Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Gwiazdor "Na dobre i na złe" walczy z chorobą alkoholową. Wspomniał o tragedii. "To by się skończyło moją śmiercią"
Kamila  Szamik
Kamila Szamik 24.11.2024 19:39

Gwiazdor "Na dobre i na złe" walczy z chorobą alkoholową. Wspomniał o tragedii. "To by się skończyło moją śmiercią"

"Na dobre i na złe"
fot. YouTube

Widzowie Telewizji Polskiej od lat śledzą losy bohaterów serialu "Na dobre i na złe". Część ekipy zaczynała pracę na planie już jako nastolatkowie. Jeden z gwiazdorów po latach otworzył się na temat choroby alkoholowej. Było o krok od tragedii. 

Gwiazdor "Na dobre i na złe" zaczynał karierę jako nastolatek

Choć dla niektórych może to być trudne do uwierzenia, Bartosz Obuchowicz 3 marca tego roku obchodził swoje 42. urodziny. Swoją karierę aktorską rozpoczął bardzo młodo i szybko odniósł sukces. Mając 13 lat, zagrał główną rolę Huberta w filmie „Cwał”, za którą otrzymał indywidualną nagrodę za rolę dziecięcą podczas 21. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. 

Prawdziwą popularność zyskał jednak w 1999 roku, kiedy dołączył do obsady serialu „Na dobre i na złe” jako Tomek Burski. Postać syna lekarzy z Leśnej Góry, borykającego się z typowymi problemami nastolatków, szybko stała się idolem młodzieży. Mimo ogromnej popularności Obuchowicz postanowił zrezygnować z dalszej kariery aktorskiej. Po latach okazało się, że skupił się na powiększającej się rodzinie oraz nowej pasji, niezwiązanej z aktorstwem.

Bartosz Obuchowicz był idolem nastolatek. Jak dziś wygląda? Schorowany syn Krawczyka ledwo wiąże koniec z końcem. Przerażające, w jakich mieszka warunkach

Co teraz robi Bartosz Obuchowicz?

Bartosz nadal występuje w filmach i serialach, choć obecnie pełni głównie role drugoplanowe i epizodyczne. Można go zobaczyć m.in. w produkcjach takich jak „Kowalscy kontra Kowalscy”, „Zawsze warto”, „Polityka” czy „Dziewczyny ze Lwowa”. 

Jednak coraz więcej jego czasu pochłania sport. Były gwiazdor regularnie bierze udział w zawodach Rallycross, a w kitesurfingu wystartował nawet w Mistrzostwach Polski.

Ja, zawsze kiedy kończę zdjęcia, staram się wyskoczyć albo na deskę, albo pozjeżdżać po stokach lodowca w Alpach, albo pościgać się samochodami. Staram się cały ten świat aktorski zostawić za sobą. […] Ze względu na to, że już trzy razy złamałem kręgosłup na snowboardzie i nie mogę jeździć tak, jakbym chciał, mogę realizować się w wyścigach. […] Kilka miesięcy temu przesiadłem się na cinquecento, co oznacza wyższą klasę rajdów – mówił lata temu w wywiadzie dla Onetu.

Okazuje się, że Obuchowicz toczył jednak bardzo trudną walkę. Wszystko przez okropny nałóg.

Bartosz Obuchowicz o chorobie alkoholowej

Bartosz Obuchowicz w wywiadzie dla Plejady przyznał, że popadł w uzależnienie od alkoholu. Jego stan był na tyle poważny, że groziło mu to utratą życia. Problemy z alkoholem wpłynęły nie tylko na jego zdrowie i życie prywatne, ale także na karierę zawodową. 

Propozycje zawodowe zaczęły przychodzić, a on sam zniknął z ekranów. W walce z nałogiem wsparcie zapewniła mu rodzina. Bartosz jest mężem psycholożki Katarzyny Sobczyńskiej, z którą ma trzy córki. To właśnie jego bliskie kobiety stały się źródłem siły i motywacji, by walczyć o swoje zdrowie. Aktor przyznał, że pokonanie uzależnienia było niezwykle trudnym procesem.

Przerażające było to, że chciałem się zatrzymać, a nie mogłem. To jest bardzo trudne. Każdy, kto dojdzie do takiego momentu, nie poradzi sobie sam. Potrzeba drugiego alkoholika. Tylko drugi uzależniony zrozumie, jaki jest problem — powiedział Plejadzie.

Bartosz Obuchowicz zaapelował, by nie lekceważyć problemu alkoholizmu i mówić o nim głośno. Aktor podkreślił, że alkoholizm to śmiertelna choroba, która niszczy nie tylko osobę uzależnioną, ale także jej bliskich, rodzinę oraz życie zawodowe. Opowiadając o swojej walce, zachęcał osoby borykające się z nałogiem, by nie wstydziły się prosić o pomoc i korzystały z profesjonalnego wsparcia oraz porad specjalistów.

Trzeba o tym mówić i proszę się nie bać, nawet pod taką groźbą, że się straci kogoś bliskiego, że ten ktoś się od nas odwróci, bo powiemy mu prawdę. Teraz jestem wdzięczny, a też się odwracałem. Postanowiłem uciec śmierci spod kosy. Ta choroba jest śmiertelna. To by się skończyło moją śmiercią, czy to by było przez zapicie, czy wypadek samochodowy. W statystykach zapisaliby, że to udar albo wypadek samochodowy, a powinni napisać — choroba alkoholowa — skwitował Obuchowicz.

Życzymy bardzo dużo zdrowia. 

Bartosz Obuchowicz, fot. KAPiF
Bartosz Obuchowicz, fot. KAPiF