Joanna Kulig trafiła za kratki? Sceny z więzienia tak prawdziwe, że aż trudno uwierzyć, że to film
Joanna Kulig jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek za granicą. Członkini przyznającej Oscary Amerykańskiej Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej w najnowszym wywiadzie opowiedziała o swoich wstrząsających przeżyciach.
Joanna Kulig polską supergwiazdą
Joanna Kulig jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawanych polskich aktorek w Hollywood. Sukces “Idy” i “Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego sprawił, że na gwiazdę zwróciło uwagę wielu twórców z całego świata.
Artystka miała już okazję wystąpić w serialu reżyserowanym przez laureata Oscara Damiena Chazelle'a ("The Eddy"), w produkcji “Władcy przestworzy” z jednym z najbardziej rozchwytywanych amerykańskich aktorów młodego pokolenia Austinem Butlerem, czy w granej obecnie w kinach komedii romantycznej “Miłość bez ostrzeżenia” z Anne Hathaway i Peterem Dinklage'em.
Joanna Kulig nie zamierza się jednak zatrzymywać na Hollywood i chętnie występuje w filmach realizowanych na całym świecie. W 2013 r. miała okazję zaliczyć swój debiut w kinie koreńskim.
Joanna Kulig nie kryła wzruszenia w "Dzień dobry TVN", opowiedziała o dzieciństwie. "Wyszłam z totalnej biedy" Alicja Bachleda-Curuś w nowej fryzurze nadaje z bajecznego ogrodu wielkiej willi. Pięknie się urządziła w Kalifornii!Joanna Kulig osadzona w więzieniu
“Jib eu ro ga neun gil”, bo tak nazywa się wspomniany film z udziałem Joanny Kulig kręcony był w Seulu, we Francji, a także na Dominikanie. Na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza ostatnia z lokalizacji.
Jak wyznała w wywiadzie dla “Gazety Wyborzej” aktorka, zdjęcia realizowane były w autentycznym żeńskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. Artystka musiała spędzić tam Wielkanoc.
(…) to było niesamowite przeżycie, bo i więzienie, i więźniarki były prawdziwe. Raz dochodziły do nas okropne krzyki, a chwilę później jakiś chór śpiewał „Alleluja” - wspominała Joanna Kulig.
Więzienne zdjęcia Joanny Kulig
W związku z tym, że zakład karny, w którym kręcono koreański film, aktywnie funkcjonował, zachowywano wszelkie środki ostrożności, a ekipa musiała zaakceptować obowiązujące zasady.
Kiedy tam wchodziliśmy, zabierali nam wszystko: dokumenty, telefon, a po zakończonym dniu zdjęciowym wychodziliśmy i byliśmy wolni, a one [prawdziwe więźniarki - przyp. red.] tam zostawały. Takie dwie różne rzeczywistości, które uświadamiały, jak łatwo możesz zostać wyizolowanym od społeczeństwa - wspominała Joanna Kulig.
Źródło: “Gazeta Wyborcza”