To nie żona pomaga Rosiewiczowi w rehabilitacji. Kto wspiera go po operacji?
Andrzej Rosiewicz trafił niedawno do szpitala, w którym przeszedł nagłą i zarazem bardzo kosztowną operację. Kończący wkrótce 80 lat gwiazdor na szczęście już powoli wraca do formy po wielogodzinnym zabiegu. Zdziwicie się, kto mu w tym pomaga.
Andrzej Rosiewicz w szpitalu
W drugiej połowie kwietnia media obiegły niepokojące wieści o poważnych problemach zdrowotnych Andrzeja Rosiewicza. Obchodzący w czerwcu swoje 80. urodziny gwiazdor polskiej estrady trafił do szpitala. Wykonawca takich kultowych przebojów jak “Najwięcej witaminy” czy “Chłopcy radarowcy” musiał przejść pilną operację,
Podczas wielogodzinnego zabiegu, który przeprowadził profesor Ireneusz Kotela z warszawskiego szpitala MSWiA przy ulicy Wołoskiej, piosenkarzowi wszczepiono endoprotezę stawu biodrowego. O szczegółach piszemy poniżej.
Luna zalała się łzami na wizji. Wszystko pokazano na antenie Harry już w Anglii. Pokazał, co myśli o bojkotującej go rodzinieAndrzej Rosiewicz przeszedł operację
Nie jest tajemnicą, że wymiana biodra sporo Rosiewicza kosztowała. Jak się jednak można łatwo domyślić, możliwość swobodnego występowania na scenie w podeszłym wieku jest dla niego bezcenna. Biorąc pod uwagę jego plany związane z kontynuowaniem kariery estradowej, operacja była koniecznością.
Krótko mówiąc zamontowali mi szwajcarską panewkę wartą 27 tysięcy złotych, ja nazywam ją klamką, która otwiera mi drogę do kolejnych popisów na scenie, ale już w lepszej formie... - powiedział Rosiewicz w rozmowie z serwisem Shownews.
Teraz wyszło na jaw, jak Rosiewicz radzi sobie z powrotem do formy po niedawno przebytej operacji. Szczegóły poniżej.
Andrzej Rosiewicz wraca do formy. Kto mu pomaga?
Znany ze swoich charakterystycznych ruchów tanecznych Rosiewicz ujawnił, kto aktualnie pomaga mu w rehabilitacji. Co ciekawe, największym wsparciem i motywacją dla seniora wcale nie jest jego młodsza o 25 lat żona Iwona. Okazało się, że artysta ma dość nietypowego pomocnika, który zachęca go do stepowania.
Donoszę państwu życzliwie, że posiadamy osiem kotów. Rasowych. Rasa górska - dachowce. Jednego nawet nauczyłem stepować: nazywa się Bojkot, a po polsku Deptuła. Przychodzi do mnie, depcze mnie po stopach i chce, żebym go uczył stepować. Chyba tak zrobię, będzie to jedyny stepujący kot na świecie - ujawnia Rosiewicz w rozmowie z Shownewsem.
Zaskoczeni?