Polska legenda sportu na mundialu nadużywała morfiny. Zmarł po walce z ciężką chorobą
Jan Ciszewski to bez wątpienia legenda polskiego dziennikarstwa sportowego. Koniec jego życia stanął jednak pod znakiem zmagań na innym polu - spiker walczył z ciężką chorobą, która ostatecznie przyczyniła się do jego śmierci.
Kariera Jana Ciszewskiego
Jan Ciszewski sportem interesował się od zawsze. Marzył o karierze żużlowca, plany pokrzyżował jednak wypadek. Operacje ortopedyczne i kłopoty zdrowotne przekreśliły jego przyszłość na motocyklu.
Ambitny mężczyzna nie zrezygnował jednak ze swojej pasji i rozpoczął pracę jako komentator sportowy. Wkrótce zyskał tak ogromną popularność, że kibice nie wyobrażali sobie na stanowisku spikera ważnych eventów nikogo innego.
Anna Lewandowska reaguje na krytykę fanów. Miała już dość krzywdzących słów Dawid Kubacki nie pojawił się na zgrupowaniu skoczków. Wyjaśnia sytuację i mówi o zdrowiu żonyBył genialnym komentatorem i to nie tylko piłkarskim, ale i żużla. Polski sport w kategoriach zabawy był wtedy potęgą. A dzisiaj? Polski sport ogranicza się do Świątek i Lewandowskiego- przekazał w rozmowie z ShowNews Bohdan Łazuka.
Życie prywatne Jana Ciszewskiego
Jan Ciszewski był trzykrotnie żonaty, jednak trwałe szczęście odnalazł dopiero przy ostatniej z małżonek. Krystyna była neurologiem i skłaniała męża do zdrowszego trybu życia.
Komentator rzucił palenie i przeszedł na zdrowszą dietę. To nie pomogło mu jednak w uniknięciu choroby, która wkrótce spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Nie zamierzał się jednak poddawać i do końca nie rezygnował z pracy.
Mówili o nim: „profesor Cis”. Był wybitnym sybarytą. Z nim zawsze coś się działo, chociaż nie widywaliśmy się tak często, bo on był na Śląsku, a ja w Warszawie. Niestety, do jego rodziny nie należałem. Jeśli człowiek w pewnych sytuacjach nie miał się do kogo odwołać, to zawsze padało: "Zadzwońmy do Janka Ciszewskiego, on coś nam podsufluje", jak to się mówi w języku teatralnym - dodał Łazuka w rozmowie z Show News.
Jan Ciszewski i problemy z morfiną
Jan Ciszewski relacjonował mistrzostwa świata w piłce nożnej odbywające się w 1982 r. w Hiszpanii. Był już wówczas bardzo chory. Oprócz nowotworu i marskości wątroby, zmagał się z cukrzycą.
By przetrwać, używał morfiny, która pozwalała mu wypełniać obowiązki zawodowe. Po powrocie do kraju, nie cieszył się życiem już nazbyt długo. Odszedł 12 listopada, mając zaledwie 52 lata.