Nie żyje gwiazda "Akademii pana Kleksa" i "Klanu". Fani kultowych produkcji w żałobie
Nie żyje gwiazdor „Akademii Pana Kleksa”, „Na dobre i na złe” oraz „Prawo Agaty”. Wieści o śmierci aktora wywołały poruszenie, koledzy z bólem żegnają artystę i przyjaciela.
Nie żyje gwiazdor "Akademii Pana Kleksa"
W sieci pojawiło się oficjalne pożegnanie aktora, zamieszczone przez Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Przez wiele lat był on związany z placówką.
Z ogromnym smutkiem informujemy, że w dniu dzisiejszym odszedł Reżyser, Pedagog, wieloletni Dyrektor, a przede wszystkim wspaniały, nieodżałowany Aktor. Wspaniały człowiek i dobry duch naszego Teatru. […] Łączymy się w żalu z Rodziną, Przyjaciółmi i Widzami – brzmi oficjalny komunikat.
Gwiazdor był nie tylko zasłużonym artystą teatralnym. Pojawiał się w licznych filmach i serialach. Polscy widzowie mogą go znać z ról w takich produkcjach jak „Klan”, „Samo życie”, „Korona Królów”, „Komisarz Alex”, „Prawo Agaty”, „Plebania”, „Na dobre i na złe” czy „M jak miłość". Wystąpił też w „Akademia Pana Kleksa” z 1983 roku.
Co jeszcze o nim wiadomo? Poniżej wszystkie smutne informacje.
Zrozpaczona córka Nawalnego o ostatnich chwilach ojca. Żył w zbrodniczych warunkach. Wszystko opisała Mateusz Murański nie żyje. Tak po roku od nagłej śmierci sportowca wygląda jego mamaŚmierć aktora "Plebanii" i "Na Wspólnej", co o nim wiadomo?
Zmarły gwiazdor urodził się w 1942 roku w Łowiczu. W 1965 roku ukończył Wydział Aktorski PWSTiF w Łodzi, ale debiut teatralny zaliczył jeszcze na rok przed otrzymaniem dyplomu. Karierę zawodową rozpoczął w Kaliszu, gdzie przez większość życia był związany z tamtejszym teatrem.
Mając 23 lata, zadebiutował w Kaliszu w spektaklu „Henryk VI na łowach”. Pożegnał się ze sceną rolą Normana w „Nad Złotym Stawem” prawie 60 lat później. Macieju, zaszczytem było pracować z Tobą w jednym Zespole – piszą teraz w pożegnaniu jego koledzy z teatru.
Występował niemal do samego końca. W 2023 roku wcielił się w rolę księdza Eryka w filmie „Opiekun”, a kilka lat wcześniej mogliśmy go oglądać w produkcjach „Każdy ma swoje lato”, „O mnie się nie martw” i „SuperNova”. W „Koronie królów” przez dwa lata grał Władysława z Wilhelmowa.
Teraz żegnają go osoby, które znały go na gruncie prywatnym lub zawodowym. To, co o nim piszą, porusza do głębi, poniżej cytujemy tylko niektóre ze wspomnień.
Widzowie i przyjaciele żegnają Macieja Grzybowskiego
Pod oficjalnym wpisem pożegnalnym, opublikowanym przez kaliski teatr, zaroiło się od komentarzy osób, które znały zmarłego aktora zawodowo lub prywatnie. Ich wspomnienia o Macieju Grzybowskim wyciskają łzy.
- Maciej zagrał w moim debiucie. Bałem się tego spotkania, a zostałem przyjęty w tej wspólnej pracy jak kumpel, przyjaciel, ktoś z kim pracowaliśmy partnersko, choć ja dopiero się uczyłem, a Maciej o tym zawodzie wiedział już wszystko. W mojej głowie jest na zawsze. Wchodzi w dresie na scenę (prosto z basenu, bo zapomniał, że dziś gramy) w „Błękitnym ptaku” albo zaczyna wszystko przemówieniem przewodniczącego w „Przełamując fale” albo siedzi w domu u nich, w Kaliszu, zajadamy polewkę Bożeny, a Maciej sypie anegdotami. Jestem wdzięczny światu, że się spotkaliśmy w naszych drogach.
- Cudowny człowiek! Wspaniały pedagog. Nauczył mnie, jak operować słowem. Zaszczytem było znać Pana Macieja przez niemalże 30 lat. Oglądać Jego role i uczyć się od tak niezwykłego człowieka! Ogromna strata.
- Bardzo smutna wiadomość... Panie Macieju, dziękuję za te ostatnie nasze spotkania, rozmowy i plany.
- Kalisz, Kaliszanie oraz Teatromani pogrążeni w smutku. Odeszła część kaliskiego dziedzictwa kulturowego.
Redakcja Świata Gwiazd dołącza do wyrazów żalu.