Mija 10 lat od śmierci Whitney Houston. Znany reporter wspomina ten dzień
Minęło 10 lat od śmierci legendarnej piosenkarki, Whitney Houston. Znany zagraniczny reporter wspomina wieczór, w który znajdował się w tym samym hotelu co idolka milionów.
Whitney Houston była najgenialniejszą piosenkarką na świecie. Jej głos powalał na kolana miliony fanów z różnych zakątków globu. Za swoje niezwykłe brzmienie artystka otrzymywała stos statuetek. Według Księgi rekordów Guinnessa wokalistka była najczęściej nagradzaną artystką muzyczną w dziejach.
Jej niesamowity talent nie ograniczał się jedynie do śpiewu. Film Bodyguard, w którym wystąpiła u boku Kevina Costnera, do dziś jest uważany za jedną z najlepszych romantycznych produkcji. Nikt nie spodziewał się, że kariera i życie Whitney Houston zakończą się w tak tragiczny sposób.
Whitney Houston zmarła w hotelu 10 lat temu
Do tragicznych wydarzeń doszło 11 lutego 2012 roku w jednym z hoteli Beverly Hills. 48-letnią piosenkarkę znaleziono w wannie. Pomimo reanimacji, kobiety nie dało się uratować. Jeden z reporterów New Idea, Richard Reid, znajdował się w tym samym budynku.
- Słyszałem silniki helikopterów na zewnątrz, a kiedy spojrzałem w telewizor, zobaczyłem pasek informacyjny o śmierci Whitney. To była scena jak z filmu, wraz z paparazzi, ekipami kamerzystów, karetkami pogotowia, policyjnymi barykadami i fanami — wspominał tragiczne wydarzenie.
Początkowo spekulowano o przyczynie śmierci wokalistki. Wiele osób stawiało na przedawkowanie leków przeciwdepresyjnych, alkoholu oraz narkotyków. Ostatecznie jeden z rzeczników poinformował, że przyczyną śmierci wokalistki było przypadkowe utonięcie, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej zgonu.
Czy można było uratować Whitney Houston?
Nagła śmierć piosenkarki była niesamowitym ciosem dla jej wielbicieli oraz świata muzyki i show-biznesu. Wielu nie mogło pogodzić się z tak tragicznym losem ich idolki. Zaczęto zastanawiać się, który moment był kluczowym punktem doprowadzającym do koszmarnego zakończenia.
Richard Reid na łamach czasopisma New Idea podzielił się swoimi przemyśleniami po utracie światowej gwiazdy. Według felietonisty tragedii można było uniknąć.
- To dziwne, że w dniu śmierci tak wielkiej gwiazdy nikt jej nie towarzyszył, gdy w nie najlepszym stanie wróciła do hotelowego pokoju. W tym czasie powinna mieć zapewnioną opiekę. Wystarczyło to przemyśleć, a dziś może znów błyszczałaby pełna blasku na scenie, śpiewając nowe piosenki, nad którymi pracowała. Nikt nie próbował pomóc jej wyjść z uzależnienia, tak samo jak nikt nie zainteresował się nią, gdy odchodziła… - rozprawiał w swoim tekście. Choć Whitney Houston odeszła nieoczekiwanie, jej muzyka pozostaje wciąż żywa. Tragiczna historia po dziś dzień wyciska łzy z oczu wielu fanom legendarnej wokalistki. Z żalem w sercu słuchają największych przebojów artystki w nadziei, że utwory będą poruszać i inspirować przyszłe pokolenia tak samo jak teraz nas.
Artykuły polecane przez redakcję Świata Gwiazd:
1. Zwycięzca "Milionerów" nagle przerwał milczenie. Wyszło, ile naprawdę dostał pieniędzy
2. Lekarze nie dawali jej żadnych szans. Niepojęte, co stało się krótko po wypadku
3. Dramatyczne chwile w domu Justyny Żyły, błagała o pomoc. Nagle przekazała przejmującą wiadomość
Źródło: Viva!
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami na temat gwiazd i nowinek ze świata show-biznesu koniecznie napisz do nas na adres: [email protected].