Ludzie nie mają litości dla syna Magika. Po 20 latach od śmierci ojca mówi, co mu zafundowali
Ikona polskiego hip-hopu, której twórczość zna cała Polska. Jego muzyka definiowała pokolenie i do dziś inspiruje artystów. Kim jest człowiek, który stał za kultowymi utworami? Dziś mijają 24 lata od jego śmierci - poznajmy go bliżej.
Magik: kariera i rodzina
Piotr Łuszcz, znany szerzej jako Magik, to postać ikoniczna dla polskiej sceny hip-hopowej. Jego wkład w rozwój tego gatunku w Polsce jest niezaprzeczalny, a jego twórczość do dziś inspiruje kolejne pokolenia artystów. Kariera Magika rozpoczęła się w zespole Kaliber 44, gdzie dał się poznać jako artysta o nieprzeciętnym talencie i oryginalnym stylu. To właśnie tam, u boku Abradaba i Joki, szlifował swoje umiejętności, tworząc podwaliny pod to, co miało nadejść później.
W 1998 roku Magik wraz z Rahimem i Fokusem powołał do życia Paktofonikę – formację, która zrewolucjonizowała polski hip-hop. Ich muzyka, będąca połączeniem surowych, ulicznych brzmień z głębokimi, introspektywnymi tekstami, trafiła na podatny grunt, stając się głosem pokolenia.
Utwory takie jak "Jestem Bogiem" i "Chwile ulotne" do dziś rozbrzmiewają w stacjach radiowych i na imprezach, będąc świadectwem geniuszu Magika i jego kolegów z zespołu. Paktofonika, mimo krótkiego okresu działalności, na trwałe zapisała się w historii polskiej muzyki, a Magik stał się legendą, inspirując rzesze młodych ludzi do wyrażania siebie poprzez muzykę.
Jego syn, Filip Łuszcz, kontynuuje muzyczną tradycję, występując pod pseudonimami Fejz i Fejzjestm, co stanowi żywy dowód na to, jak silny wpływ wywarł ojciec na jego życie i pasję.
Film ze świąt Kubickiej mówi wszystko o rozstaniu z Baronem. Dowód jak na dłoni Partnerka Marka Włodarczyka odebrała sobie życie w Boże Narodzenie. Fani wstrząśnięci tragediąJak zginął Piotr "Magik" Łuszcz?
Łuszcz w grudniu 2000 roku stał u progu ogromnego sukcesu. Premiera płyty "Kinematografia" Paktofoniki, 18 grudnia, była wydarzeniem, które wstrząsnęło polską sceną hip-hopową. Album spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem zarówno krytyków, jak i fanów, a sam zespół, w skład którego wchodzili Magik, Fokus i Rahim, z dnia na dzień zyskiwał coraz większą popularność. Atmosfera radości i ekscytacji, która towarzyszyła premierze, była jednak preludium do tragedii, która rozegrała się zaledwie kilka dni później.
26 grudnia 2000 roku, w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, o godzinie 6:15 rano, Piotr Łuszcz wyskoczył z okna swojego mieszkania na dziewiątym piętrze w Katowicach. Mimo natychmiastowej interwencji medycznej i przewiezienia do szpitala, zmarł zaledwie pół godziny później.
Ta tragiczna śmierć wstrząsnęła nie tylko środowiskiem muzycznym, ale całym krajem, stając się symbolem trudnych czasów transformacji ustrojowej i problemów, z którymi mierzyło się młode pokolenie Polaków. W tamtym okresie, naznaczonym wysokim bezrobociem i brakiem perspektyw, wielu młodych ludzi, w tym artystów, zmagało się z poczuciem beznadziei i alienacji
I Magik zaczął tak kombinować, że sobie zszargał psychikę. Obrał taktykę udawania osoby kompletnie niepoczytalnej. Dwa razy go odraczali, ale tylko na rok. To wmawianie sobie, że ma świra, że nic mu nie wychodzi, doprowadziło do tego, iż przemęczył organizm. Gdzieś w podświadomości zakodował sobie, że jest źle i to doprowadziło do osłabienia psychiki. Powiedział mi kiedyś: „Rahim, wiesz co? Przez to WKU poje*ało mi się. To, co sobie kiedyś wmawiałem, żeby tylko grać niepoczytalnego przed komisją, teraz mną zawładnęło. Czuję, że kompletnie świruję – opowiadał jego przyjaciel.
Syn Magika gorzko o śmierci ojca
Piotr Łuszcz zmarł tragicznie 24 lata temu, pogrążając w żałobie żonę Justynę i małego synka Filipa. Jego twórczość, zarówno w składach Kaliber 44, Paktofonika, jak i solowa, na zawsze zmieniła oblicze polskiego rapu. Magik był artystą niezwykle wrażliwym i utalentowanym, a jego teksty, pełne emocji i refleksji nad rzeczywistością, do dziś inspirują kolejne pokolenia raperów i słuchaczy.
Jego przedwczesna śmierć była ogromnym ciosem dla polskiej kultury. Pozostawił jednak po sobie spuściznę, która wciąż żyje w muzyce i pamięci fanów. Jego syn, Filip, idąc w ślady ojca, kontynuuje muzyczną tradycję, choć podążając własną artystyczną ścieżką
Ludzie rozkminiają, dlaczego się zabił, jak się zabił, dlaczego to zrobił, po co, w ogóle jakim był człowiekiem. Czy to jest tak naprawdę ważne? Ważne jest to, że był, był kimś i robił coś, teraz go nie ma. Temat zamknięty. Po co o tym gadać. Ludzie cały czas szukają sensacji – mówił w rozmowie z Igorem Leśniewskim.
W rozmowie z popularnym youtuberem artysta z naciskiem podkreślił, że nie spoczywa na laurach i nieustannie pracuje na swoje nazwisko w branży muzycznej. Zaznaczył, że każdy sukces, każda kolejna piosenka i każdy koncert są wynikiem jego ciężkiej pracy i determinacji.
Wywiad ten rzucił światło na jego etos pracy, ukazując go jako artystę, który ceni sobie samodzielne budowanie kariery i nie polega na przysłowiowym "fuksie".
Mogą mnie nazwać teraz hipokrytą, bo jestem tutaj i o tym mówię, ale… czy ja to robiłem wcześniej? Czy ja podpisywałem się na plakatach „Filip Łuszcz, syn Magika”? Nie! – powiedział na koniec rozmowy