Ich śmiercią żył cały kraj. Mistrz Polski z żoną zginęli, ratując 4-letnią córkę. Tak ich pochowano
Śmierć Mistrza Polski, Łukasza Dorucha oraz jego żony, Patrycji, wstrząsnęła całym krajem. Para utonęła, próbując ratować swoją czteroletnią córkę, Zuzię. Jak doszło do wypadku i gdzie pochowano tragicznie zmarłe małżeństwo?
Mistrz Polski i jego żona nie żyją
O tragedii wielokrotnego Mistrza Polski i jego rodziny dowiedzieliśmy się pod koniec lipca 2024 roku. Na przepięknym, uwielbianym przez Polaków oraz zagranicznych turystów jeziorze Mikołajskim doszło do tragedii, która wstrząsnęła całym krajem.
Łukasz Doruch, ceniony polski sportowiec, Mistrz Polski w Trójboju Siłowym i Wyciskaniu Sztangi na ławce płaskiej zginął wraz z żoną, Patrycją, próbując ratować swoją czteroletnią córeczkę Zuzię.
O śmierci Łukasza oraz jego ukochanej poinformował klub sportowy MKS Wicher Kobyłka, z którym mężczyzna był zawodowo związany. Podano również szczegóły ostatniego pożegnania pary:
Z przykrością informujemy, że wieloletni zawodnik MKS Wicher Kobyłka, wielokrotny Mistrz Polski w Trójboju Siłowym oraz Wyciskaniu Sztangi Leżąc - Łukasz Doruch, w dniu 30 lipca zmarł śmiercią tragiczną wraz z małżonką Patrycją.
Rodzinom i najbliższym składamy najszczersze kondolencje.
A wszystkich Tych, którzy chcieliby uczestniczyć w ostatniej drodze Łukasza i Patrycji informujemy, że msza święta żałobna odbędzie się 5 sierpnia o godzinie 14 w kościele p.w. Wniebowzięcia N.M.P. w Chotomowie. Po mszy nastąpi odprowadzenie na cmentarz miejscowy.
Sprawą Doruchów żyła tygodniami cała Polska. Co zaszło na jeziorze?
Tak wyglądał pogrzeb Mistrza Polski i jego żony. Żałobnicy tonęli we łzach Teorie spiskowe nt. utonięcia Mistrza Polski i jego żony zalały siećJak zginęli Łukasz i Patrycja Doruchowie?
Łukasz i Patrycja wiedli, zdaje się, zupełnie normalne i szczęśliwe życie. On pasjonował się sportem, ona ukończyła kosmetologię, pracowała w salonie kosmetycznym. Doczekali się córeczki, Zuzi, która w momencie wypadku miała jedynie cztery lata.
Małżonkowie utonęli podczas wyprawy łodzią na jezioro Mikołajskie. Ich ciała odnaleziono dopiero 31 lipca, a cały kraj zadawał sobie pytanie - jak do tego doszło?
Para wybrała się na Mazury, by świętować rocznicę ślubu, który wzięli 28 lipca 2018 roku. Nie był to ich pierwszy raz w tamtych okolicach - na Instagramie co roku publikowali zdjęcia z wypraw na jezioro, oboje uwielbiali Mazury. Tym razem wyprawa zakończyła się jednak tragedią.
Jak donosiły wstępne raporty policji, Łukasz i jego żona utonęli, próbując ratować czteroletnią Zuzię, która w pewnym momencie poślizgnęła się, w efekcie wypadając za burtę łódki. Dziewczynka miała na sobie kapok, którego nie znaleziono ani na ciele jej ojca, ani matki. Próżno doszukiwać się ich także na wcześniejszych wakacyjnych zdjęciach pary.
W reportażu “Uwaga!” ujawniono, że dziewczynka nie wpadła pierwsza do wody. Okazuje się, że w głębinie znalazła się razem z mamą.
Z naszych ustaleń wynika, że mama z dziewczynką wypadły za burtę. Tata wskoczył do wody za nimi - opowiadał w reportażu Daniel Borkowski, ratownik MOPR ze stacji ratowniczej w Mikołajkach - To jest bardzo niebezpieczna sytuacja, jeżeli chodzi o ratowanie czyjegoś życia. Nie powinno podchodzić się bezpośrednio do poszkodowanego, ponieważ jedyne czym się kieruje w takiej sytuacji to chęć przetrwania
Zwłoki wyłowiono z jeziora następnego dnia, z głębokości 11 metrów, a sprawą zajęła się prokuratura. Sekcja zwłok nie wykazała jednak niczego podejrzanego - za przyczynę śmierci podano oficjalnie utonięcie, a policja wykluczyła udział osób trzecich.
Nie mieli żadnych obrażeń, poza utonięciem nie wystąpiła żadna inna przyczyna ich śmierci- przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski.
Pogrzeb Mistrza Polski i jego żony Patrycji
Pogrzeb pary odbył się 5 sierpnia, w Chotomowie pod Warszawą. Żegnano ich w tym samym miejscu, w którym sześć lat wcześniej para przysięgała sobie miłość i wierność na wieki. Na ich ostatnim pożegnaniu nie obyło się bez prawdziwych tłumów - ludzie pojawili się w takich ilościach, że nie zmieścili się w kościele.
Ksiądz, który prowadził nabożeństwo, rozpoczął ceremonię od pieśni "Być bliżej Ciebie chcę", a potem przytoczył przypowieść o pannach roztropnych i nierozsądnych:
Patrycja i Łukasz nikomu już więcej nie pomogą, ale my możemy pomóc im modlitwą o to, by ich życie stało się wieczne. (...) Ludzkie życie jedynie się zmienia, nie kończy. Dla Patrycji i Łukasza na pewno się nie skończyło - zwrócił się do zebranych
Na ceremonii pogrzebowej ze strony rodziny zmarłych przemawiał jedynie brat Łukasza. Mężczyzna podzielił się poruszającym wyznaniem:
Jedno za drugim skoczyłoby w ogień, a tym przypadku była to jednak woda. Oni byli fundamentem naszej rodziny. Ostatnie zdanie, jakie od nich usłyszałem to, że “musimy trzymać się razem” – wyznał brat Mistrza Polski.