Kolejna wpadka w TV Republika!

Pasmo wpadek w TV Republika

Telewizja Republika, znana z prawicowego profilu i wyrazistych materiałów publicystycznych, coraz częściej staje się bohaterką własnych wpadek. Coś, co miało być platformą dyskusji, momentami zamienia się w cyrk niedorzeczności. 

Weźmy choćby nocną emisję powtórki debaty prezydenckiej: zamiast oficjalnego materiału widzowie obejrzeli… zaplecze realizacji - fragmenty prób technicznych, ujęcia prowadzących sprawdzających telefony i rozmów w przerwach. To nie był eksperyment artystyczny, lecz ewidentny błąd realizatora. 

Z kolei w porannym programie „Wstajemy!” widzowie byli świadkami kuriozalnej sceny - gwiazdor disco-polo Sebastian Zys poruszał ustami do playbacku, a prowadzący próbowali ratować sytuację, kiwając się na kanapie. Trudno to nazwać spontanicznością, raczej tanim montażem... Jeszcze później, w tym samym programie, prowadzący stanęli w obronie kontrowersyjnego artysty, co wywołało zarzuty stronniczości i amatorszczyzny.

Nie można też zapominać o newsach. Danuta Holecka, prowadząc program informacyjny „Dzisiaj”, przeprosiła na wizji za awarię dźwięku w reportażu. Kilka chwil wcześniej na pasku informacyjnym pojawił się błąd ortograficzny „Rządza zemsty”.

Zdarzało się także, że podczas relacji na żywo jeden z dziennikarzy został publicznie skrytykowany przez przechodnia: „Kłamiesz! Ściemniasz!”. Transmisję przerwano.

TV Republika - wpadka na Marszu Niepodległości

Kolejna wpadka techniczna w TV Republika miała miejsce podczas relacji z Marszu Niepodległości. W emitowanym na żywo materiale widzowie niespodziewanie usłyszeli zaskakujące słowa pracownika stacji. 

Na antenie prezentowano relację z obchodów 11 listopada. Nikt nie mógł spodziewać się, że reporter niespodziewanie wypali takie słowa… Antenowe wejście zaczęło się profesjonalnie, a pracownik TV Republika poinformował widzów o nadchodzącym starcie kolejnego etapu marszu oraz wspominając o “lekko pogorszonych warunkach atmosferycznych”. 

Wszystko wskazuje jednak na to, że mężczyzna zapomniał o włączonym mikrofonie. Nagle wypalił:

Proszę wydawcy bardzo, żeby nie krzyczał, nie przeklinał do mnie. Ja mówię do państwa to, co teraz widzimy. 

Nagranie szybko obiegło sieć, a widzowie ze zdumieniem zobaczyli kulisy pracy dziennikarza. Ta wpadka przyćmiła relację z wydarzenia.

Wpadka TV Republika w tłumaczeniu

Opisane przykłady nie są jedynymi przypadkami. W sieci pojawiło się również wideo pokazujące kolejną wtopę na antenie w TV Republika. Rzecz tym razem dotyczy… tłumacza. 

(…) Jak przypomina… K**wa, nie zdążyłam. Wszyscy muszą mieć prawo… [śmiech] - wybrzmiał na antenie głos tłumaczki.

Do tej zaskakującej wpadki doszło podczas konferencji prasowej liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej. 

Dodajmy, że w stacji zdarzyły się także inne potknięcia związane z tłumaczeniami przemów. Podczas spotkania Trump-Putin na Alasce, w nocy z 15 na 16 sierpnia, doszło do szeroko opisywanej przez polskie media wpadki TV Republika. 

Przejmij, przejmij, bo ja nie słyszę - szeptał tłumacz, co usłyszeli nie tylko jego koledzy ze studia, ale i widzowie.

Tłumacz kontynuował pracę, przekładając słowa Władimira Putina, jednak było to… niewyraźne.

Praca tłumacza jest bardzo stresująca. Czasami trzeba sobie zajarać fajkę na wizji. Znudzony świetnym komentowaniem Piotra Kraśki, zajrzałem do największej telewizji informacyjnej w Polsce. Może faktycznie oni potrzebują tej kasy, aby podnieść poziom relacji... Panie Sakiewicz, czy tam u was wszystko jest ok? Martwię się - pisał po tym Tomasz Janusz w serwisie X.

Co o tym sądzicie?