Krzysztof Ibisz przeżył chwile grozy. Na dachu pojawił się ogień

Krzysztof Ibisz przeżył chwile grozy na scenie

Krzysztof Ibisz w tym roku znów poprowadzi "Sylwestrową Moc Przebojów". Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu prezenter czuje się przed kamerą, jak ryba w wodzie i ma za sobą lata doświadczenia. W rozmowie z Pomponikiem nawiązał do "elektrycznych kalesonów", które miał rzekomo na sobie lata temu podczas sylwestrowej nocy:

- Naprawdę nie lubię bielizny termicznej, bo się elektryzuje i przyczepia do spodni. To wygląda śmiesznie i nienaturalnie. Ja jej nie używam, ale wiem, że każdy zabezpiecza się jak może (...) Kiedy jestem w lakierkach, to najzimniej jest właśnie w stopy (...) Nie chodzimy okutani, w płaszczach, rękawiczkach, czapkach, szalikach, jak to bywa w innych stacjach.

Dziennikarz w rozmowie z tabloidem wspomniał o bardzo niebezpiecznej sytuacji, która zdarzyła się w trakcie sylwestra jakiś czas temu. Na dachu nad sceną pojawił się ogień:

- Kiedyś podczas koncertu na żywo pojawił się płomień na dachu nad nami. Doszło do zwarcia, zaczęły lecieć iskry. Staliśmy na scenie i trzeba było podjąć decyzję: przerwać transmisję, czy kontynuować? 

Na szczęście technicy szybko ugasili ogień i nic się nikomu nie stało, ale jak podkreślił Ibisz, był to naprawdę trudny moment.

Spodziewaliście się, że prezenterzy miewają aż tak trudne doświadczenia na scenie?

Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:

1. Grażyna Wolszczak nie chciała dłużej milczeć. Potwierdził się przykry scenariusz 2. Zamachowski zapadnie się pod ziemię. Richardson właśnie ujawniła kompromitujący fakt 3. Niewiarygodne, jak TVP potraktowało Tomasza Kammela po śmierci jego ojca

Źródło: Fakt

Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].