TVN w żałobie. Nie żyje wieloletni pracownik stacji. Miał tylko 56 lat
Stacja TVN oraz jej pracownicy są pogrążeni w żałobie. Zmarł legendarny, wieloletni pracownik, uwielbiany i ceniony przez wszystkich. Miał tylko 56 lat. Wiadomość o jego śmierci łamie serce. Co się stało?
Nie żyje pracownik TVN, kim był?
Na portalu TVN24 pojawił się rozpaczliwie smutny komunikat o śmierci pracownika. Żegna go cała redakcja, wspominają go też poszczególni dziennikarze. Opublikowany komunikat rozrywa serce pełnym żalu tonem oraz tym, co w nim ujawniono.
Zmarł tuż po świętach. Nagle. 27 grudnia to przecież nie jest czas na umieranie. Nie było ostrzeżenia, lampki sygnalizującej nadchodzące niebezpieczeństwo – czytamy w pierwszych słowach żałobnego artykułu.
Co dokładnie się wydarzyło? Kolejne słowa zdają się rzucać nieco światła na niespodziewane odejście 56-latka.
Nie żyje gwiazda serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Właśnie przekazano smutne wieści Anna Dymna w żałobie. Nie żyje bliska jej osobaTVN w żałobie, nie żyje 56-letni pracownik
Ostoja spokoju, chodząca kultura, dobry i poczciwy człowiek, nie dało się go nie lubić, zawsze można było na niego liczyć – tak współpracownicy opisują zmarłego kolegę. Dodają, że był „nie do zastąpienia”, wyjątkowy, wręcz niedzisiejszy. Podkreślają jego cierpliwość i spokój. Co było przyczyną śmierci tak wspaniałego człowieka?
Serce – ten cudowny silnik naszego organizmu, niestrudzenie pchający nas wszystkich przez życie – powiedziało niespodziewanie "dość". Dlaczego? Jak to? Czemu teraz? Przecież tak dbał o siebie, przecież był tak młody, jeszcze tyle mógł osiągnąć, przecież był tak potrzebny. Jesteśmy Ci głęboko wdzięczni, że uchyliłeś nam drzwi do swojego świata i dałeś szansę siebie poznać. Być z Tobą. Będzie nam Ciebie bardzo brakowało – żegnają go koledzy z pracy.
TVN24 żegna pracownika. Co o nim wiemy?
O wyjątkowej cierpliwości i dystansie mówią wszyscy, przytaczają wręcz wzruszające teraz anegdotki z nimi związane. Cytujemy jedną poniżej.
Przez 30 lat naszej znajomości tylko raz widziałem go bardzo zdenerwowanego w Sejmie. Gdy podszedłem do niego spytać, co się stało, że się cały trzęsie, zaklął szpetnie: "Kurczę, nie wytrzymam". Remiś nie używał wulgaryzmów, był świetnie wychowany, a może by mu pomogły w rozładowaniu stresu? Zawsze mu tego zazdrościłem, tego spokoju i kultury osobistej w okazywaniu nerwów. […] Jeden z niewielu kumpli, którego będzie mi bardzo brakować – opowiada Marek Romaniak.
Zmarły to Tomasz Remiszewski, wieloletni operator TVN24. Ukończył łódzką filmówkę, po której nie bał się zmagać na co dzień z politykami w Sejmie. Pracował w tej stacji niemal od początku jej istnienia. Dziś został pochowany na cmentarzu w Marysinie Wawerskim.