Jerzy Dziewulski opowiedział o tragedii sprzed lat. „Mój brat został zamordowany”
Były ochroniarz Aleksandra Kwaśniewskiego, Jerzy Dziewulski, wypowiedział się na temat tragedii, do której doszło kilka dni temu w Stalowej Woli. Niespodziewanie wrócił do tragicznej śmierci swojego brata. Zdradził, że on także zginął w wypadku z udziałem pijanego kierowcy. Wstrząsająca relacja polityka obiegła sieć.
Jerzy Dziewulski pracował jako szef ochrony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego
W czwartek na antenie Polsat News odniósł się do wypadku, do którego doszło w Stalowej Woli
„Mój brat został zamordowany” – powiedział, wspominając rodzinną tragedię sprzed lat
Jerzy Dziewulski jest znanym politykiem i policjantem. W latach 90. ubiegłego wieku pracował także jako szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego, zajmując stanowisko doradcy prezydenta RP ds. bezpieczeństwa. Prywatnie przeżył niewyobrażalną tragedię.
Rodzinny dramat Jerzego Dziewulskiego
Były ochroniarz Aleksandra Kwaśniewskiego pojawił się wczoraj na antenie Polsat News. Mężczyzna wypowiedział się na temat tragedii, którą od kilku dni żyje cała Polska. Na skutek wypadku z udziałem pijanego kierowcy w Stalowej Woli zginęło małżeństwo. Osierociło troje małych dzieci.
Jerzy Dziewulski nie może pojąć, dlaczego w Polsce wciąż dochodzi do tak wielu wypadków, do których doprowadzają nietrzeźwi kierowcy. Polityk doskonale potrafi zrozumieć ból rodzin, które w ten sposób tracą swoich bliskich. W przeszłości bowiem sam stracił brata.
- Mój brat został zamordowany w wieku 27 lat przez pijanego kierowcę. Wiozłem jego trumnę. Czas, do diabła, skończyć ten taniec na drogach – mówił poruszony. Były szef ochrony Aleksandra Kwaśniewskiego dodał, że w związku z powtarzającymi się tragediami na polskich drogach ma ogromny żal do premiera Mateusza Morawieckiego. Uznał, że nakładanie obowiązku płacenia alimentów na pijanych kierowców, którzy spowodowali wypadek, to za mało. - (…) pan premier jest oderwany od rzeczywistości – zaznaczył.
Wypadek w Stalowej Woli
Jerzy Dziewulski podczas czwartkowego spotkania na antenie Polsat News komentował wypadek, do którego doszło w minioną sobotę w Stalowej Woli. Małżeństwo, 37-letnia Marzena K. i 39-letni Mariusz K, wracało z 3-letnim synem ze szpitala, w którym chłopcu zaszyto ranę po przewróceniu. W domu czekali na nich dwaj pozostali synowie, 9-letni Artur i 8-letni Norbert. Niestety, w drodze do domu w rodzinny samochód wjechał inny, niebezpiecznie rozpędzony pojazd. Mały Sebastian został ranny, jednak jego rodzicom nie udało się przeżyć zderzenia. 37-letni sprawca wypadku, u którego wykryto zawartość alkoholu we krwi, odpowie za swój czyn przed sądem.
Artykuły polecane przez redakcję Świat Gwiazd:
Anna Mucha umieściła w sieci zaskakujące wyznanie. "Czuję się oszukana"
Jak dziś wygląda Sara Müldner? Była gwiazdą "Na dobre i na złe"
źródło: Super Express
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected]
