Na piłkarzy nikt nie czekał... Oni wrócili jak bohaterowie! Oto co zgotowano siatkarzom na lotnisku
Polscy siatkarze zostali Mistrzami Europy. Z Rzymu wrócili ze złotym pucharem, zdobytym po zwycięskim meczu 3:0. To, co działo się na lotnisku w Warszawie, trudno opisać. Powitanie zawodników wyglądało zupełnie inaczej niż to, które miało miejsce po powrocie piłkarskiej reprezentacji. Tak wracają bohaterowie: wszystko zobaczycie na zdjęciach.
Polscy siatkarze Mistrzami Europy. Wrócili już do kraju
Drużyna polskiej reprezentacji w piłce nożnej przyzwyczaiła nas w ostatnim czasie do smutnych powrotów. Po mundialu w Katarze rządowym samolotem wracała jedynie połowa kadry, bo reszta rozjechała się na wakacje lub inne zgrupowania. Po przybyciu do kraju wymknęli się autokarem, boczną bramą lotniska Okęcie. Nic dziwnego, że po ich powrocie z Tirany w Warszawie czekał na nich – według relacji portalu Sportowe Fakty WP – dokładnie jeden kibic. Także i on zobaczył przy wyjściu dla pasażerów jedynie trenera Fernando Santosa, Jana Bednarka i Tomasza Kędziorę.
Zupełnie inaczej wyglądało powitanie reprezentacji siatkarskiej. W Warszawie na Okęciu zgromadziły się nieopisane tłumy. Dumni kibice czekali cierpliwie – niektórzy wiele godzin, bo lot zwycięzców miał godzinne opóźnienie – ale wcale nie zmniejszyło to entuzjazmu i radości zebranych. Największa radość wybuchła jednak, kiedy z samolotu wysiedli Mistrzowie Europy.
Trener Polaków rozpłakał się po finale. Tego dnia przeżywał osobisty dramatNasi siatkarze już w Polsce. Jak przywitano ich na lotnisku?
Zanim siatkarze weszli do hali przylotów, czekało ich jeszcze przywitanie zorganizowane przez samo lotnisko. Kiedy ich samolot wylądował na płycie lotniska, rozpostarł się nad nim tradycyjny salut wodny.
Z maszyny jako pierwszy wysiadł selekcjoner i trener Nikola Grbić, dzierżąc z dumą złoty puchar. Za nim poszli wszyscy członkowie drużyny. Najpierw znaleźli chwilę na rozmowę i pamiątkowe zdjęcia z obsługą lotniska na Okęciu. Dopiero później wyszli do zebranych kibiców, a wtedy się zaczęło.
Gromkie wiwaty na cześć polskich siatkarzy
Przez drzwi w hali przylotów jako pierwszy wyszedł kapitan reprezentacji, Bartosz Kurek. Z wielką dumą niósł wysoko złoty puchar, by wszyscy zebrani mogli zobaczyć to wspaniałe trofeum. Mimo że sportowcy mieli godzinę spóźnienia i musieli śpieszyć się na konferencję prasową, znaleźli kilka minut na autografy i zdjęcia z fanami.
Na lotnisku tłoczyli się nie tylko kibice. W gęstym tłumie można było też zobaczyć maskotkę polskiej siatkówki, czyli białego orła. Zebrani spontanicznie intonowali triumfalne pieśni, wiwatowali oraz krzyczeli raz po raz „Dziękujemy!”.
Źródło: Sportowe Fakty WP