pojawiające się artykuły sprawiły, że w kwestii zdjęcia wypowiedziała się sama Justyna Kowalczyk.

Trzeba się dobrze postarać, by ze wpisu w książce na szczycie zinterpretować, że "spotkaliśmy tatę".  Dzięki za uśmiech, choć to kompletnie debilne – napisała w mediach społecznościowych.

Co zatem znajduje się w zeszycie? Już tłumaczymy. Justyna Kowalczyk zapisała w nim imię syna oraz własny pseudonim: "Hugo i Mameł. POL". Warto zaznaczyć, że gwiazda nie pierwszy raz określa siebie słowem "mameł". 

W mediach społecznościowych nazwała tak się już w grudniu ubiegłego roku, po zakończeniu 30-kilometrowego biegu. Słowo nie bez powodu nawiązuje do "mamy". Bieg w Niemczech był pierwszym po narodzinach syna, Hugo. Wyjaśnienie pojawiło się także pod zdjęciem, które tak zaciekawiło portale internetowe.

Zobacz zdjęcia: