Wyszukaj w serwisie
newsy tylko u nas foto telewizja lifestyle quizy
Swiatgwiazd.pl > Newsy > Łzy cisną się do oczu po wyznaniu Ewy Błaszczyk. Padły słowa o kontakcie z Olą: "Czeka"
Magdalena Szymańska
Magdalena Szymańska 18.01.2025 16:15

Łzy cisną się do oczu po wyznaniu Ewy Błaszczyk. Padły słowa o kontakcie z Olą: "Czeka"

Ewa Błaszczyk
fot. Youtube

Iskra nadziei w morzu rozpaczy. Ewa Błaszczyk w poruszającym wywiadzie opowiada o xczymś niezwykłym w związku ze swoją córką, która od lat pozostaje w śpiączce. Czy to znak, że jest szansa na przebudzenie?

Tragedie w życiu Ewy Błaszczyk

Ewa Błaszczyk, ceniona aktorka, doświadczyła w swoim życiu serii dramatycznych wydarzeń, które wystawiły ją na niezwykłą próbę. Rok 2000 okazał się dla niej czasem niewyobrażalnego bólu i straty. Najpierw, w wyniku tętniaka aorty, zmarł jej ukochany mąż, Jacek Janczarski, znany pisarz i satyryk. Osierocił on dwie córki bliźniaczki – Mariannę i Aleksandrę.

Jednak los nie oszczędził jej kolejnego ciosu. Zaledwie kilka miesięcy po śmierci męża, w maju 2000 roku, jej sześcioletnia wówczas córka, Aleksandra, nieszczęśliwie zakrztusiła się tabletką. Tragiczny wypadek doprowadził do niedotlenienia mózgu i w konsekwencji do śpiączki, w której Ola pozostaje do dziś.

Aktorka od ponad dwóch dekad aktywnie działa na rzecz podnoszenia świadomości społecznej na temat śpiączek, nagłaśniając ten trudny temat i mobilizując społeczeństwo do wsparcia. Wraz z księdzem Wojciechem Drozdowiczem założyła Fundację „Akogo?”, która niesie pomoc dzieciom z ciężkimi urazami neurologicznymi, oferując im szansę na rehabilitację i powrót do zdrowia.

Nagłe wieści o córce Ewy Błaszczyk. Wielki sukces Marianny. Są powody do radości Tak Ewa Błaszczyk próbowała ratować córkę. Po zakrztuszeniu doszło do dramatycznych scen na ulicy

Ewa Błaszczyk o wypadku córki

W wywiadzie dla „Świata Gwiazd”, przeprowadzonym przez Mateusza Szymkowiaka, Ewa Błaszczyk powróciła wspomnieniami do tragicznego wypadku, który dotknął jej rodzinę. Aktorka opisała dramatyczne szczegóły zdarzenia, w wyniku którego jej córka zapadła w śpiączkę

Zakrztusiła się tabletką, po czym chciała to jakoś popchnąć, poradzić jakoś z tym sobie i popiła to dużą ilością Ice Tea. Łapczywie. Leciało prosto w jej płuca i to jest cała historia – powiedziała Ewa Błaszczyk.

Rozmowa ta, będąca powrotem do bolesnych wspomnień, ukazuje siłę i determinację Ewy Błaszczyk w obliczu życiowej tragedii. Artystka podzieliła się również szczegółami transportu córki do szpitala.

To stało się na moich oczach. Potem wyskoczyłam na ulicę i zatrzymałam samochód, bo wiedziałam, że już nie uruchomię swojego. Pan miał do wyboru albo mnie przejechać, albo się zatrzymać. Pojechaliśmy z Olą do Szpitala Bielańskiego. Wiozłam ją na rękach, naciskałam kierowcy cały czas klakson, by przejechać trasę jak najszybciej. Gdy dojechaliśmy, darłam się, biegnąc korytarzem, żeby już Izba Przyjęć wiedziała, że ktoś nadchodzi. Cała droga zajęła nam 4 minuty – potem to sprawdzałam. To są magiczne 4 minuty, bo po nich już następują w organizmie nieodwracalne zmiany – wyznała.

Ewa Błaszczyk o swojej więzi z córką

Jakiś czas temu Ewa Błaszczyk, jako gościni podcastu "Rozmowy w dresie", otworzyła się na temat codziennej opieki nad swoją córką Olą, która od wielu lat pozostaje w stanie śpiączki. Aktorka z niezwykłą szczerością podzieliła się swoimi doświadczeniami i emocjami, malując poruszający obraz ich relacji.

Nie spełnia poleceń, czyli takiego kontaktu nie ma, żeby był na to dowód, natomiast na pewno jest kontakt emocjonalny. Na pewno jest reakcja na światło, na dźwięk, ból, głos. Rozpoznaje moje kroki, jak wracam ze spektaklu, zmienia się jej tętno - przyznała aktorka.

Podkreśliła, że mimo braku reakcji Oli na polecenia werbalne, wierzy w istnienie głębokiej, emocjonalnej więzi między nimi. Codzienne rytuały, takie jak poranne powitanie i wieczorne pożegnanie, nabierają dla niej szczególnego znaczenia, stając się symbolicznym wyrazem nieustannej obecności i miłości.

Wieczorem Ola zawsze czeka, żeby jej powiedzieć "dobranoc", żeby ją przytulić. To jest taki rytuał. Trzeba się rano przywitać, wieczorem pożegnać. Staram się, na ile mogę, żeby ona miały cały czas świadomość, że jestem - tłumaczyła Błaszczyk.

Błaszczyk wyznała, że teatr jest dla niej czymś więcej niż tylko miejscem pracy – to azyl, w którym może uciec od trudnej rzeczywistości.

To jest taki kanał ratunkowy, odskocznia. (...) Szukam harmonii, żeby mnie to wszystko nie przygniotło - tłumaczyła.

Ewa Błaszczyk, fot. KAPiF
Ewa Błaszczyk fot. KAPiF