Aldona Orman dopiero teraz zdradziła, jak była blisko śmierci
Aldona Orman jeszcze kilka miesięcy temu walczyła o powrót do zdrowia na szpitalnym łóżku. W jednym momencie jej życie wywróciło się do góry nogami. Otarła się o śmierć, a dziś otarcie mówi o szczegółach zdarzenia. Przeraźliwy ból, strach o bliskich i bezsilność stały się jej rzeczywistością.
Aldona Orman otarła się o śmierć. Do tragedii doszło w ułamku sekund
Gwiazda serialu "Klan" nie przypuszczała, że jeden z dni zdjęciowych zakończy wywożona ze studia w karetce. Zdawało się, że to będzie zwykły plan. Po zagraniu scen aktorka jednak przeczuwała, że coś jest nie w porządku. Intuicja uratowała jej życie.
Byłam wtedy w pracy. Trochę bardziej nie mogłam znaleźć swojego miejsca jak już grałam scenę. Nie mogłam się skoncentrować, zupełnie inaczej mi się grało. Leciały mi łzy z prawego oka. […] Miałam pierwszą myśl: "może pójdę przed monitor, zobaczę jak to wyszło, bo dzisiaj źle mi się grało". […] Myślę, że dzięki temu żyję, przeszłam przez całą halę, usiadłam i nagle przerażający ból, przerażający wybuch w głowie na pstryknięcie palca - wspomina niefortunny dzień gwiazda w rozmowie z portalem Pacjenci.pl.
W jednej chwili Aldona Orman nie przypominała gwiazdy popularnego serialu. Jej ciało zupełnie przestało być jej posłuszne.
Straciłam mowę, straciłam wzrok. Nie mogłam się ruszyć, zatrzymałam się w dziwnej, pokręconej pozycji. Na początku były takie kwadraciki zaczęły mi latać, a potem zrobiło się czarno. Ja tego nie pamiętam, mówili mi koledzy, że jakoś mamrotałam - zdradziła.
Na plan od razu wezwano karetkę, która zabrała gwiazdę do szpitala. Tam zaczęła się walka z czasem o jej zdrowie, a przede wszystkim życie.
Żałoba w domu Aldony Orman. Lekarz podjął błędną decyzję. "Jesteśmy zrozpaczeni" To nie koniec dramatu Aldony Orman. Po pęknięciu tętniaka kolejna operacjaAldona Orman walczyła o życie. Lekarze robili co mogli
Przypadek aktorki był niezwykle trudny, a na temat jej stanu zdrowia konsultowało się kilku lekarzy. Ostatecznie gwiazda musiała natychmiast trafić na stół operacyjny. Zabieg przebiegał pod okiem najlepszego specjalisty.
Te operacje są wykonywane przy pomocy rentgena i komputera to on nie będąc w szpitalu, ktoś inny był tutaj w szpitalu, był u siebie w domu i widział przebieg operacji. […] Przez 6 godzin mnie operowali. Ten pierwszy tętniak, który mi pękł był właśnie pod okiem w bardzo niedobrej okolicy kości i oka. Stąd te łzy, które mi leciały - wyjaśniała.
Na tym jednak nie zakończyły się problemy zdrowotne Aldony Orman. W przeszłości aktorka mierzyła się z sepsą. Ujawniono wtedy, że wszelkie dolegliwości mogą być niezwykle niebezpieczne dla aktorki. Wszystko ze względu na działanie leków.
Z jakiegoś powodu mój organizm działa trochę inaczej niż inne organizmy. Przyjmując leki, nie działają one tak jak na inne osoby. […] Problemem było dobrać te leki, żebym ja w ogóle funkcjonowała. Te pierwsze lata po Sepsie były bardzo trudne. […] Leżałam bardzo często w szpitalu. […] Zupełnie nie wiedzieli z jakiego powodu bardzo puchłam, bardzo dziwne rzeczy się działy - wspomina Aldona Orman.
Aldona Orman o wsparciu bliskich. Cały czas obawiała się o córkę
Gwiazda po przejściu operacji usunięcia tętniaka musiała zmierzyć się z kolejną bolesną informacją. Zdiagnozowano u niej kolejne trzy tętniaki, a aktorka musiała poddać się kolejnemu zabiegowi. Przed nią nadal jeszcze jedna operacja.
Odsuwam to w czasie, bo to nie był duży tętniak. […] Bardzo bym chciała jeżeli nie będzie rósł ten tętniak to może nie będę musiała mieć "grzebane w głowie" po raz trzeci, bo to nie jest bez konsekwencji - przyznała szczerze.
W tak trudnym czasie mogła liczyć na ogromne wsparcie bliskich. Życzenia zdrowia dobiegały od przyjaciół, współpracowników, a także fanów.
Ludzie w naszym życiu są bardzo ważni. Trzeba ich bardzo szanować. Trzeba być pomocną, serdeczną, im więcej pozytywnej energii dajemy ludziom, tym więcej w takich trudnych sytuacjach wraca, jestem tego pewna - wyznała.
Podczas pobytu w szpitalu przy łóżku Aldony Orman trwała jej córka. To o nią aktorka obawiała się najbardziej w tak dramatycznym momencie walki o życie.
Wtedy się modliłam: "Panie Boże proszę Cię żeby było dobrze, bo ja mam córkę i nie chciałabym zostawić ją samą". To była pierwsza myśl - mówiła łamiącym się głosem.
Na szczęście największy kryzys za aktorką. Teraz gwiazda "Klanu" musi kontrolować zdrowie, by nie dopuścić do podobnych nagłych kłopotów.
Całą rozmowę z Aldoną Orman zobaczysz poniżej: