Skandaliczne słowa Sławka Uniatowskiego po tragicznej śmierci fana. Teraz kaja się i przeprasza
Polski piosenkarz wywołał niemały skandal. Tragiczna śmierć fana kultowej, znanej na całym świecie artystki, stała się dla niego okazują do żartów. Komentarz Sławka Uniatowskiego po morderstwie 28-latka na pewno nie przysporzy mu fanów. A jak się teraz tłumaczy? Ta argumentacja nie przekona raczej wielu osób.
Sławek Uniatowski żartuje i kpi po zabójstwie 28-letniego fana
O Uniatowskim po raz pierwszy usłyszeliśmy w 2003 roku, kiedy nie udało mu się dostać do 3. edycji programu „Idol”. W kolejnej dotarł jednak do finału. Do jego największych sukcesów należy nagranie piosenki, jaka znalazła się na ścieżce dźwiękowej filmu „Ja wam pokażę!” oraz występy na licznych festiwalach muzycznych, bardzo często z wykonaniami utworów innych wokalistów.
W 2018 roku ukazał się jego pierwszy i do tej pory jedyny album „Metamorphosis”, który zyskał status złotej płyty. Od 2019 do 2021 grał Leszka Krajewskiego w „M jak miłość”, uczestniczył też w „Tańcu z gwiazdami”. Teraz w internecie zrobiło się o nim głośno, niestety nie z pozytywnych powodów: wręcz przeciwnie. Piosenkarz pozwolił sobie na brutalne kpiny, które trudno wytłumaczyć. Poniżej wszystkie szczegóły.
Zbadano przyczyny śmierci Sinead O'Connor, sekcja zwłok została zakończona. Porażające wieściZ kogo zakpił Sławek Uniatowski? Morderstwo 28-letniego fana ma drugie tło
Wszystko wydarzyło się na stacji benzynowej. Przebywał tam 28-letni tancerz i choreograf oraz jego przyjaciele. Mężczyzna postanowił dla żartu zatańczyć do piosenki Beyoncé. Niestety na miejscu była też grupa wrogo nastawionych, agresywnych mężczyzn. Kiedy tancerz stanął w obronie swoich znajomych, został raniony nożem.
Mężczyznę przewieziono do szpitala, jednak jego życia nie udało się uratować. Kiedy Beyoncé – artystka znajdująca się w czołówce listy najlepszych piosenkarzy wszech czasów, z 200 milionami sprzedanych singli na koncie i tytułem najczęściej honorowanego artysty w historii prestiżowych nagród Grammy – napisała na swojej stronie internetowej: „Spoczywaj w mocy, O'Shae Sibley”.
Kiedy policja zaczęła badać szczegółowe okoliczności zabójstwa, szybko wyszło na jaw, że tłem była nienawiść do społeczności LGBT+. Tym bardziej żarty Uniatowskiego wydają się zupełnie nie na miejscu. Opublikował on na Instagramie komunikat o śmierci nowojorczyka i opatrzył go skandalicznym podpisem.
Co napisał Sławek Uniatowski? Teraz gęsto się tłumaczy
– I ja też nie ręczę za siebie! Nie znoszę tej pani, Rihanny i kilku takich. Nie wiem, o czym wyją. A chciałbym, stąd moje poddenerwowanie. PS. Posłuchajcie lepiej Arethy Franklin – napisał w relacji na Instagramie Uniatowski.
W sieci zawrzało ze słusznych powodów. Portal Plejada opublikował oświadczenie polskiego muzyka. Trzeba jednak zaznaczyć, że forma „przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni” już od dłuższego czasu uważana jest za nieodpowiednią.
Była to prywatna relacja, która dotyczyła moich wcześniejszych muzycznych publikacji. Miała trafić do kilku osób. Moje słowa zostały nadinterpretowane. Nie jestem fanem Beyonce, ale absolutnie nie umniejszam tragedii, która spotkała tego biednego człowieka. Osoby znające mnie bliżej wiedzą, że jestem osobą wyjątkowo otwartą i tolerancyjną. Nie chciałem nikogo urazić, jeśli jednak tak się stało, bardzo przepraszam – ogłosił Sławek.
A was przekonują jego słowa?
Źródło: Plejada