Nie ma nadziei na nowy rok. Smutne wieści o Ewie Bem
Ewa Bem od ponad pół dekady bawi kolejne pokolenia swoimi przebojami. Niestety, ten rok był dla niej bardzo ciężki ze względów zdrowotnych. Nie patrzy z optymizmem w przyszłość.
Ewa Bem jest już na scenie 55 lat
Ewa Bem, przez wielu słuchaczy uznawana za "pierwszą damę polskiego jazzu”, przez lata podbijała serca swoją muzyką, ale ostatnie lata przyniosły jej wiele trudnych chwil. Wybitna artystka, znana z takich przebojów jak "Moje serce to jest muzyk”, “Wyszłam za mąż, zaraz wracam” czy "Pomidory”, występuje na scenie już od ponad 55 lat.
W ciągu trwającej całe dekady działalności muzycznej zdobyła aż trzy Fryderyki, w tym złotego za całokształt twórczości. Niestety, w ostatnich latach pewne tragiczne wydarzenia i problemy zdrowotne odcisnęły piętno na życiu artystki - zarówno zawodowym, jaki i prywatnym.
„Gaśnie we mnie ta iskra”. Igor Herbut w szczerym wyznaniu. Mocne słowa wymagaly odwagi Najpierw Beata, teraz Piasek. Łamiące serce oświadczenie ws. chorobyTragiczna śmierć córki Ewy Bem
W 2017 roku Ewa Bem przeżyła największą tragedię – śmierć ukochanej córki, Pameli Bem-Niedziałek. Dziennikarka TVN zmarła na glejaka mózgu w wieku zaledwie 39 lat, pozostawiając dwójkę małych dzieci: Basię i Tomka. To bolesne doświadczenie sprawiło, że artystka na kilka lat zniknęła ze sceny i mediów, potrzebując czasu, aby poradzić sobie z żałobą.
Jej twórczość, która przez lata poruszała serca słuchaczy, nadal niesie nadzieję i inspirację. Choć Ewa Bem stopniowo powracała do aktywności artystycznej, ostatnie miesiące nie były dla niej łaskawe. Zmagała się z problemami zdrowotnymi, które zmusiły ją do odwołania kilku koncertów.
Smutne oświadczenie Ewy Bem
Jak sama przyznała, mijający rok nie należał do udanych.
Bardzo ciężki, bardzo trudny, chorowity, znojny, smutny, smętny. Wszyscy w rodzinie musieliśmy wykrzesać niezwykłe siły, żeby go przetrzymać.
Jak sama przyznaje, nie widzi wielkich perspektyw na poprawę jej sytuacji w nadchodzącym roku.
Sama nie jestem jakąś wielką fanką sylwestra i niestety nie wierzę w to, że 31 grudnia wszystko ulegnie raptownej odmianie i od pierwszego będzie lepiej. Także zobaczymy, jak będzie. Był to ciężki rok. Nie powiem, żebym go lubiła" - podsumowała w rozmowie z reporterką "Co za tydzień"
Fani mają jednak nadzieję, że artystka znajdzie w sobie siłę, by przezwyciężyć przeciwności losu i powrócić na scenę, gdzie jej głos i charyzma są niezastąpione.